„Błogosławieni Ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa” – zwykł mawiać biskup Gerard Bernacki. Byłbym za tym, żeby każdy dziennikarz wypisał sobie te słowa nad biurkiem. Ja już to zrobiłem.
„Umiał być wolnym od ludzkich opinii i od przywiązania do spraw po ludzku nawet najsłuszniejszych, jeśliby trzeba było bronić ich za cenę jakiegokolwiek kompromisu z sumieniem” – napisali polscy biskupi w liście pasterskim o świętym Zygmuncie Szczęsnym Felińskim. A ja słuchając tych słów w kościele pomyślałem sobie, że byłby świetnym patronem na dziś: październik 2009 roku w Polsce.
Szkoda, że Synod Biskupów dla Afryki staje się medialnym newsem tylko wówczas gdy mowa o „czarnym papieżu”, czy rzekomej zgodzie na używanie prezerwatyw. Synodalne obrady mogłyby nas wiele nauczyć. Choćby tego, że warto przebaczać.
Już w tym miesiącu ma się odbyć na Cyprze spotkanie Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. Dialogu Teologicznego między Kościołem katolickim i Kościołem prawosławnym. Co przyniesie?
Więc jak modlącemu się o to, by Bóg podtrzymywał wszystkie dobre dzieła wytłumaczyć, że to żebranie po sklepach i ten Jasiek ubrany, to jednak nie było dobre dzieło?
Człowiek nie jest automatem, który zawsze zachowuje się według jednego schematu. Byłbym szczęśliwy, gdyby klerycy w seminariach mogli tego doświadczyć. Nie na kursach psychologii, ale poprzez praktyki duszpasterskie i pracę z ludźmi.
Wydaje się, że w kwestii tak delikatnej, jak pierwszy okres formacji do kapłaństwa, potrzebne jest coraz większe zindywidualizowanie podejścia. Droga każdego kandydata jest oryginalna. Czasami bardzo oryginalna.
Człowiek potrzebuje drugiego człowieka - głębokiej, bezpiecznej i bliskiej relacji. Internet zapewnia złudzenia, ale czy coś więcej?
Wyrażenie oburzenia, pisanie petycji, wywieranie nacisku na władze, a jeśli można, także wysłanie wojska. To metody, o których myśli się, gdy trzeba w różnych zakątkach świata pomóc prześladowanym.
Kraj religijnych analfabetów przez trzy dni przeżywał pogłębioną katechezę. Zamiast zapowiadanego chłodnego przyjęcia i kontestacji Benedykt XVI usłyszał słowa podziękowania za to, że odważnie głosi prawdy, które nie zawsze są politycznie poprawne.