Modlitwa (za) kapłanów

Z ks. prał. Tadeuszem Jordankiem o gwiazdach w życiu, kapłanach na froncie i modlitwie w rodzinie rozmawia Jędrzej Rams.

Jędrzej Rams: Benedykt XVI wzywa, aby w Roku Kapłańskim szczególnie modlić się za kapłanów. Czy Ksiądz również uważa, że tej modlitwy jest wciąż za mało?

Ks. Tadeusz Jordanek: – Zawsze jest za mało modlitwy. Modlitwa ma zawsze sens, ubogaca i wyprasza łaski. Zwłaszcza ta za kapłanów. Przez wiele lat sam tego doświadczałem. Mam znajomą, która od ponad 20 lat nie może się poruszać. Ilekroć ją odwiedzam, słyszę od niej, że swoje cierpienia i modlitwy ofiarowuje za kapłanów. Modlitwa to potęga. Kapłanom modlitwa jest potrzebna, wręcz niezbędna. Bardzo często kapłan jest osamotniony. Wraca do siebie, na pustą plebanię. Kapłani idą na front, by walczyć o nasze dusze. Bardzo często znajdują są w ciężkich sytuacjach życiowych. W takich chwilach ratunek można znaleźć właśnie w modlitwie. Dla kapłana wielkim darem jest Eucharystia. Sam przez moje wszystkie lata posługi może kilkanaście razy nie odprawiłem codziennej Mszy św., czy to przez chorobę, czy niemożność jej celebracji. Bo wiem, po co zostałem księdzem.

Rozmawiamy w wyjątkowym czasie. Rozpoczyna się Rok Kapłański, a Ksiądz będzie świętował 55-lecie swoich święceń. Jak wygląda życie kapłańskie z tej perspektywy?
– Moje powołanie rozpoczęło się w 1935 r., kiedy otrzymałem sakrament bierzmowania od kard. Adama Sapiehy. Od tamtej chwili ani razu nie zwątpiłem w dar, jaki otrzymałem od Boga. To wielka łaska. Ale myślę, że powołanie nie wzięło się znikąd. Moja matka codziennie rano była na Eucharystii. Mój ojciec klękał rano i wieczorem do pacierza. Nie widziałem, żeby rozpoczynał dzień bez tej modlitwy. Tak więc modlitwa rodziców zbudowała mój fundament wiary. Nawet później, gdy przyszła wojna i wywieźli mnie na roboty do Niemiec, ciągle szły ze mną dwie gwiazdy. Jedna to słowa żegnającej mnie matki, a druga to moje powołanie. Obie były związane z modlitwą. Dzisiaj to widzę i cieszę się, że otrzymałem w domu taki przykład modlitwy. Widziałem, jak modlitwa ratowała moją mamę przed okropnością wojny. Mój starszy brat, który też chciał zostać księdzem, zginął w Oświęcimiu. Cała rodzina bardzo to przeżyła, a najbardziej nasza mama.

Modlitwa kapłańska rozpoczyna się w rodzinie?
– Znajomy profesor z seminarium duchownego twierdzi, że przychodzący tu na studia młodzi ludzie, jeżeli nie mieli przykładu modlitwy w domu, muszą się dopiero jej uczyć. Wychodzą z domu, ale nie wynoszą ducha modlitwy. A matki i ojcowie powinni się modlić za swoje pociechy. Rzadko która matka dzisiaj modli się ze swoimi dziećmi i za swoje dzieci. Młodzi ludzie powinni się modlić o przyszłe żony i mężów. Bo jeżeli zwiążę się z osobą obojętną, to i sam stanę się obojętny. Tak więc, mówiąc o kapłanach, zawsze trzeba na nich patrzeć przez pryzmat rodziny. Bo przecież, jeżeli nawet widzimy grzechy kapłanów, to – modląc się za nich – uczymy dzieci szacunku do życia kapłańskiego. Nie uczymy tylko obmawiać, ale przede wszystkim szukamy wsparcia dla księży.

Święci kapłani rodzą się więc z modlitwy?
– Myślę, że bez modlitwy na pewno tacy nie zaistnieją. A o tym, że modlitwą można wyprosić wiele łask, wie chyba każdy ksiądz. Sam niejednokrotnie słyszałem, jak matki mówiły, że wymodliły zdrowe dziecko czy dobrego męża.
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11