Do Peru i Boliwii, dwóch sąsiadujących krajów Ameryki Południowej, posłani zostali nowi misjonarze z diecezji opolskiej – ks. Paweł Chudzik i ks. Piotr Wojtala.
Peruwiańska diecezja Huancavelica i boliwijski Wikariat Apostolski Nuflo de Chavez – to tam posługę sakramentalną rozpoczynają dwaj opolscy kapłani. – Nie jedziemy tak całkiem w nieznane, bo przed nami wielu misjonarzy przetarło szlaki – mówi ks. Paweł Chudzik, podkreślając, że na kursie w Centrum Formacji Misyjnej intensywnie uczyli się języka hiszpańskiego, poznawali kulturę i obyczaje mieszkańców Ameryki Południowej, co więcej – zaliczyli zajęcia z medycyny tropikalnej. – To, jak zareagujemy na odmienne warunki klimatyczne, jest niewiadomą, bo każdy organizm jest trochę inny – przyznaje ks. Paweł, na którego czekają Andy Centralne, tereny położone powyżej 3 tys. m n.p.m. Natomiast ks. Piotr Wojtala zamienia zielony Śląsk na amazońskie tropiki.
Jezusowa łódź płynie dalej
Ks. Paweł Chudzik, który pochodzi z Głębocka w parafii św. Jadwigi Śląskiej w Żelaznej, święcenia kapłańskie otrzymał w 2003 roku, a jako neoprezbiter został mianowany wikarym w parafii św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie, gdzie pracował do rozpoczęcia nauki w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Przyznaje, że o wyjeździe na misje myślał już w seminarium. – To pragnienie rosło wraz ze mną, wraz z moim kapłaństwem – mówi. W seminarium należał do koła misyjnego, a i w dzieciństwie, słuchając czytanych z ambony listów ks. Józefa Szczotki, misjonarza pochodzącego z jego rodzinnej parafii, poznawał historie, które pisało życie na innym kontynencie.
– Ks. Paweł poszedł do seminarium, kiedy Głębocko nawiedziła wielka powódź. Fale wylały go z rodzinnej wioski do diecezji. Dzisiaj okazuje się, że ta Jezusowa łódź nie zatrzymuje się tylko na diecezji, lecz fale niosą go dalej – mówił kolega kursowy, ks. Tomasz Gierga, 9 października, podczas uroczystego posłania misyjnego. – Jeśli człowiek poznaje Chrystusa, żyje Ewangelią, nie sposób zatrzymać tej prawdy dla siebie. Jestem wdzięczny księdzu biskupowi, że przychylił się do mojej prośby i posłał mnie na misje – podkreśla ks. Paweł. Dlaczego Peru? – Są dwa centra misyjne, w których posługiwało najwięcej opolskich misjonarzy: afrykańskie Togo i amerykańskie Peru. Wiedziałem, że w Togo jest obecnie kilku kapłanów, więc wybrałem Peru. Tam pracowali m.in. ks. Jan Pohl, ks. Marek Trzeciak, ks. Henryk Pocześniok czy do niedawna ks. Robert Ploch – wyjaśnia.
Nie chodzi o szukanie przygód
Ks. Piotr Wojtala, który rozpoczyna pracę misyjną w Boliwii, pochodzi z parafii śś. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Szymiszowie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 2001 roku. Był wikarym w parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Ligocie Turawskiej, a następnie w parafii Przemienienia Pańskiego w Opolu. W 2007 roku obronił pracę doktorską o psychiczno-społecznych uwarunkowaniach kryzysów religijnych u młodzieży. W Ligocie Turawskiej poznał bp. Antoniego Bonifacego Reimanna OFM, który pochodzi z tamtejszej parafii, a który w młodości wyjechał na misje do Boliwii i tam po 25 latach został biskupem. – Przeżywałem w jego rodzinnej parafii prymicje biskupie, a także skorzystałem z zaproszenia i w czasie urlopu odwiedziłem go w Boliwii. Wówczas sporo zwiedzaliśmy, poznawałem ludzi, kraj i rodzący się Kościół – mówi ks. Piotr, podkreślając: – Przez bp. Reimanna Duch Święty zasiał we mnie taki niepokój, by tam być, by dzielić się swoją wiarą z tamtymi ludźmi. Nie chodzi o szukanie przygód, ale o bycie świadkiem Chrystusa.
– W Boliwii struktury Kościoła dopiero się tworzą, jest tam wiele nowo wybudowanych kościołów i kaplic. Ludzie są ochrzczeni, ale brakuje im formacji, brakuje kapłanów, którzy będą towarzyszyli im we wzrastaniu w wierze – opowiada ks. Piotr, przyznając, że do końca nie wie, jakie zadania zleci mu biskup. – Wiem, że może być to praca w seminarium duchownym, bądź w kurii biskupiej, bądź na parafiach – wyjaśnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).