– Dzięki nim stanąłem na nogi – znalazłem pracę, bo bardzo chcę być samodzielny. Ostatnio w środku nocy zawieźli mnie do szpitala. Żyję... – opowiada pan Dariusz. A życie go nie oszczędza.
Dopóki pracowałem, jakoś sobie z żoną radziliśmy. Nie mieliśmy jednak stałego zameldowania, mieszkaliśmy w hotelu pracowniczym. Decyzją sądu musieliśmy go opuścić. Straciłem też pracę. Braci kapucynów poznałem, gdy na Loretańskiej stały jeszcze baraki. Korzystałem tu z łaźni, kuchni. To bracia pomogli mi znaleźć pracę, dzięki której wynajęliśmy mieszkanie. Po trzech latach straciłem ją, ale nie z własnej winy, bo zależy mi, by mieć źródło utrzymania. I znowu wylądowaliśmy na ulicy – wspomina.
Trzeba tylko chcieć
– Pewnego dnia przyszedłem na Loretańską, bo wiedziałem, że w miejscu baraków powstał nowy budynek. Wkrótce zacząłem szukać pracy. Zajęły się mną mecenas Barbara Grodzicka, która wspierała mnie w poszukiwaniach mieszkania (niestety, nie udało się znaleźć) i doradca zawodowy Agata Mazanek, a Iwona Surmaj, pracownik socjalny o złotym sercu, zmobilizowała mnie do zrobienia licencji pracownika ochrony i kursu pierwszej pomocy przedmedycznej. Wszystko opłaciło Dzieło Pomocy św. Ojca Pio. Bardzo im dziękuję za troskę. Naprawdę walczą o każdego, kto tu przyjdzie. Warunek jest jeden – trzeba chcieć wyjść z bezdomności. To nie jest jedna z wielu instytucji, do której można przyjść tylko po to, żeby coś dostać i iść dalej. Tu trzeba coś z siebie dać – zaznacza pan Darek.
Pracując już jako ochroniarz, szukał lepszej pracy. Znalazł ją w zakładzie kamieniarskim. Radość nie trwała jednak zbyt długo. – Wciąż mieszkamy w altanie, na działkach. Nie stać nas na wynajem mieszkania, a w Krakowie nie ma schroniska dla małżeństw w trudnej sytuacji. W ubiegłym tygodniu wybuchła nam butla gazowa. Na szczęście żona nie ucierpiała, tylko ja zostałem poparzony. To dzięki Dziełu Pomocy św. Ojca Pio trafiłem do szpitala. W środku nocy zawiózł mnie tam dyrektor o. Henryk. Teraz też wszyscy bardzo mnie wspierają, bo każdego dnia na leki i maści musiałbym wydać minimum 120 zł. Nie mam na tyle – opowiada, pokazując zabandażowane ręce. Na całym ciele ma poparzenia I, II i III stopnia. Podobne historie długo można by mnożyć...
1 proc. do potęgi
– Kapucyni od zawsze wspierali ludzi biednych i bezdomnych, prowadząc łaźnie czy jadłodajnie. Tak było i w Krakowie. Pomysł, aby to właśnie tu zbudować centrum kompleksowo pomagające ubogim, pojawił się w 2003 r. Wtedy mieliśmy na koncie 100 tys. zł, a jeden z braci nie mógł się nadziwić, po co nam tyle pieniędzy – śmieje się o. Henryk Cisowski OFMCap, dyrektor Centrum Dzieła Pomocy św. Ojca Pio, które niedawno (w liturgiczne wspomnienie świętego stygmatyka) skończyło pierwszy rok działalności. Nowoczesny budynek, który powstał przy ul. Loretańskiej, kosztował ponad 4 mln zł. Wszystkie złotówki pochodzą z wpłat 1 proc. podatku. Jego projekt dojrzewał długo, aż w końcu w 2006 r. bracia wystąpili do wojewódzkiego konserwatora zabytków z wnioskiem o zgodę na rozpoczęcie budowy. Ze względu na historyczne położenie terenu w średniowiecznych Garbarach i tzw. krakowskim Lorecie, do akcji najpierw przystąpili archeolodzy, a pierwszą cegłę wmurowano tu we wrześniu 2009 r. Niektóre media alarmowały wtedy, że powstający budynek zburzy ład krajobrazu. Nie tylko niczego nie zburzył i nie zasłonił widoku na kościół (Domek Loretański), ale ładnie wkomponował się w otoczenie. – Spełniliśmy wszystkie wytyczne konserwatora zabytków – nawet dach został pokryty nieco droższą miedzią, by z czasem upodobnił się do dachu kościoła, a teraz zdobywamy nagrody doceniające pomysł architektoniczny i dostosowanie budynku do potrzeb osób niepełnosprawnych – podkreśla o. Cisowski.
Wygląd zewnętrzny i piękne wyposażenie wnętrza to nie wszystko. Najważniejsze, że na potrzebujących czeka zespół fachowców gotowych wysłuchać każdej, nawet najbardziej pogmatwanej ludzkiej historii i wspólnymi siłami znaleźć jej rozwiązanie. Takie nastawienie pociąga za sobą imponujące liczby: od początku działalności poradnia psychologiczno-psychiatryczna przyjęła 327 osób (przeprowadzając 1813 konsultacji), do pracowników socjalnych zgłosiły się 203 osoby (co dało 473 konsultacje), a do doradcy zawodowego – 86 (242 konsultacje). Do dyspozycji są też prawnicy – adwokaci i radcowie prawni z Kancelarii Malinowski i Wspólnicy. Dzieło współpracuje także z Fundacją Akademii Iuris. Wszystkich wspierają kapłani i bracia zakonni, czekający na „duchową rozmowę”. Każdego miesiąca pomocą punktu konsultacyjnego objętych jest ok. 170 osób.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).