Z nadzieją na dialog...

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 30.09.2012 22:16

Nadzieję na pogłębianie dialogu intelektualistów chrześcijańskich i laickich wokół trwałych fundamentów kultury wyraża przesłanie zakończonego dziś w Lublinie IV Kongresu Kultury Chrześcijańskiej.

Z nadzieją na dialog... PAP/Wojciech Pacewicz Wykład kard. Gianfranco Ravasiego - laureata doktoratu h.c. lubelskiej uczelni katolickiej

W trzydniowym spotkaniu zorganizowanym na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim uczestniczyli wybitni przedstawiciele współczesnej humanistyki z kraju i zagranicy, m.in. kard. Gianfranco Ravasi, George Weigel, Zygmunt Bauman, Rocco Buttiglione i ks. Tomas Halik. W przesłaniu Kongresu, który obradował pod hasłem "W poszukiwaniu człowieka w człowieku. Chrześcijańskie korzenie nadziei" przypomniano słowa Karola Wojtyły, który jako uczestnik Soboru Watykańskiego II przestrzegał przed mentalnością zamkniętą na wspólne poszukiwanie prawdy. Zwrócono uwagę, że jest szczególnie ważne w epoce pogłębiającej się polaryzacji kultury tworzonej przez ludzi wiary i kultury rozwijanej przez środowiska laickie.

Spis treści:

W spotkaniu uczestniczyli wybitni przedstawiciele świata nauki, m.in. reprezentujący różne światopoglądy filozofowie, socjologowie i publicyści a także osoby zaangażowane w różne dzieła Kościoła. Dokonywali oni ocen współczesnego stanu kultury, omawiali przyczyny widocznego w Europie kryzysu wartości, oceniali, na ile Kościół odpowiada na wyzwania współczesnych czasów i próbowali odpowiedzieć na pytanie skąd czerpać nadzieję w obliczu nowej sytuacji świata: po upadku komunizmu i wobec niedostatków gospodarki wolnorynkowej.

Kard. Ravasi o "biotech Eldorado"

Kongres rozpoczął się od uroczystości wręczenia doktoratu honoris causa KUL kard. Gianfranco Ravasiemu, wybitnemu bibliście i przewodniczącemu Papieskiej Rady ds. Kultury. Ks. prof. Henryk Witczyk z Instytutu Nauk Biblijnych KUL zaznaczył, że ze skarbca światowej filozofii i sztuki Kardynał wydobywa ziarna Ewangelii, rozsiane wśród rozmaitych cywilizacji i kultur, zaprasza do dialogu z Prawdą objawioną w Ewangelii, w której jest nadzieja i Sens.

Metropolita lubelski abp Stanisław Budzik podkreślił w swym wystąpieniu, że zazwyczaj wręczenie doktoratu honoris causa jest okazją do złożenia gratulacji nowemu doktorowi, ale w tym wypadku można pogratulować KUL-owi, że ma takiego właśnie doktora.

W wykładzie pt. "Wcielenie i nowoczesność. Analiza kontrapunktu" kard. Ravasi powiedział m.in., że "ludzie nowocześni czują się często zdezorientowani kiedy wpatrują się w horyzont rzeczywistości „ostatecznych” i trwałych jak Bóg, prawda, dobro i zło, ból, życie, śmierć i życie po śmierci". Podkreślił, że to właśnie problem śmiertelności "przyprawia nowoczesność o zawroty głowy". "Obdarta z symboli i „zdekonstruowana”, zredukowana do kwestii biomedycznej, egzorcyzmowana przez nowe „biotech Eldorado” napędzane przez ważną bądź co bądź medycynę regeneracyjną, śmierć, wycofana do chronionej oazy, jest jeszcze ewentualnie kultywowana (często także bez zbytniej pasji) przez wielkie religie, w szczególności przez chrześcijaństwo, którego teologicznym sercem jest śmierć i zmartwychwstanie Jezusa".
Tymczasem ludzkość uważa się za „a-śmiertelną” - mówił kard. Ravasi dodając, że w ten sposób narodziło się „społeczeństwo post-śmiertelne”. Wskazał na budowanie "nowej koncepcji ciała, które w cyborgu, to znaczy ciele ludzkim zintegrowanym coraz bardziej przez mechaniczne i sztuczne ograny, znajduje swój symbol i koncepcję owocującą pytaniem-odpowiedzią, czy to ciało „protetyczne”, bez czasu, historii i różnic, jest jeszcze ciałem ludzkim.

Bauman: prawo maczugi bardziej aktualne dla świata niż Kazanie na Górze

„Prawo maczugi okazuje się dziś bardziej aktualne niż głębia treści wyrażająca Ewangelię błogosławieństw” – stwierdził w Lublinie prof. Zygmunt Bauman. W wykładzie pt: „Postmodernistyczny obraz człowieka w społeczeństwie. Gdzie źródła nadziei na lepszą przyszłość” wśród najbardziej zagrożonych dziś wartości uczony wymienił godność człowieka, która we współczesnym świecie ulega dewaluacji.

„Bramy intymności, jednej z głównych twierdz ludzkiej godności, rozwarto na oścież, zaś rzeczy i sprawy pod specjalna ochroną, rzucono na pastwę jarmarcznych przekupniów” – stwierdził.

