Już wkrótce będzie w Polsce dwadzieścia jeden „Okien życia" - wyliczyły media. W tych dniach mamy do czynienia z prawdziwym „wysypem" tego typu inicjatyw podejmowanych przez różne kościelne instytucje. Jest ich tak dużo, że aż dziennikarze - zamiast zainteresować się, co to za epidemia, zastanawiają się jakby tu obejść temat z daleka.
Do sakramentu nie może zostać dopuszczony pierwszy lepszy człowiek z ulicy, któremu na co dzień Pan Bóg do niczego nie jest potrzebny. Jeśli ktoś nie wierzy w moc sakramentu, nie przygotowuje się do otrzymania tej łaski, to po co w ogóle ma go przyjmować? Jeśli robi to tylko na pokaz, to jest najzwyczajniej w świecie hipokrytą!
Szkaciorzy, czyli entuzjastów gry w skata na Górnym Śląsku nie brakuje. Czy ktoś jednak spodziewałby się, iż ta karciana gra może mieć także wymiar ekumeniczny i teologiczny?
Wszystko jest tam bardziej autentyczne. I nędze, i lęki, i krzywdy, i chęć zmian.
Przed odlotem z Kamerunu Papież otrzymał żółwia i ręcznie wykonaną matę. Ten symboliczny niewyrafinowany prezent żywo koresponduje z prostotą ewangelicznego przesłania.
Dobrze, że przesłanie społeczne Kościoła jest dostrzegane. Warto jednak uważać z nakładaniem ludzkich etykietek, bo do większości Chrystus nie pasuje.
Źle się stało, że spotkania papieża z przedstawicielami różnych środowisk są postrzegane wyłącznie jako poszukiwanie sojuszników do walki z prezerwatywą.
Europa jest chrześcijaństwem zmęczona, Afryka przyjmuje je z młodzieńczym zapałem i nadzieją.
Warto zwrócić też uwagę na ludzi, którzy (często w wyniku własnych wcześniejszych decyzji) znaleźli się w sytuacji dramatycznej. Nie załatwia sprawy moralizowanie, że żyli ponad stan i teraz za to płacą.
Popkultura zaskakuje - zwłaszcza, gdy zestawić jej teksty i produkty z różnych dekad, które w jakiś sposób dotyczą podobnych zjawisk gospodarczych i społecznych.