Gdy rozmawiała z dziećmi na oddziale onkologicznym, czy z dzieciakami terminalnie chorymi, to opowiadały, że bardzo często rodzicom jest trudno mówić na temat śmierci.
A najważniejsze są słowa, że „jestem przy Tobie i że Cię kocham”. „Wtedy nawet jeśli się odchodzi, to z poczuciem bycia jedynym, kochanym, a nie samotnym” – mówi lek. psychiatra dzieci i młodzieży Agnieszka Jarząbek-Cudo, wykładowca w Instytucie Psychologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
„Śmierć bliskiej osoby dotyka nas wszystkich, bez względu na wiek” – mówi ekspert KUL. „Żałoba i rozpacz po stracie bliskiej osoby, szczególnie dziecka, są naturalną reakcją organizmu. Zaprzeczanie, złość czy wycofanie to próby poradzenia sobie z zaistniałą sytuacją”.
Śmierć kogoś bliskiego jest wstrząsem dla rodziny. Zdaniem Agnieszki Jarząbek-Cudo, aby poradzić sobie z traumą po stracie, należy przede wszystkim rozmawiać i towarzyszyć sobie. „W pierwszym etapie żałoby i cierpienia mamy tendencję do zamykania się i wycofywania z wszelkich aktywności. Zaprzeczenie przechodzi w fazę buntu i złości. A emocje związane ze śmiercią dziecka, mamy, ojca są tak pochłaniające i tak intensywne, że bardzo często wybijają nas z ról społecznych” – przestrzega psychiatra.
Kiedy udać się po pomoc?
W naszej kulturze okres przeżywania śmierci bliskiej osoby trwa od 6 do 12 miesięcy. W jednej z medycznych klasyfikacji chorób i zaburzeń, wyróżniono przedłużającą się żałobę jako jeden ze stanów wymagających konsultacji. „Jeśli przeżywaniu żałoby przez wiele miesięcy towarzyszą trudne emocje, myśli autoagresywne lub myśli o własnej śmierci, brak sił i utrzymująca się niezdolność do pełnienia ról życiowych, wtedy warto szukać specjalistycznej pomocy” – uważa lek. Jarząbek-Cudo. Jak dodaje, żałoba żałobie nie jest równa. Najtrudniej jest się pogodzić ze stratą dziecka. Wtedy pomoc specjalistyczna powinna być natychmiastowa. „Istotne jest dotarcie do grup wsparcia rodziców w podobnej sytuacji. Często też taką pierwszą linią wsparcia są duchowni. Czynnikiem o bardzo istotnym znaczeniu ochronnym jest religia i wiara, że kiedyś się spotkamy i że tam jest lepiej niż tutaj” – mówi lek. Agnieszka Jarząbek-Cudo.
Jak dodaje, w przypadku śmierci w rodzinie czy rówieśników, należy o tym rozmawiać z dziećmi, ponieważ dzieci mają pewne myślenie egocentryczne. „Bardzo często obwiniają się za rzeczy, na które nie mają wpływu, a ponieważ nie rozumieją sytuacji i nikt z nimi o tym nie mówi, to czują się winne” – podkreśla specjalistka. W rozmowie należy jednak mieć wzgląd na wiek dziecka. „Do ósmego roku życia dzieci nie mają poczucia nieodwracalności. Jeżeli młodszemu dziecku przekażemy, że jego «siostra zasnęła», to ono może mieć nadzieję, że jak «zasnęła» to się «obudzi»” – mówi specjalistka KUL.
Pierwsza jest obecność
Jak zachowywać się przy rodzicach, którzy stracili dziecko? „Pierwsza rzecz to być z nimi, mieć gotowość do odwiedzin i zapytania co im potrzeba” – mówi specjalistka. Chodzi o drobne gesty: pomoc w codziennych zajęciach jak umycie naczyń, odkurzenie domu czy zrobienie herbaty. Ważne, żeby nie starać się pocieszać. Nie wolno mówić takich rzeczy jak „weź się w garść, przecież został Ci jeszcze drugi rodzic albo inni mają gorzej albo jakoś sobie poradzisz, tyle przeszłaś w życiu”. To może umniejszać zaistniałą sytuację. Specjaliści przestrzegają też przed mówieniem rodzicom w żałobie słów „wiem co czujesz”.
„Zawsze warto mówić: «jestem z Tobą, możesz na mnie liczyć, może dzisiaj nie masz ochoty, ale jakbyś zmienił zdanie to się odezwij, może jutro zadzwonię do Ciebie, nie opuszczę Cię w tej sytuacji, masz moje wsparcie, nie oszalałeś, nie szalejesz, to co przeżywasz ma swoje znaczenie i dobrze, że to czujesz i to jest normalne»” – wymienia psychiatra. Szczególnie bolesna jest chwila, kiedy towarzyszymy komuś bliskiemu w ostatniej drodze. Wtedy trudne emocje i czas żałoby uruchamiają się dużo wcześniej. „I jeśli w tym momencie zamkniemy się na innych, możemy zaprzepaścić coś najcenniejszego w życiu. Relacje i to poczucie bycia kochanym”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).