Drugi problem współczesnej cywilizacji to, zdaniem wybitnego socjologa, „wiara, ze każdy problem uda się rozwiązać” czyli inaczej mówiąc wiara w postęp, który zaprowadzi ludzkość ku szczęściu, czyniąc życie bardziej wygodnym i wolnym od cierpienia”. Tymczasem – jak podkreślił – „rola cierpienia jest ogromna, bez niego nie byłoby nas, rozwoju kultury i naszej cywilizacji”. Bauman przyznał ponadto, że iluzją jest również wiara w postęp moralny i linearny rozwój kulturowy człowieka, gdyż w praktyce można wskazać wiele zjawisk, które określił jako symptomy postępującej „decywilizacji”. Wśród nich na pierwszym miejscu wskazał – w ślad za Hannah Arendt - zjawisko „odpowiedzialności niczyjej”. Jest ono owocem m. in. rozproszenia kapitału i anonimowości władzy w sferze gospodarczej oraz niebywałego rozwoju techniki i jej możliwości, nad którymi człowiek w gruncie rzeczy do końca już nie panuje. Jednym z przykładów może być automatyzacja współczesnej broni, np. samoloty bezzałogowe, które tak są zaprogramowane, że same wybierają cele zagłady. Powoduje to rozmycie i „ubezosobowienie” – jak podkreślił – odpowiedzialności w świecie na skalę dotąd niewyobrażalną.

Mówiąc z kolei o sytuacji społecznej, wśród najbardziej znamiennych przemian Socjolog wskazał na narastające wciąż zjawisko rozdziału pomiędzy warstwą bogatych a ubogich.

Bauman zakończył swój referat apelem o dążenie do dialogu, którego celem byłoby choćby dopracowanie się formuły dość ogólnikowej, ograniczonej do oczywistego dla wszystkich „twardego jądra sprawy”. Jako rodzaj takiej kompromisowej formuły zaproponował zasadę, że „sprawiedliwe społeczeństwo, to społeczeństwo wyczulone na wszelkie przypadki niesprawiedliwości i skłonne do działań ją korygujących, bez czekania na porozumienie co do modelu uniwersalnego”.

Weigel: jak przywrócić światu nadzieję

Jak przywrócić współczesnemu światu nadzieję, jak głosić ewangelię, korzystając ze wskazówek Jana Pawła II? – na to pytanie próbował odpowiedzieć prof. George Weigel, filozof, wybitny znawca myśli Jana Pawła II i autor jego znakomitej biografii.

Język moralności we współczesnym świecie jest w stanie ogromnego nieładu, posiadamy fragmenty pojęć, oderwanych od kontekstów, tak naprawdę są to jedynie pozory moralności – taką hipotezę sformułował Weigel.

Jego zdaniem w dominującej kulturze świata zachodniego, aktywnie i agresywnie wrogiej wobec religii należy wypłynąć na głębię, jak postulował Jan Paweł II w "Tertio millennio ineunte" w wielkim nowym ruchu ewangelicznym, skierowanym na przetworzenie kultur i poprowadzenie kobiet i mężczyzn do Chrystusa i do prawd o osobie ludzkiej. To natarcie ewangeliczne - mówił prof. Weigel – musi wezwać postmodernistyczne społeczeństwa by na nowo przemyślało znaczenie wolności. Jednym z narzędzi, którym należy się posłużyć jest encyklika Jana Pawła II "Veritatis splendor". Ten nowy, energiczny, misjonarski katolicyzm ewangeliczny może umieścić w swym centrum proklamację nadziei z homilii Jana Pawła II podczas Mszy kanonizacyjnej s. Faustyny Kowalskiej – odpowiedź na katastrofę moralną ludzkości widział Papież w objawieniu Miłosierdzia Bożego. Idąc jego śladem i stając oko w oko z agresywnym sekularyzmem, Kościół katolicki XXI w. musi zaoferować przyjaźń z Jezusem Chrystusem i wiarę w Boże Miłosierdzie. Tak postępował Jan Paweł II, filozof i duszpasterz i to jest to, czym my musimy być i co musimy czynić – zakończył swoje wystąpienie prof. George Weigel.

Buttiglione: jak rozumieć wolność

"Nie można narzucać w debacie politycznej jakichś prawd dogmatycznych, ale jest tak samo niemożliwe wykluczyć z dyskusji doświadczenie życiowe dlatego, że potwierdza ono wizję chrześcijańską albo było ono owocem wychowania chrześcijańskiego" – mówił Rocco Buttiglione. W wykładzie pt. "Bł. Jan Paweł II i Kościół katolicki w debacie na temat praw człowieka" włoski filozof i polityk wskazał na antropologiczny zwrot, którym II Sobór Watykański naznaczył teologię katolicką oraz jego twórcze rozwinięcie u papieża Wojtyły, przede wszystkim w encyklice "Redemptor hominis".

"Człowiek Wojtyły nie jest indywiduum abstrakcyjnym i osamotnionym. Jest człowiekiem stworzonym jako mężczyzna i kobieta, który nosi w swoim ciele wyrytą potrzebę drugiego człowieka. Człowiek rozumiany jako byt cielesny i społeczny jest zarazem podmiotem praw, jak i obowiązków" - mówił włoski filozof .

