Ponad 150 mln dolarów przekazał w ubiegłym roku Kościół katolicki na pomoc w Syrii, Iraku i innych krajach Bliskiego Wschodu.
Poinformowano o tym podczas wyjątkowego szkolenia przygotowującego do działań w sytuacji kryzysu humanitarnego. Odbyło się ono w Libanie i wzięli w nim udział ludzie na co dzień zaangażowani w pomoc z ramienia diecezji, zgromadzeń zakonnych i różnych kościelnych organizacji charytatywnych. Szczególnie wiele uwagi poświęcono sytuacji w ogarniętej wojną Syrii.
„Jeśli nie zasiądzie się do stołu rozmów pokojowych i nie rozpocznie negocjacji mogących zakończyć ten konflikt, to tak naprawdę Kościół niewiele będzie mógł zmienić sytuację tych ludzi – mówi ks. Giampietro Dal Toso, sekretarz papieskiej Rady Cor Unum, która zorganizowała to spotkanie. – Przede wszystkim staramy się zapewnić wyżywienie i wodę. Poza tym działamy w trzech dziedzinach. Pierwsza to edukacja. Trzeba zapewnić dzieciom, by mogły chodzić do szkoły. Druga rzecz to pomoc w opłaceniu czynszu za mieszkanie. Wojna znacznie zubożyła ludność. Jeśli chcemy, by chrześcijanie zostali w Syrii, musimy ich wspierać. A trzecia sprawa to pomoc w znalezieniu pracy. Staramy się stwarzać miejsca pracy, które stają się źródłem dochodu” - powiedział ks. Giampietro Dal Toso, sekretarz Papieskiej Rady Cor Unum, która zorganizowała to spotkanie..
Uważa on, że ważne było nie tylko samo szkolenie w zakresie pozyskiwania i rozliczania funduszy, ale też to, że po raz pierwszy kilkadziesiąt osób aktywnie zaangażowanych w niesienie pomocy humanitarnej mogło się spotkać i poznać. Następne takie szkolenie odbędzie się we wrześniu.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.