Druga w nocy. Dzwoni telefon. - Siostro, ratuj - słychać w słuchawce kobiecy głos. Siostra Anna nie zadaje zbędnych pytań. Ubiera się i wychodzi. Normalna rzecz - dziewczyny, którym pomaga, prowadzą nocne życie. W końcu dla nich została zakonnicą.
Bernardynki z Zakliczyna pochodzą z rozmaitych środowisk i terenów Polski. Są z Gdańska, z terenów Wileńszczyzny, z Rzeszowskiego, Tarnowskiego. Dlaczego wybrały ten zakon, a nie inny? Trudno im odpowiedzieć.
Naciskam dzwonek słupskiego klasztoru Zakonu Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu, obok którego codziennie przejeżdża tysiące aut udających się ze Szczecina do Trójmiasta.
Gdy zajrzeliśmy tu ponad rok temu, cud gonił cud. Niewiele się zmieniło. Rolnicy w Rybnie błogosławią ubiegłoroczne wiosenne przymrozki, siostry odwiedza wierna kopia Ojca Pio, mnóstwo ludzi wychodzi z depresji i dotyka Bożego miłosierdzia. A mniszki? Parzą herbatę.
Jestem siostrą od kilkunastu lat i bardzo dobrze się czuję jako osoba-znak.
Bracia i Siostry Jezusa starają się żyć na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu, zgodnie z przekonaniem, że przed świadectwem w głoszeniu Ewangelii światu ma pierwszeństwo cisza Nazaretu, w której przez trzydzieści lat żył Mesjasz.
Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi jest rodziną zakonną założoną w 1857 r. przez bł. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Siostry służą Bogu i Kościołowi przez modlitwę i pracę apostolską w Polsce, Brazylii, Italii, Białorusi, Rosji i Ukrainie.
Głównym zadaniem apostolskim Sióstr św. Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego jest pomoc w przygotowaniu ludzi dorosłych do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego: chrztu, bierzmowania i Eucharystii.
Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi były pierwszym zgromadzeniem zakonnym, które tuż po wojnie, we wrześniu 1945 r. podjęło pracę w Legnicy. Od tamtej pory służą swą pracą jej mieszkańcom.
– Ja tutaj przyszłam równo sześćdziesiąt lat temu (w 1947 r.). Rodzice wysłali mnie do szkoły podstawowej sióstr z leśniczówki, z zapadłej wioski pod Elblągiem, bo bali się, żebym tam nie zdziczała… – mówi s. Anita, zmartwychwstanka.