Wskazał też na różnicę między katolicką a dominującą obecnie koncepcją człowieka, a której istota dotyczy kwestii wolności. "W pierwszym przypadku wolność, po zrozumieniu i uporządkowaniu przez rozum, uwewnętrznia i przyjmuje na siebie okoliczności i relacje, które są konstytutywne dla osoby. W drugim przypadku wolność przyjmuje funkcję czysto legislacyjną, niezależną od jakichkolwiek uprzednich uwarunkowań. W tym kontekście szanować wolność i godność drugiego znaczy przyjąć bez dyskusji definicję, jaką drugi określa siebie samego i jaką opisuje mnie" – wyjaśniał włoski filozof. Dodał, że na takiej koncepcji wolności oparte jest prawo do aborcji, eutanazji i małżeństwa homoseksualnego.

Abp Migliore: Jan Paweł II i nowy porządek świata

O wkładzie Jana Pawła II w uświadomieniu światu roli religii jako istotnego elementu nowego porządku światowego, opartego na solidarności i pomocniczości mówił podczas Kongresu abp Celestino Migliore. Zdaniem nuncjusza apostolskiego papieżowi Wojtyle pomogło w tym specyficznie polskie doświadczenie, najpierw oporu wobec systemu negującego znaczenie i godność człowieka a następnie fenomen „Solidarności”.
Jan Paweł II był głosicielem „nowej kultury solidarności”, która w miejsce dotychczasowych ideologicznych podziałów, winna cechować życie społeczeństw, narodów, jak i globalizującego się świata. „To przekonanie Jana Pawła II – mówił abp Migliore – było wyjątkowo dalekowzroczne: w zasadzie solidarności widział on podstawę dla zbudowania nowego porządku światowego po upadku komunizmu i w obliczu niedostatków systemu kapitalistycznego”.

Określając specyfikę misji chrześcijaństwa we współczesnym świecie nuncjusz apostolski zaznaczył, że charakteryzuje ją rozdział od polityki, wyrażający się w sformułowanej przez Sobór Watykański II zasadzie autonomii i niezależności. Nadzwyczaj istotnym elementem posługi papieża Wojtyły – jak zaznaczył abp Migliore – było wskazywanie na rolę religii, nie tylko chrześcijaństwa, w budowie pokoju na świecie. Ta właśnie wizja zaowocowała zainicjowanymi przez Jana Pawła II spotkaniami religii w Asyżu, stała się jakże istotnym impulsem dla dialogu nie tylko ekumenicznego ale i międzyreligijnego.

Ks. Halik o dechrystianizacji Europy

Na ile Europa uległa dechrystianizacji i jaki model chrześcijaństwa ma moc jej odrodzenia? – na te pytania próbował odpowiedzieć ks. prof. Tomas Halik z Uniwersytetu Karola. Znany czeski duszpasterz, pisarz i publicysta wymienił trzy propozycje, złożone współczesnemu człowiekowi: chrześcijaństwo, sekularyzowany humanizm i neopogaństwo.

Jego zdaniem rzeczywistym zagrożeniem dla Kościoła nie jest ani "pogaństwo", ani radykalna "świeckość", a niezdolność chrześcijaństwa do znalezienia swojego miejsca pośrodku współczesnej kultury.

Dziś rolę religii odgrywają kapitalistyczna ekonomia i media, które wypełniają wiele społecznych ról religii – interpretują świat, proponują wspólne mity i symbole, są gwarantami prawdziwości i ważności. Czy Europa jest zdechrystianizowana? – pytał ks. Halik. – W pewnym sensie nie, gdyż tradycyjne chrześcijaństwo nie jest tak martwe, jak przedstawiają to laickie media, a świecka kultura Zachodu nosi wiele cech swojego chrześcijańskiego pochodzenia. Ale w pewnym sensie znaczna część Europy jest zdechrystianizowana. Chrześcijaństwo utraciło swoją polityczną rolę religii i przeniosło się ze sfery polityki do sfery kultury – przeniosło się z infrastruktury wspólnoty, z publicznego i politycznego świata, przeniosło się do "superkultury", kulturowej "nadbudowy" – podkreślił czeski duchowny.

Jego zdaniem jeśli współcześni chrześcijanie chcą naśladować Chrystusa, powinni być solidarni ze współczesnymi ludźmi. To, co odróżnia współczesnych chrześcijan od tłumu wokół nich to nie krzyże na sztandarach, ale gotowość wzięcia no siebie postać sługi. Ta kenoza oznacza w świecie, nastawionym na materialny sukces, postawę nonkonformistyczną. Ci, którzy tak żyją, mogą być zarówno "solą ziemi", jak też niemożliwym do niezauważenia "światłem świata". "Jeśli 'nowa ewangelizacja" ma być rzeczywiście nowa, musi mieć odwagę tę prastarą, pierwotną, pokorną postać Ewangelii wziąć jako swoją" – zakończył swoje wystąpienie ks. prof. Halik.

