Jeśli mówimy o ochronie życia – szczególnie życia poczętego – trzeba działać kompleksowo. Pokazać, że jest inne wyjście niż to, które wskazuje Szatan.
Pokazać człowiekowi piękno kroczenia za Chrystusem znaczy więcej, niż wpojenie mu zasad. Zwłaszcza, jeśli te nie wynikają z Bożego prawa, a są jedynie ludzkim obyczajem.
Jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani uznawać i bronić świętości każdego ludzkiego życia, a zatem powinniśmy uznawać świętość każdego człowieka.
Od samego początku wszechświata nic się nie zmieniło: najpierw Bóg, a potem cała reszta.
Nie mam nic przeciw wspólnotom – grupom – radom. To wspaniały pomysł na rozwój wiary i dojrzałego chrześcijaństwa. Niemniej nie powinna to być jedyna propozycja Kościoła.
Dzwonili z jednej telewizji z propozycją, abym wziął udział w dyskusji na temat niezbędnych reform w Kościele katolickim w Polsce. Siląc się na grzeczność odmówiłem. „Czego ksiądz się boi?”
Rada Społeczna przy Biskupie Płockim ostrzega, że państwo może utracić zaufanie obywateli. No cóż, moje już utraciło
Państwa Zachodu rozpoczęły naloty na Libię. Nie podoba mi się ta wojna. I cieszę się, że polscy przywódcy zdecydowali, by w nią naszego kraju nie mieszać.
„Nie zdołali nas podzielić. Zwyciężyliśmy, pozostaliśmy braćmi” – wypowiadając te słowa kilkunastoletni chłopak umarł.
Krzyż Chrystusa i wtedy wielu raził. I niejeden wołał "Zejdź z krzyża!". Ale Jezus nie zszedł. Nie przeniósł krzyża w inne, dyskretne miejsce, gdzie nie byłby widoczny.