Połączone komisje polityki społecznej i rodziny oraz zdrowia zarekomendowały dziś do dalszych prac projekt Marka Balickiego (SLD) ws. in vitro. Projekt dopuszcza m.in. tworzenie i zamrażanie wielu zarodków oraz licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia metodą in vitro. Wcześniej komisje odrzuciły projekt Bolesława Piechy (PiS) zakazujący zapłodnienie pozaustrojowe.
W głosowaniu wzięło udział 52 członków komisji. Za przyjęciem projektu do dalszych prac głosowało 33, przeciwko było 15, a czterech się wstrzymało. Projekt ustawy przedstawi posłom na zebraniu plenarnym Jarosław Katulski (PO), przewodniczący podkomisji nadzwyczajnej.
Projekt Balickiego dopuszcza tworzenie wielu zarodków i zamrażanie ich. Przewiduje licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia in vitro, a także dostosowanie polskiego prawa w dziedzinie genetyki do wymogów UE. Zakłada także utworzenie centralnego rejestru dawców i biorców komórek rozrodczych. W projekcie zakazuje się handlu komórkami i odpłatnego pośredniczenia w macierzyństwie zastępczym (tzw. surogatki).
Sejmowe komisje głosowały dziś nad poselskimi poprawkami do tego projektu, dotyczącymi m.in. definicji dawstwa zarodków, ich przechowywania, dystrybucji i udostępniania.
Zdaniem Bolesława Piechy (PiS) podkomisja nadzwyczajna, rekomendując projekt Balickiego, proponuje „pełną liberalizację spraw związanych z in vitro”. - To jasne, że można tu mieć różne kombinacje dawców i biorców, przepisy nie są do końca jasne ani ostateczne. Wygląda na to, że projekt nie dotyczy tylko małżeństw, to już wiemy – stwierdził.
W opinii Piechy, projektem wiodącym w zakresie uregulowania prawodawstwa bioetycznego jest już dla komisji projekt SLD, a nie projekty Jarosława Gowina czy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. – Mam nadzieję, że państwo wiecie, co będziecie głosować – dodał.
Ekspertem na posiedzeniu komisji był prof. Waldemar Kuczyński, ginekolog-położnik, jednocześnie właściciel Kliniki Leczenia Niepłodności „Kriobank” w Białymstoku. Piecha pytał go, czy jako przyszły „odbiorca ustawy” na jej podstawie dopuści do korzystania z zapłodnienia in vitro przez pary homoseksualne. „Ja wyeliminuję taką możliwość. Nie wyobrażam sobie w ogóle takiej sytuacji klinicznej, gdzie musiałbym się tego podejmować, ale to raczej pytanie do legislatora” – odparł Kuczyński.
Piecha chciał też uściślenia terminu „zarodek do stosowania u ludzi”, gdyż w przeciwnym razie pozostałaby sugestia, że byłoby możliwe stosowanie embrionów w innych organizmach, np. w hybrydach ludzko-zwierzęcych.
Jak stwierdził Jarosław Katulski (PO), „zarodek do stosowania u ludzi” to termin wzięty z europejskich dyrektyw dotyczących dostosowania prawa krajowego w sprawach bioetycznych. – Może być to zastosowane tylko u ludzi, to jest oczywiste. Jest jasne, że zarodka ludzkiego nie będziemy stosować gdzie indziej – mówił.
Piecha pytał też o koszty przechowywania, przetwarzania, dystrybucji i udostępniania zarodków. Prof. Kuczyński przyznał, że w tej chwili w Polsce „nie istnieje żaden system unifikujący kwestię kosztów związanych z procedurami in vitro”. Podał jedynie ceny, które w tym zakresie proponuje jego klinika: przechowywanie zarodków przez rok to koszt 250 zł, a np. udostępnienie zarodków przeznaczonych do adopcji - 960 zł.
Do 20 lipca br. połączone komisje mają otrzymać opinię Ministerstwa Spraw Zagranicznych w zakresie dostosowania projektu ustawy do bioetycznych dyrektyw Unii Europejskiej.