S. Chmielewska: nie ma kultury chrześcijańskiej bez miłosierdzia

Nie może być kultury chrześcijańskiej bez ukazywania kultury miłości i miłosierdzia – wskazywała podczas Kongresu siostra Małgorzata Chmielewska. A zdaniem ks. Mieczysława Puzewicza, ci chrześcijanie, którzy nie świadczą innym miłosierdzia, mają małe szanse chociażby na czyściec, nie mówiąc już o niebie.

Przełożona polskiej Wspólnoty Chleb Życia zwróciła uwagę, że kultura miłosierdzia to kultura, w której tworzy się przestrzeń do życia dla słabszego, zagubionemu pomaga się odnaleźć sens życia, a dobra materialne są w służbie bliźniemu w potrzebie. "To kultura idąca pod prąd tego świata, bo głosząca zwycięstwo życia nad śmiercią i biednymi i bezdomnymi" – stwierdziła.

Zdaniem s. Chmielewskiej, w epoce współczesnej, choć państwo przejęło część ról zarezerwowanych dla chrześcijańskiego miłosierdzia, przynajmniej w wymiarze instytucjonalnym, towarzyszy temu tendencja do usuwania osób potrzebujących na margines, co sprzyja ich wykluczeniu. „Pokazujmy poprzez sztukę, literaturę, muzykę i dziennikarstwo – atrakcyjność takiej kultury życia, w której miłość i miłosierdzie w sposób twórczy przemieniają świat na lepszy” – apelowała siostra.

Z kolei ks. Jacek Stryczek, organizator „Świątecznej Paczki” przyznał, że kontestuje wiele form pomagania biednym, zakorzenionych także w Kościele i wielu wspólnotach parafialnych. Ocenił bowiem, że nie ma w nich miłosierdzia. Jeśli biednym dzieciom dajemy poszarpane zabawki, to kodujemy im w mózgu: „jesteś biedny, gorszy, tobie należą się najgorsze rzeczy” – opowiadał.

Ks. Mieczysław Puzewicz, twórca Centrum Wolontariatu w Lublinie, z bólem przyznał, że miłosierdzie traktowane jest – nawet w Kościele – jako nieszkodliwe hobby. Jego zdaniem prawda o nierozerwalnym związku postawy miłosierdzia z naśladowaniem Chrystusa i osiągnięciem zbawienia rzadko też bywa podnoszona w codziennym nauczaniu wiary. Dominuje natomiast postawa: wierz i módl się, a będziesz podobać się Bogu i będziesz zbawiony. „Tymczasem – kontynuował ks. Puzewicz – Jan Paweł II jednoznacznie przedstawiał miłosierdzie jako kryterium autentyczności Eucharystii i całego życia chrześcijańskiego".

S. Anna Bałchan, pracującą z prostytutkami na Śląsku przyznała, że jej główną motywacją jest dobrze pojęta inwestycja w jej własne życie wieczne. Bo skoro Chrystus otaczał się właśnie ludźmi wykluczonymi, prostytutkami i tymi, którzy mieli złamane życie, to jest to najpewniejszy drogowskaz dla nas wszystkich.

S. Anna w ostrych słowach skrytykowała postawę większości chrześcijan w naszym kraju, którzy koncentrują się wyłącznie na narzekaniu, że są prześladowani, nieustannych protestach itd. Nazwała ich „cieniasami” tłumacząc, że taka postawa nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, które powołuje nas do świadectwa wiary wobec tych, którzy tego najbardziej potrzebują.

Dialog nauki i wiary – trudności i nadzieje

Podczas panelu "Fides et ratio". Nadzieje i trudności dialogu między wiarą i nauką" prezez PAN prof. Michal Kleiber ocenił, że obecnie znajdujemy się w fazie owocnego dialogu, którą zawdzięczamy nie tylko postawie świata nauki, ale przede wszystkim otwartej i inspirującej roli Kościoła, ukształtowanej szczególnie za pontyfikatu Jana Pawła II. Podzielił przy tym opinię ks. Hellera o potrzebie upowszechnienia zdobyczy nauk i teologii "na poziomie powszechnie zrozumiałym, ale zarazem bez zniekształcających uproszczeń'. Jednocześnie przestrzegł by nie liczyć tu zbytnio na "żywiące się dyletantyzmem i trywialnością media".

Prof. Edmund Wnuk Lipiński zwrócił uwagę, że obecny paradygmat nauki jest "cudoszczelny". Zdarzenia, których w tym paradygmacie wyjaśnić nie można, dla nauki nie istnieją. A ponieważ nauka się nimi nie interesuje, wchodzą one w krąg zainteresowania dyletantów, których amatorskie dociekania czy obserwacje nie zasługują na poważne potraktowanie.

Ks. prof. Michał Heller przypomniał, ze jednym z głównych powodów odejść od religii ludzi związanych z nauką jest teologiczna ignorancja. "Także duża część argumentów wykorzystywanych przez ateistycznych autorów popularnych opracowań wynika z niedokształcenia teologicznego. Popularnonaukowe książki z zakresu teologii w Polsce prawie nie istnieją, a są ogromne potrzeby" – uważa słynny filozof i kosmolog. Przyszłych autorów tego typu książek przestrzegł jednak, aby nie używali w nich "eklezjalnego żargonu" np. "Królestwo Boże", "Lud Boży", a jeśli już to powinni terminy takie dobrze wyjaśnić. W przeciwnym razie popularyzacja teologii będzie nieskuteczna. Na zakończenie podkreślił, że jakość stosunków miedzy nauką i religią zależy od pracy profesjonalistów i dlatego powinno się w nich inwestować, w przeciwnym razie będą one sprowadzać się do wzajemnego obrzucania się zarzutami.

