Grupy oazowe Domowego Kościoła, które przeżywają swoje rekolekcje w Rzymie spotykają się dziś na Dniu Wspólnoty. Uczestnicy podkreślają, że było to dla nich unikalne doświadczenie Kościoła powszechnego. Jedno z małżeństw wyznało, że formacja oazowa uratowała ich rodzinę i małżeństwo.
Przed laty wielu zafascynowali mnie wracający z „oazy” młodzi. Wciągnęli mnie w swój nowy świat.
Światło i życie – dwa słowa określają tę wspólnotę. Formacja ku dojrzałości chrześcijańskiej to główne zadanie oazy.
– Jezus dotyka serca każdego człowieka, tylko trzeba się na to doświadczenie otworzyć – podkreślają prowadzący Oazę Ewangelizacji.
W Rzymie dobiega końca Oaza trzeciego stopnia zorganizowana przez Międzynarodową Diakonię Ewagelizacji „Drogocenna Perła” z Carlsbergu. W rekolekcjach wzięło udział 16 osób z Polski i Białorusi. W tym roku mija 40 lat od pierwszej oazy rzymskiej zapoczątkowanej z inicjatywy Jana Pawła II.
To autorski pomysł diecezjalnej oazy. Młodzi postanowili nie przymykać oczu na to, że modlitwa znika z planu dnia większości ludzi.
Dom, gdzie mieszkały zamordowane w Bużumburze zakonnice, zostanie przekształcony w ośrodek rekolekcyjny, który ma stać się centrum oazy modlitwy o pokój.
Piękno liturgii. Muzyka nierozgrzewająca emocji, tylko dusze. 600 diecezjan: dzieci, młodzież, rodziny, osoby konsekrowane. 25 kapłanów. Biskup ordynariusz. Kościół. Tak pielgrzymuje oaza.
W Ruchu Światło–Życie odnaleźli swoje miejsce. Jak mówią, oaza jest dla ludzi, którzy szukają czegoś więcej, których nudzi bycie „zwyklakiem”.
Coraz więcej członków oazy wyjeżdża na misje. – To słuchanie tego, co „Duch mówi do Kościoła” – twierdzą animatorzy ruchu.
Historia pachnąca miłością. Ale dopiero na końcu. W Cascia siostry zatykały nosy.