Chrześcijańscy i muzułmańscy przywódcy, którzy wierzą w prawdę, sprawiedliwość i obronę słabszych muszą podjąć większe wysiłki na rzecz wzmocnienia jedności Libanu i powstrzymania kolejnego krwawego konfliktu. Wskazał na kard. Béchara Boutros Raï, który w czasie niedzielnej Eucharystii modlił się o pokój dla całego Bliskiego Wschodu, pogrążającego się w coraz większym konflikcie.
Maronicki patriarcha podkreślił, że zabójstwo Sayyeda Hassana Nasrallaha otworzyło ranę w sercach Libańczyków i obudziło lęk przed kolejnym krwawym konfliktem. Odnosząc się do kryzysu polityczno-instytucjonalnego, który od lat paraliżuje ten kraj przypomniał, że „krew przelana przez tych, którzy poświęcili się za swą libańską ojczyznę woła dziś do nas, abyśmy bronili Libanu przed wszelką agresją i wybrali prezydenta republiki, który przywróci Libanowi należne mu miejsce wśród narodów świata”.
W swojej homilii libański kardynał, będący krytycznym wobec strategii bojówek Hezbollahu, które otworzyły flankę dla izraelskiego odwetu, podkreślił, że „społeczność międzynarodowa wezwana jest do podjęcia poważnych działań w celu zatrzymania spirali wojen, śmierci i zniszczeń przygotowując teren pod sprawiedliwy pokój, który zagwarantuje prawa wszystkich narodów i części składowych tego regionu”. Maronicki patriarcha dodał, że „nadszedł czas, aby wszyscy Libańczycy zrozumieli, że nie mają nikogo, kto mógłby im pomóc i ich wesprzeć, oprócz nich samych; zjednoczonych i solidarnych między sobą, zaangażowanych w zarządzanie sprawami libańskiego domu w duchu paktu narodowego i zasad państwa prawa”.
Kard. Raï przypomniał za papieżem Franciszkiem, że na wojnie są tylko przegrani i pokonani. Wskazał, że śmierć ludzi i zniszczenia następują w jednej chwili, podczas gdy odbudowa zajmuje dużo czasu i pieniędzy. Patriarcha przypomniał, że w obliczu eskalacji przemocy Libańczycy zaczynają chronić się m.in. w Syrii, gdzie wciąż trwa wojna i w Iraku, który nadal nie cieszy się pełną stabilizacją.
Niepokój z powodu pogorszenia sytuacji w Libanie wyraził też chaldejski patriarcha Iraku. Kard. Louis Sako podkreślił, że cały Bliski Wschód zdaje się coraz bardziej płonąć. „Jesteśmy zszokowani rozlewaniem się konfliktu, zniszczeniami a także wysiedleniem i śmiercią tysięcy niewinnych ludzi, wśród których są kobiet i dzieci. Mamy do czynienia z łamaniem praw człowieka, deptaniem ludzkiej godności i nieliczeniem się z człowiekiem” – napisał kard. Sako. Wezwał wspólnotę międzynarodową do podjęcia szybkich, konkretnych i stanowczych działań na rzecz powstrzymania wojny i wypracowania wspólnych rozwiązań, które w trwały sposób rozwiążą kryzys w regionie i pomogą przywrócić trwały i sprawiedliwy pokój.
Łaciński patriarcha Jerozolimy zapowiedział na 7 października dzień modlitwy i postu w intencji pokoju w Ziemi Świętej. Kard. Pierbattista Pizzaballa przypomniał, że minione dwanaście miesięcy było czasem „przemocy i nienawiści, jakich nigdy wcześniej nie widzieliśmy i nie doświadczyliśmy”. „Byliśmy świadkami tragedii, które swoim natężeniem i swoimi skutkami głęboko zraniły nasze sumienia i nasze poczucie człowieczeństwa” – napisał kard. Pizzaballa w liście wzywającym do modlitwy o pokój. Zaapelował w nim do rządzących o działania na rzecz pokoju, sprawiedliwości i poszanowania ludzkiej godności oraz wolności.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.