Natomiast zdaniem ks. prof. Andrzeja Szostka rozwój nauki prowokuje chrześcijan do kolejnych rewizji wyobrażeń związanych z wiarą. Z jednej strony wygląda to jako obrona Kościoła przed naporem nauki a z drugiej, w istocie napór ten prowokuje do pogłębienia wiary: do lepszego rozumienia języka i przesłania Biblii, a przede wszystkim do bardziej precyzyjnego określenia relacji między Stwórcą a stworzeniem.
Filozof i etyk przypomniał, że nauka wpływa na nasz światopogląd i teologia musi się z tym liczyć. Przytoczył przykład wpływu nauki na teologię moralną, gdy postęp biologii i psychologii spowodował, że ostrożniej i bardziej wszechstronnie podchodzimy do kategorii grzechu, usiłuje się odróżnić winę od choroby, pełniej uwzględniać uwarunkowania społeczne człowieka

Nowy feminizm – jaki ma być?

Próbę określenia czym ma być w istocie feminizm postulowany przez Jana Pawła II i czym różni się od innych ruchów kobiecych podjęli uczestnicy panelu "'Mężczyzną i niewiastą stworzył ich' Feminizm nowy – czyli jaki?".

Prof. Elżbieta Adamiak z UAM w Poznaniu przypomniała, że w encyklice "Evangelium vitae" Jan Paweł II zachęcał kobiety, aby przeciwstawiały się niesprawiedliwości i działały na rzecz przezwyciężenia wszelkich form dyskryminacji. Jest to rdzeń jego przesłania, ale przestrzega żeby kobiety nie ulegały przy tym maskulinizacji, a szukały własnych sposobów w realizacji tych celów.

Dziennikarka KAI Alina Petrowa-Wasilewicz podkreśliła, że Jan Paweł II musiał znać część wielkiego kobiecego dorobku Polek, które w XIX w. stworzyły mocny ruch feministyczny – powstało wówczas ok. 50 zgromadzeń edukacyjnych i dobroczynnych, ale też pionierskie w skali światowej wspólnoty, pracujące wśród robotnic, służących czy rzemieślniczek.

Petrowa-Wasilewicz zwróciła uwagę, że współczesne kobiety mają bez porównania szersze pole do działania i powinny zajmować w Kościele wszystkie miejsca, które są dostępne dla świeckich. W swych słusznych rewindykacjach powinny jednak pamiętać, by ich dążenia prowadziły do poszerzenia pola służby, a nie walką o władzę.

Bioetyk, s. prof. Barbara Chyrowicz stwierdziła, że w polskim Kościele nie istnieje partnerstwo, dlatego w Kościele konieczna jest zmiana mentalności. Niby kobiety są ważne, ale gdy dochodzi do podejmowania decyzji – jej głos jest nieobecny. Kobiety powinny zasiadać w niektórych komisjach i radach, np. w radzie ds. bioetyki, gdyż problemy z nią związane dotyczą kobiet. Jednak tak nie jest – podkreśliła profesorka KUL.

Człowiek – bestia czy partner Boga

O złu w człowieku, istocie oscylującej pomiędzy Bogiem a bestią, mówili uczestnicy panelu "Bestia czy partner dialogu z Bogiem? Dramatyczne podejście do prawdy o człowieku". Uczestnicy debaty szukali odpowiedzi na pytanie, co kryje się pod stwierdzeniem "Ecce homo - oto człowiek". Prof. Zbigniew Mikołejko, kierownik Zakładu Badań nad Religią PANwyznał, że niego osobiście, mimo sceptycyzmu, Jezus jest najważniejszą w życiu postacią: "Był ofiarą absolutnie niewinną, zdemaskował rytuały ofiarne, ale przede wszystkim dokonał całkowitej kenozy i zdemaskował przemoc".

Ks. prof. Józef Niewiadomski, dziekan Wydziału Teologicznego w Insbrucku przypomniał, że kulty pogańskie kamuflowały zło i przemoc, chrześcijaństwo zaś demaskowało je w każdej postaci.

Dominikanin o. Maciej Zięba przypomniał, że w starożytności to cezar zbliżał się do sfery sacrum, niewolnik zaś traktowany był jak bestia. Dopiero chrześcijaństwo przyniosło twierdzenie, że każdy człowiek jest personą - osobą. Wiele tekstów średniowiecznych traktuje człowieka jako byt, zawieszony między Bogiem a bestią – mogącą degenerować się lub wznosić. Jest on partnerem Boga, nawet przyjacielem. Zwrócił uwagę, że Średniowiecze nie miało pokus naprawy świata, gdyż ludzie byli świadomi nieusuwalności grzechu pierworodnego, wielkie programy "naprawcze" pojawiły się później, gdy od czasów Oświecenia ludzie uwierzyli, że sami sobie urządzą świat i poczuli się samowystarczalni. W tym nurcie znajduje się eugenika, pokusa wyprodukowania lepszej ludzkości.

