Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.
Jeśli ktoś chce zrobić "na przekór" i zobowiąże najbliższych do spopielenia swego ciała, to po co wymagać katolickiego pochówku? Niechby i rozsypać popiół w polu. Trzeba być konsekwentnym do końca.
Jestem katolikiem, wierzącym katolikiem i chcę być spopielony. A czy ksiądz pójdzie na mój pogrzeb, czy się pomodli nad prochami mymi to w zasadzie - wisi mi. Dla mnie ważny jest BÓG, nie ksiądz i nie biskupi którzy prawo stanowią wedle siebie a nie według BOGA.
I zawsze w chorobie jest przy mnie PAN mój i BÓG mój za sprawą mej modlitwy. Mojej modlitwy - nie księdza. A czy ciało w trumnie grzebane nie staje się prochem, a w jaki sposób się to staje? Czy ktoś widział ? Ja tak i wiem że spopielenie jest godniejszym pochówkiem od trumny.
a poważnie - myślę że ludzie którzy chcą być spopieleni podświadomie boją się śmierci - może boją się że się obudzą w trumnie?
Tak, prawdą jest że BÓG i Pan jest NASZ, czyli kościoła który razem tworzymy. Lecz jako jednostka tegoż nie mówię w liczbie mnogiej do BOGA a w pojedynczej, własnej.
Proszę też nie przekręcać mych słów a raczej czytać ze zrozumieniem.
Czy boję się śmierci? Nie, nie, żyję z tą świadomością na tyle długo że jestem oswojony z myślą o tym. Jednakże świadomość że po śmierci mogę przyczynić się do ochrony środowiska a także do wielu innych spraw dotyczących przeżyć bliskich taka jest moja wola. Niestety, mam odwrotny pogląd co do egoistów i snobów, właśnie ci chcą trumny i makijażu.
Chyba to coś znaczy.
Poza tym kremacja zwłok zwykle ma związek z jakimiś wierzeniami, że jak ciało zmarłego skremowane jest w domu, to on jest też...
Co jest niezbyt chrześcijańskie.
Oczywiście mówię o sytuacji, w której urnę się trzyma w domu. Gdy się ją chowa do trumny to faktycznie nie ma większego znaczenia, czy będzie to ciało czy prochy...
Ważne żeby był pogrzeb i żeby zmarłego faktycznie pogrzebać. Natomiast mi osobiście pogrzeb w trumnie wydaje się bardziej naturalny. Poza tym raczej dla zmarłego zjadanie ciała przez robaki nie jest "obrzydliwą perspektywą"... Tak jak mówię, po Sądzie Ostatecznym wszystkie ciała zmartwychwstaną w nowej formie. Natomiast mi kremacja kojarzy się z tym, że urnę stawia się gdzieś w domu albo prochy się gdzieś rozrzuca, co nie jest na pewno zgodne z chrześcijaństwem...
Najważniejsze, żeby był pogrzeb. Czy prochów, czy ciała, to nie ma już aż takiego znaczenia.
Co jest złego w obecnym stanie rzeczy? Podam przykład ze swojej najbliższej rodziny sprzed paru lat- najpierw odbyło się bardzo prywatne "pożegnanie ciała" przez ścisłą rodzinę, następnie kremacja, następnego dnia lub za dwa dni Msza Św. żałobna w parafii (bez tej urny!), a potem ostatnie pożegnanie z księdzem na cmentarzu i pochówek w kolumbarium. Wszystko odbywało się godnie, po chrześcijańsku i jestem właściwie pewny, że ani dla zmarłego ani tym bardziej dla Boga nie miało znaczenia to, że trumny z ciałem nie było w kościele. I tyle. Takie ścisłe trzymanie się jakichś rytualnych przepisów bardziej kojarzy mi się z tradycją żydowską