Uczestnicy synodu na konferencji prasowej.
Wojny, brak poczucia bezpieczeństwa, wolności i liczne niepokoje, spowodowane bieżącą sytuacją międzynarodową – to niektóre tematy, które poruszyło kilkoro uczestników Synodu Biskupów na briefingu w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej. Ich wypowiedzi nawiązywały przede wszystkim do głównego zagadnienia omawianego 4 października podczas III synodalnej kongregacji generalnej z udziałem 333 osób, jakim był pilny apel o pokój wśród narodów i potępienie wszelkich fundamentalizmów.
"Wszyscy: chrześcijanie, żydzi, muzułmanie, musimy być budowniczymi pokoju" – mówiło wielu ojców synodalnych. Podkreślali konieczność demaskowania "głównych przyczyn wszelkich złych rzeczy", a więc m.in. handlu bronią, wymieniania tych, którzy czerpią korzyści z wojen, czasami bowiem, oprócz modlitwy, należy też otwarcie to demaskować". Mówili o tym 5 bm. przewodniczący i sekretarz synodalnej Komisji ds. Informacji Paolo Ruffini i Sheila Leocadia Pires.
O chronicznym już braku bezpieczeństwa na Haiti opowiedział arcybiskup Cap-Haïtien Launay Saturné. Zwrócił uwagę, iż "ci, którzy powinni zaprowadzać porządek i pokój, jak dotychczas, nie wywiązują się z tej odpowiedzialności". A poszanowanie godności ludzkiej "jest tutaj dalekie od rzeczywistości" – dodał oględnie. W tym kontekście przypomniał masakrę z 3 bm., w której wyniku zginęło 70 osób, spalono liczne domy a wielu ludzi musiało uciekać. Było to dzieło zbrojnych band, które to nawet same oznajmiły, ale nie zrobiono nic, aby temu zapobiec.
Ze stolicy kraju – Port-au-Prince 70 proc. mieszkańców musiała uciekać – tłumaczył arcybiskup, podkreślając zgubny wpływ, jaki sytuacja ta wywiera na młodzież i na misję Kościoła. Jednocześnie zaznaczył, że chociaż ze względów bezpieczeństwa zamknięto wiele parafii, to jednak w kraju toczyła się dyskusja i refleksja nad synodalnością.
Mówca zauważył ponadto, że również z gospodarczego punktu widzenia w ciągu ostatnich pięciu lat nie dokonał się żaden postęp, a kraj jest podzielony na dwie części bez możliwości przemieszczania się z północy na południe, a brak wystarczającej stabilizacji uniemożliwia przygotowanie nowych wyborów.
W tym kontekście misja, komunia i uczestnictwo są wartościami bardziej niż kiedykolwiek wcześniej podstawowymi, które należy umacniać – mówił dalej delegat z Haiti. Wskazał, iż wielu duchownych i sióstr zakonnych stara się przekazać je nowym pokoleniom, aby pewnego dnia mogły one zbudować społeczeństwo, które się do nich odwołuje. Tymczasem episkopat zaapelował, aby czas tzw. "okresu przejściowego" nie był zbyt długi oraz wystąpił w roli rzecznika wobec "sił wielonarodowych" z prośbą, aby wzięły na siebie tę odpowiedzialność. Biskupi, którzy ogromnie dziękują papieżowi za uwagę, z jaką śledzi on wydarzenia w tym państwie karaibskim, wezwali też całą ludność, aby wniosła swój wkład do tego dzieła.
Z kolei biskup filipińskiej diecezji Kalookan – Pablo Virgilio S. David (mianowany 6 bm. kardynałem), członek Komisji ds. Informacji XVI zgromadzenia ogólnego Synodu Biskupów, opowiedział o konsultacjach kontynentalnych z proboszczami, które odbyły się między dwoma zgromadzeniami synodalnymi (2023 i 2024). Szczególną uwagę wywołały relacje między synodalnością a misją w świetle zjawisk migracyjnych, które budzą duże zainteresowanie na Filipinach. Tam bowiem mają one wymiar nie tylko międzynarodowy, ale w ostatnich latach przede wszystkim lokalny. Chodzi o przemieszczanie się ludzi z prowincji do dużych miast i tu biskup wskazał, że w ciągu ok. 10 ostatnich lat napływ ludzi ze wsi do Manili wzrósł z 1,5 do 4 mln osób i w efekcie niektórzy z nich są postrzegani jako zagrożenie.
Mówca przypomniał słowa Franciszka z jego podróży na Filipiny w 2015 o Kościele, który ma wychodzić na peryferie. "I my to zrobiliśmy. W mojej diecezji powstało 20 stacji misyjnych, a parafie staje się coraz bardziej misyjne" – oświadczył kardynał-nominat.
Swego rodzaju dopełnieniem jego wypowiedzi było świadectwo Kanadyjki Catherine Clifford, reprezentującej doświadczenie synodalne Ameryki Północnej. "Widzimy, że Południe świata odgrywa coraz bardziej centralna rolę w naszych rozmowach" – powiedziała. Dodała, iż jako nauczycielka akademicka stale powtarza swym studentom, jak ważne jest zrozumienie, iż mimo licznych wyzwań z punktu widzenia demograficznego i pustoszenia kościołów, "Kościół nie znika".
W czasie obrad 4 bm. często wskazywano na konieczność wsłuchiwania się w krzyk ziemi i narodów oraz ubogich, włączania ich jako podmiotów a nie zwykłych odbiorców, mówiono o roli kobiet, które chcą służyć Kościołowi i czynią to, a jednak ciągle jeszcze nierzadko są marginalizowane. Podobnie jest z osobami ze środowisk LGBT+. Mówcy i dyskutanci zastanawiali się też nad pytaniem: co przyciąga dzisiaj młodych do Kościoła? I wielu odpowiadało, że jest to radykalizm ewangeliczny. Często powtarzało się stwierdzenie, iż "młodzi ludzie muszą oddychać" a dorośli winni oddychać razem z nimi, bo prawdopodobnie tylko w ten sposób nada się pełni i zrozumiały sens tzw. nowej ewangelizacji. Jeszcze innymi ważnymi zagadnieniami poruszanymi na tej kongregacji były ekumenizm, synody diecezjalne i rola papieża na zgromadzeniach posynodalnych i w ten sposób okazywało się, że synodalność jest sposobem walki z klerykalizmem.
Prefekt P. Ruffini ogłosił, że kto będzie chciał, może wziąć udział w porannej modlitwie różańcowej 7 października w bazylice Matki Bożej Większej. Oznajmił ponadto, iż otwierając obrady poranne 5 bm. (z udziałem 340 osób) sekretarz generalny Synodu kard. Mario Grech zapowiedział, że 18 bm. przedstawiciele 10 grup roboczych, powołanych przez Ojca Świętego, wysłuchają uczestników zgromadzenia, którzy zechcą wymienić swe poglądy i spostrzeżenia.
W Tallinie trwa 47. Europejskie Spotkanie Młodych zorganizowane przez ekumeniczną Wspólnotę z Taizé.
W Boże Narodzenie, Rosja przeprowadziła zmasowane ataki na Ukrainę.
Cała wspólnota Kościoła powinna wykorzystać czas Roku Jubileuszowego.