Jak w saunie
- Przewodnicy powinni zakończyć wszelkie wyjaśnienia przed bramą świątyni - mówi bp Andrzej Siemieniewski. ks. Rafał Kowalski/ GN

Jak w saunie

Brak komentarzy: 0

Ks. Rafał Kowalski; GN 22/2011 Wrocław

publikacja 10.07.2011 06:30

Wbrew pozorom nie chcemy narzekać na zmieniający się klimat ani na wysoką temperaturę, wilgotność powietrza czy świecące od dłuższego czasu słońce. Tym razem chodzi o ciszę.

Nie przeszkadzać sobie

Bp Andrzej Siemieniewski, biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej

– Wiele z naszych kościołów to wspaniałe dzieła sztuki i bardzo cieszy nas fakt, że są one chętnie odwiedzane przez turystów. Niemniej jednak może warto, by przed wejściem do takiej świątyni pojawił się napis w kilku językach o następującej treści: „Znajdujesz się w miejscu ciszy i kontemplacji. Tu nie rozmawiamy, a przewodnicy wycieczek proszeni są o zakończenie swoich objaśnień na zewnątrz”. Wbrew pozorom ta informacja pomoże nie tylko tym, którzy chcą się w danym miejscu pomodlić. ona przyda się także samym zwiedzającym. Dla nich też będzie pożyteczne uświadomienie sobie, gdzie się znajdują, i nawiedzenie kościoła w atmosferze sprzyjającej medytacji. To o wiele lepsze niż zwiedzanie np. katedry z krzykiem przewodnika w tle, zwłaszcza gdy musi on konkurować z innymi przewodnikami.

Ks. dr Stanisław Jóźwiak, rzecznik prasowy wrocławskiej Kurii Metropolitalnej

– Na zachodzie Europy w kościołach, gdzie mamy do czynienia z natężeniem ruchu turystycznego, przewodnik oprowadzający grupę mówi niemal szeptem do mikrofonu, a osoby, które oprowadza, wyposażone w odpowiednie odbiorniki i słuchawki, doskonale słyszą jego głos. Nie musi on zatem krzyczeć, a turyści nie przeszkadzają tym, którzy chcą się modlić, skupić czy wyciszyć. Poza tym praktycznie we wszystkich kościołach w Europie można zauważyć tabliczki z prośbą o odpowiednie zachowanie.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..