Media i chrześcijańska nadzieja

O medialnym przesłaniu chrześcijańskiej nadziei rozmawiali w Lublinie publicyści: Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej, Ewa Czaczkowska, publicystka "Rzeczpospolitej", ks. Krzysztof Niedałtowski, twórca Gdańskiego Areopagu i duszpasterz środowisk twórczych oraz Piotr Mucharski, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego".

Nad tabloidyzacją mediów ubolewała Ewa Czaczkowska mówiąc o "spirali cynizmu", z jakim mamy do czynienia w mediach i przestrzegła, że stąd już tylko krok do "kultury cynizmu". Jej zdaniem proponowany przez większość mediów obraz świata nie jest prawdziwy, ale zafałszowany i cyniczny i taki odnosi sukces komercyjny.

Obok tej "ponurej" diagnozy Czaczkowska wskazała na elementy nadziei, jakie pojawiły się w świecie polskich mediów m. in.: nowe tytuły czasopism, które chcą rozmawiać z czytelnikami poważnie, czytelniczy sukces "Gościa Niedzielnego", a także coraz więcej pojawiających się w mediach komercyjnych informacji dobrych, prawdziwych i pozytywnych.

Z kolei Piotr Mucharski podkreślił, że największym problemem mediów jest "konflikt Dobrej Nowiny ze złą nowiną". Zdaniem redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" Dobra Nowina nie jest skierowana tylko do tych, którzy nią żyją, ale także do świata takiego, jakim on jest. Wskazał też nad zbyt słabe zainteresowanie i obecność Kościoła w mediach świeckich.

Marcin Przeciszewski zaznaczył, że pytanie o media w kontekście nadziei jest "beznadziejnie trudne". Także z ubolewaniem mówił o kryzysie, tabloidyzacji, a nawet śmierci etosu dziennikarstwa i jego misji w Polsce. Zaznaczył, że nie jest to wina tylko dziennikarzy, ale przede wszystkim systemu funkcjonowania mediów, które obecnie mogą działać jedynie na zasadach komercyjnych.

Upomniał się o centralne miejsce w społeczeństwie dla mediów publicznych, które z definicji nie mogą być komercyjne a muszą mieć przede wszystkim charakter edukacyjny i kulturotwórczy, gdyż w przeciwnym razie, gdy go zatracą zagrożona będzie nasza tożsamość kulturowa, narodowa i religijna.

Ks. Krzysztof Niedałtowski wskazał na ambiwalencję współczesnych przekazów medialnych, z jednej strony nasyconych sensacją i spłycających rzeczywistość, a z drugiej strony dających szanse na głębszą komunikację w zakresie duchowości. Przestrzegł przed "czarnym" obrazem mediów świeckich w oczach wielu ludzi Kościoła i wskazał na potrzebę lepszego kształcenia księży w seminariach duchownych, aby w przyszłości nie bali się i lepiej współpracowali z mediami.

Kościół, człowiek, droga

Wychodząc od znanego hasła Jana Pawła II ”Człowiek jest drogą Kościoła” uczestnicy jednego z paneli na Kongresie zastanawiali się: „Co jest drogą człowieka?" Ks. prof. Andrzej Draguła postawił tezę, że skoro „człowiek jest drogą Kościoła”, to w sposób dość oczywisty Kościół winien być drogą człowieka i na tej drodze prowadzić go do zbawienia. Duchowny wyjaśniał, że „nie ma prawidłowej wiary w Chrystusa bez przyjęcia Kościoła”. W ślad za kard. Josephem Ratzingerem powiedział, że ten kto deklaruje wiarę w Chrystusa i chce go naśladować musi zgodzić się także na przyjęcie jego rodziny, jaką jest Kościół.

Człowiek jest drogą Kościoła o tyle, o ile Kościół jest drogą człowieka. Kościół i człowiek nie są na siebie skazani, ale są dla siebie „koniecznym dobrem” – zaznaczył ks. Draguła.

Znany publicysta Jerzy Sosnowski poddał krytyce zbyt paternalistyczny – w jego opinii – sposób traktowania człowieka przez Kościół, właśnie w imię tego hasła. Stwierdził, że Kościół a w szczególności Kościół w Polsce nie jest w stanie przyjąć do wiadomości wielości dróg, jakie człowiek wybiera, przyjęcia ludzkiej wolności wraz z nieumiejętnym i nietrafnym jej wypełnianiem.

Zdaniem Sosnowskiego dużym błędem Kościoła są próby przeniesienia prawa moralnego, jakie Kościół ma obowiązek głosić, na teren prawa świeckiego i wymaganie realizacji tego od państwa. Podkreślił, że rodzi to liczne niebezpieczeństwa, dobrze znane z historii pod pojęciem „epoki konstantyńskiej”.

