Rozstrzelajcie mnie na końcu

„Jeśli aby wygrać, muszę umrzeć w gwałtowny sposób, przyjmuję śmierć z radością” – pisał z celi ks. Francisco González de Córdova. Niedługo potem padł ofiarą masakry więźniów.

Zastrzelony za twarz księdza

Niedziela 27 grud­nia była wyjątkowo ciepła jak na zimę. Krótko po godz. 13 ogłoszono alarm lotniczy. Było go słychać także na statku Alfonso Pérez. „Nagle rozległ się groźny przeciągły dźwięk syreny – wspominał jeden z więźniów Ramón Bustamante Quijano. – Wszyscy pobiegliśmy na środek pokładu, żeby spojrzeć w błękitne niebo przez otwór włazu”. Na niebie widać było 10 bombowych junkersów Ju-52 i kilka dwupłatowych myśliwców heinkel He-51. Od pewnego czasu samoloty nacjonalistów nadlatywały nad Santander w celach zwiadowczych, dlatego wielu cywilów zlekceważyło alarm i pozostało na ulicach. Junkersy zaatakowały zakłady przemysłowe, ale bomby spadły też na domy i ulice. Zginęło ponad 60 cywilów, a drugie tyle odniosło poważne rany. Wśród zabitych były kobiety i dzieci.

Nalot trwał 15 minut. Zaraz po nim rozwścieczony tłum republikanów ruszył na Alfonsa Peréza, domagając się zemsty. Milicjanci weszli na górny pokład. Zaczęli rzucać w dół granaty i strzelać z pistoletów maszynowych. Okrętowe cele spływały krwią. Więźniowie próbowali chować się w kątach pomieszczeń albo zasłaniać ciałami tych, którzy już zginęli.

Po pewnym czasie napastnicy odeszli, ale to nie był koniec hekatomby. Wkrótce potem przedstawiciele władzy stworzyli doraźny sąd. W jego skład weszli gubernator Olazarán oraz szef bezpieki Neila. Powstały naprędce trybunał orzekł karę śmierci wobec więźniów będących wojskowymi, frankistami lub księżmi. Egzekucje przeprowadzano na podstawie listy, którą miał komendant więziennego statku. Ginęli też ludzie, którzy nie mieli spracowanych rąk. Skazańców wyprowadzano na górny pokład, po czym strzelano im w kark. Trwająca do późnej nocy masakra pochłonęła życie 156 osób, w tym ks. Alejo Pana Lópeza-Mateosa, wybranego na ofiarę, „bo miał twarz księdza”, ks. Alfredo Parte Saiza, a także 22-letniego Joségo Maríę Corbína Ferrera, który umierał z okrzykiem: „Niech żyje Chrystus Król!”.

Święci i uniewinnieni

Ksiądz González pocieszał współwięźniów i zachęcał ich do przyjmowania śmierci ze spokojem. Kiedy jeden z milicjantów zapytał go, czy jest księdzem, spokojnie odparł: – Tak, proboszczem z Santonii. – W takim razie odprawisz Mszę na górze – powiedział funkcjonariusz. – Z przyjemnością – odpowiedział kapłan. – Ale chciałbym, żebyś zostawił mnie na koniec, bym mógł udzielać rozgrzeszenia innym.

Został wyprowadzony na górny pokład i rozstrzelany.

Główni sprawcy pogromu uniknęli odpowiedzialności. Gubernator Olazarán przeżył zdobycie Santander w 1937 r. przez frankistów. Był sądzony przez kolegów partyjnych za defraudację funduszy, ale ostatecznie go uniewinniono. Po wojnie żył na emigracji. Do 1950 r. działał w ruchu socjalistycznym, potem otworzył wydawnictwo. Manuel Neila Martín po wojnie był sądzony we Francji za zabójstwo obywatela tego kraju. Francuzi wypuścili Neilę, który zbiegł do Meksyku.

Ciało ks. Gonzáleza pochowano w zbiorowym grobie. W 1979 r. przeniesiono je do krypty katedry w Santander. W 2002 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny mieszkańców Santander, którzy w czasie wojny domowej oddali życie za wiarę. Diecezjalny etap procesu dotyczącego ks. Francisco Gonzáleza de Córdovy i 79 innych męczenników zakończył się 30 lipca 2018 roku.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11