Wcześniej komisje odrzuciły projekt Bolesława Piechy (PiS), który przewidywał całkowity zakaz stosowania zapłodnienia in vitro, ale dopuszczał możliwość adopcji zarodków, które zostałyby wytworzone przed wejściem w życie nowych przepisów.
O odrzucenie projektu wnioskowała podkomisja nadzwyczajna. "De facto jest to ustawa, która według członków podkomisji doprowadziłaby do sytuacji, w której procedura in vitro przestałaby być wykonywana” – mówił Jarosław Katulski (PO), przewodniczący podkomisji.
Zdaniem Katulskiego, projekt Piechy „w jasny sposób kolidował z pozostałymi projektami”, dlatego już na posiedzeniu w lutym podkomisja rekomendowała jego odrzucenie. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się w środę 41 posłów, przeciwnego zdania było 21, a jeden poseł wstrzymał się od głosu.
Piecha ubolewał, że nad jego propozycjami na poprzednich posiedzeniach „żadnej dyskusji nie było, ponieważ działała tzw. matematyka”, która „polega na tym, że pada wniosek formalny o zakończenie dyskusji i głosowanie”. O to samo pytali posłowie Czesław Hoc, Teresa Wargocka i Jolanta Szczypińska (wszyscy z PiS).
„Taka jest arytmetyka sejmowa. Dyskusja była może krótka, ale była” – odpowiadała Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO).
Zgodnie z obowiązującą procedurą projekt sygnowany przez Bolesława Piechę trafi pod obrady Sejmu, choć data jego rozpatrzenia nie jest jeszcze znana. Parlamentarzyści zadecydują, czy przyjąć rekomendację komisji czy ją odrzucić i skierować projekt Piechy do dalszych prac.
Połączone komisje zajęły się też dwoma innymi projektami: o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego oraz Polskiej Radzie Bioetycznej i zmianie innych ustaw - autorstwa posła Jarosława Gowina oraz o podstawowych prawach i wolnościach człowieka w dziedzinie zastosowań biologii i medycyny oraz o utworzeniu Polskiej Rady Bioetycznej - autorstwa poseł Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Jak poinformował posłów Jarosław Katulski, w czasie posiedzenia podkomisji nadzwyczajnej uznano, że dokumentem wiodącym będą przepisy przygotowane pod kierunkiem Kidawy-Błońskiej. - Pojawiły się bardzo poważne wątpliwości, na etapie prac podkomisji, wyrażone w opiniach Biura Analiz Sejmowych, co do zapisów tej ustawy, które implementowały wprost niektóre zapisy Konwencji Bioetycznej - mówił Katulski.
Przyznał, że podkomisja zastanawiała się jak rozwiązać ten problem, zwłaszcza, że bardzo dobre zapisy znajdowały się w projekcie o podstawowych prawach i wolnościach człowieka w dziedzinie zastosowań biologii i medycyny oraz o utworzeniu Polskiej Rady Bioetycznej.
Podkomisja wystąpiła o opinię do Biura Analiz Sejmowych, czy można z jednego dokumentu do drugiego przenieść pewne zapisy, by utworzyć najlepszy projekt. Wobec pozytywnej opinii efektem prac podkomisji jest projekt ustawy o utworzeniu Polskiej Rady Bioetycznej. 11 artykułów zawiera przepisy dotyczące utworzenia tego gremium, a także zasad jego działania.
Zdaniem posła Piechy, zaproponowany projekt jest bez znaczenia dla polskiego prawodawstwa. „Nie bardzo wiem, czy Polska Rada Bioetyczna jest powołana do wdrażania dyrektyw Unii Europejskiej, czy ma wypracować kierunku zmian legislacyjnych. Sądzę, że jest to nieporozumienie” - przekonywał poseł Piecha.
Posłowie, członkowie połączonych komisji, nie tylko nie odrzucili projektu ustawy o Polskiej Radzie Bioetycznej, ale po jej rozpatrzeniu skierowali do dalszych prac.
Przeczytaj komentarz: Bioetyczny skandal
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.