Z tymi tezami ostro polemizował prof. Jacek Wojtysiak, filozof z KUL, który tłumaczył, że chrześcijanie mają prawo domagać się, aby prawo stanowione przez państwo było zgodne z ich światopoglądem i wyznawanymi wartościami. Podkreślał, że skoro chrześcijanin żyje w społeczeństwie pluralistycznym, to winien to wykorzystywać jako okazję do współuczestnictwa w demokratycznym mechanizmie, także poprzez wpływ na stanowienie prawa.

„Europa dwóch płuc” – nadal wyzwanie

Trzeba wiele pracy, woli, świętości i heroizmu, by budować wspólnotę – mówił o dialogu katolicko-prawosławnym w kontekście przesłania podpisanego przez abp. Józefa Michalika i patriarchę Cyryla bp Tadeusz Pikus. Warszawski biskup pomocniczy uczestniczył wraz z prof. Jerzym Kłoczowskim w panelu „Europa dwóch płuc – chrześcijańska dusza kultury europejskiej”.

„Trzeba pamiętać, że te dwa płuca przez tysiąc lat były w separacji i to w sytuacji, gdzie nie tylko nie było więzi, ale wrogość” – zauważył mówca. Zaznaczył, że według definicji zawartej w encyklice Jana Pawła II „Ut unum sint”, dialog to miłość do partnera i pokora wobec prawdy, która ma moc przemieniania postawy i poglądy.

Zwrócił uwagę na różne uwarunkowania dialogu, fakt innego postrzegania spraw polskich przez Rosjan, sytuację Kościoła prawosławnego odbudowującego się po latach totalitaryzmu. „Biorąc to wszystko pod uwagę, trzeba wiele pracy, woli, świętości i heroizmu, by budować wspólnotę” – stwierdził bp Pikus.

Mediewista prof. Jerzy Kłoczowski zauważył, że temat dwóch płuc Europy, tak bliski Janowi Pawłowi II, jest dziś bardzo aktualny. Dodał, że trudno o nim mówić bez zrozumienia perspektywy historycznej. Wskazał, że odwołanie się do „dwóch płuc” oznacza przypomnienie, iż na dzieje Europy składają się dwa wielkie kręgi cywilizacyjne. „W ujęciu współczesnej historiografii do ukształtowania się zachodnioeuropejskiego, łacińskiego kręgu cywilizacyjnego, doszło ostatecznie w X-XI wieku. Był to nowy, oryginalny krąg cywilizacyjny, który określał się sam jako Rzeczpospolita chrześcijańska” – mówił prof. Kłoczowski.

Jak zauważył, pokojową przemianę sytuacji europejskiej w latach 1989-1991 przygotowały długie lata uporczywych dialogów i mądrych kompromisów. Miał w tym swój istotny udział też Kościół rzymskokatolicki, tak bardzo otwarty na Wschód europejski i jego religijne tradycje.

Pamięć o abp. Życińskim

Roli abp. Józefa Życińskiego w Kościele, w kulturze i w Polsce poświęcono podczas Kongresu specjalny panel. Przeor benedyktynów z sanktuarium Mariazell, o. Karl Schauer OSB podkreślił, że metropolita lubelski nie bał się spotkań z ludźmi reprezentującymi inny sposób myślenia, a jego miejscem działania był zawsze „przedsionek narodów” – „przestrzeń otwarta na spotkanie i dialog, otwarta na rozmaite podejścia do rzeczywistości, nie dla wszystkich wygodnej”.

„Można powiedzieć o nim, że był i pozostanie Bożym prorokiem naszych czasów. U niego nigdy nie czuło się zmęczenia Kościołem albo wiarą. Był i pozostanie przykładem czuwającego sługi w niespokojnych czasach przemian, byśmy nie przeoczyli i nie przespali znaków czasu” – ocenił o. Schauer.
Aleksandra Klich, autorka wywiadu, który ukazał się w formie książkowej już po śmierci abp. Życińskiego, mówiła o tym, czego nauczył ją rozmówca – mianowicie rzeczy i spraw, które nie podlegają dyskusji. „To stwierdzenie o naturze praw uniwersalnych, to fundamenty naszej kultury oparte na prawdzie, uczciwości, solidarności, wspólne dla wszystkich ludzi. Jeśli nie przyjmiemy ich za oczywistość, to grozi nam przerażający świat, w którym dopuszczalny jest i antysemityzm, i kanibalizm” – mówiła publicystka.

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk wyznał, że dzięki spotkaniom z abp. Życińskim udzieliła mu się chęć myślenia i działania pozytywnego, nie w lęku przed teraźniejszością czy przeszłością. Podkreślił, że zasługą metropolity było tworzenie koalicji na rzecz wartości i pracy dla wspólnego dobra.
Prof. Andrzej Zoll stwierdził, że dla niego abp Życiński był drogowskazem. „Gdy miałem podjąć trudną decyzję, zastanawiałem się, w którą stronę on by poszedł” – przyznał b. rzecznik praw obywatelskich. Wspominał także swoje uczestnictwo w powołanym przez metropolitę lubelskiego Zespole Opinii Etycznych, który zajmował się sprawami lustracji. „Nasze rozmowy koncentrowały się wokół sposobów zabezpieczenia praw osób podejrzanych, często bez wystarczających powodów, o popełnienie czynów haniebnych albo świadczących tylko o braku odwagi w godzinie próby” – mówił prof. Zoll. Jego zdaniem Ksiądz Arcybiskup prezentował niezwykłą wrażliwość w rozumieniu człowieka, jego słabości, ale także potrzeby ochrony jego godności i konieczności dania szansy wyjaśnienia sprawy, obrony swojego imienia, a w końcu także szansy pracy dla dobra wspólnego, także po to, by wynagrodzić dawne winy.

