Czasami tracę kontakt z rzeczywistością
Ruiny w Kartaginie ciprian.chiru / CC 2.0

Czasami tracę kontakt z rzeczywistością

Brak komentarzy: 0

List ks. Marka Rybińskiego pracującego na misjach w Tunezji

publikacja 03.04.2008 10:07

Siedzę więc w ławce i powtarzam klasę piątą… i się uczę. Reakcje też mam jak dziecko (i nawet ostatnio mama mi napisała, że dzieciaki mnie lubią, bo widzą bratnią duszę dziecka). Niedawno, też razem z ekipą ze szkoły i moim etatowym przewodnikiem Neżym, który pokazuje mi piękno Tunezji, byłem w Korbusie. Cudo!

To nie jedyne zawieszenia w czasie. Podobnych do tych, które funduje mi dźwięk za oknem. Innym sponsorem moich wspomnień są obrazy – czasami bardzo banalne. Wczoraj szedłem ulicą, było ciemno. Uwielbiam ulice odsłaniane przez zawieszone wysoko latarnie. Ich światło, skromne i niepozorne potrafi zakryć wszystkie mankamenty danego miejsca, a wyłonić z otrzymanej do obróbki przestrzeni krajobraz bajeczny. Ten sam, który uwielbiałem wchłaniać czy to w Łodzi przy ulicy Piotrkowskiej, czy to w Olsztynie na starym mieście, czy w Warszawie, czy w moim kochanym Szczecinku, przy mojej kochanej ulicy Deredowskiego, gdzie stoi mój kochany rodzinny dom, kochaną ulicę, którą tutaj w Tunezji widziałem przez przeglądarkę google, ale przecież to nie to samo prawda? Tak przez moment idąc tą ulicą odleciałem i tylko zakręt dzielił mnie, by ujrzeć znowu prostokątną bryłę a w nim okno i krzątającą się w świetle pokoju mamę (naprawdę to nie bajka, mama nigdy nie zasłania okna i daleko dochodząc do domu widać ją, gdy prasuje lub sprząta gościnny pokój). Dziwne, że człowiek już chyba dorosły jak ja, może tak nostalgicznie i trochę infantylnie odlecieć dzięki kolorom, w które bawi się noc…

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 4 z 4 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..