Podczas lubelskiego spotkania kard. Ravasi odprawił Mszę św. w intencji twórcy Kongresu, abp. Józefa Życińskiego i innych zmarłych pracowników KUL.

– Kohelet zachęca nas, by zrozumieć, że jeśli nawet człowiek przeżywa kryzys, to w tym kryzysie może być także pewne światło prawdy. Jego wizja to wizja trudna, twarda, ale słowa tej księgi także należą do słów Bożych – mówił kardynał dodając, że Bóg mówi także czasami poprzez ciemną ciszę ludzkości i poprzez pytania, które ludzkość posyła w stronę nieba. Dodał też, że „wielkim świadkiem szacunku dla różnych odpowiedzi i pytań zadawanych przez ludzi” był abp Józef Życiński.

Podczas spotkania a dziennikarzami kard. Ravasi zapowiedział, że staraniem Papieskiej Rady Kultury wkrótce ukaże się w języku angielskim najnowsza książka abp. Józefa Życińskiego pt. „Bóg i stworzenie”.

Abp Budzik: szukajmy wspólnie odpowiedzi na pytania o człowieka

Podczas uroczystej Mszy św. sprawowanej w niedzielę na zakończenie IV Kongresu Kultury Chrześcijańskiej abp Stanisław Budzik zwracał uwagę na znaczenie wspólnego poszukiwania prawdy o człowieku mimo różnicy poglądów i wyznań. Metropolita lubelski a zarazem wielki kanclerz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego sprawował Eucharystię w Kaplicy Trójcy Świętej na Zamku Lubelskim.

- Nie można sobie wyobrazić lepszego miejsca na zakończenie Kongresu niż ta świątynia, gdzie w sposób unikalny w skali europejskiej spotykają się dwie tradycje chrześcijańskie, a nawet dwie cywilizacje europejskie – zaznaczył abp Budzik. Kaplica zamkowa łączy w sobie łacińską architekturę z bizantyńsko-ruskimi malowidłami.Abp Budzik zauważył, że w czasie Kongresu jego uczestnicy wielokrotnie dochodzili do wniosku, że „odzyskanie człowieka dla człowieka, jest odzyskaniem go dla Boga, bo odpowiadając na pytanie kim jestem, odpowiadamy na to, co jest w nim najbardziej istotne”. Odzyskanie zaś człowieka dla Boga, skutkuje przywróceniem człowieka jemu samemu. - Szukaliśmy tej odpowiedzi zapraszając ludzi z różnych stron, geograficznie i ideowo odległych. Dzisiejsza liturgia słowa zdaje się potwierdzać tę koncepcję, przyjętą na lubelskich kongresach zapoczątkowanych przez abp. Józefa Życińskiego – zaznaczył metropolita lubelski.Przypomniał, że także wśród ludzi o innych przekonaniach politycznych, ludzi innych wyznań a także niewierzących są tacy, którzy czynią dobro, pomagają cierpiącym i chorym, walczą o sprawiedliwość, rozwijają kulturę i naukę. "Każdy kto czyni dobro, postępuje sprawiedliwie, walczy o słuszną sprawę, ten spełnia nawet nieświadomie nakazy ewangelii i wolę Bożą, jest w zasięgu ogarniającej wszystko miłości Bożej, jak powiedział 50 lat temu Sobór Watykański" – dodał abp Budzik.

Podczas spotkania z dziennikarzami metropolita lubelski zapowiedział, że tradycja organizowania w Lublinie kongresów kultury chrześcijańskiej będzie kontynuowana.

Orędzie końcowe: ludzka dusza otwarta na chrześcijaństwo

W orędziu opublikowanym na zakończenie Kongresu podkreślono, że kulturowe wyzwania współczesności, określanej jako postmodernizm - ponowoczesność, dotyczą nie tylko dla chrześcijan, ale także całej wspólnoty ludzkiej. Autorzy orędzia wskazują, że wskutek załamania się sekularystycznej ideologii postępu i emancypacji oraz po doświadczeniach niesprawiedliwości i tragicznych konfliktów, nie cofających się przed ludobójstwem, ludzkość coraz słabiej postrzega siebie jako wspólnotę.

W dokumencie wskazuje się na potrzebę poważnej rozmowy wśród intelektualistów chrześcijańskich i laickich na temat źródeł racjonalności europejskiego dziedzictwa aksjologicznego.

Orędzie zwraca uwagę, że "obecność pytań o zbawienie, często ukrytych w dziełach agnostycznych, dalekich od konfesyjności, parodystycznych, a nawet bluźnierczych, zdaje się potwierdzać słuszność pochodzącego z późnej starożytności stwierdzenia Tertuliana o duszy ludzkiej z natury swej otwartej na chrześcijaństwo".