1,5 miliona złotych — tyle wynosi do tej pory wartość pomocy dla czterech najbardziej dotkniętych powodzią diecezji, którą dostarcza Caritas Polska. Pracownicy i wolontariusze organizacji są na miejscu i starają się, by wsparcie docierało tam, gdzie jest najbardziej potrzebne. Z ich relacji wynika, że ucierpiały nie tylko budynki mieszkalne, sklepy, ale również parafie.
Dzięki pomocy ofiarodawców dary dotarły do czterech diecezji: opolskiej, bielsko-żywieckiej, świdnickiej oraz legnickiej. Przekazano już 110 agregatów prądotwórczych, 300 osuszaczy, 1500 łopat, 1000 szczotek, 300 grabi, 300 wiader, 200 taczek, 1100 butli turystycznych, 1000 palników, ponad 400 myjek ciśnieniowych.
Pomoc i obecność
Dominika Chylewska z Caritas odwiedziła tereny popowodziowe. Radiu Watykańskiemu - Vatican News powiedziała, że życie tamtejszych mieszkańców zostało z dnia na dzień wywrócone do góry nogami. „Jesteśmy tu jako Caritas, jako pracownicy i wolontariusze po to, żeby tych ludzi wspierać, po to, żeby z nimi być, żeby realnie badać, jakie są potrzeby i na nie odpowiadać. Obrazy, które widzimy, są okropne. Przed chwilą przejeżdżaliśmy przez Kłodzko, o którym jest bardzo głośno w mediach, właśnie dlatego, że zostało bardzo zniszczone. Przejeżdżając przez miasto widzimy przede wszystkim gruzy, wyrzucone przed każdym budynkiem, zniszczone sklepy, zniszczone budynki, brak okien, drzwi oraz ludzi, którzy wyrzucają ogromne ilości gruzu, który składowany jest teraz wzdłuż ulic. Wszędzie unosi się kurz" - opowiada Dominika Chylewska.
„Mieliśmy też okazję pojechać do okolicznych wiosek i mniejszych miejscowości, spotkaliśmy między innymi rodzinę, w której jest pani Agnieszka, podopieczna warsztatów terapii zajęciowej prowadzonych przez Caritas. Ona i jej rodzina znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, dlatego że woda zalała ich dom. Historie, które opowiadają, są naprawdę straszne" - dodaje pracownica Caritas.
Jak się okazuje, największym problemem dla mieszkańców było tempo, z jakim woda dotarła na ich teren. „Powódź ich zaskoczyła, zapytaliśmy, czy byli na nią przygotowani, powiedzieli, że nie, że tak naprawdę nie wiedzą jak to się stało. Woda wlała się do ich domu tak dużym prądem, że po prostu uciekli do góry. Kiedy woda zaczęła się wlewać, musieli też zadbać o zwierzęta z gospodarstwa domowego. Łapali po dwie kury, przenosili je na strych, przez dwa dni nie mogli wydoić krów, dlatego że stały zbyt wysoko w wodzie i trudno było do nich dojść. Próbowali zadbać o wszystkie zwierzęta, bo przecież to ich dobytek. Ostatecznie udało się większość uratować. Nie udało się uratować jednak wielu pomieszczeń. Teraz cały czas poświęcają na odgruzowywanie, pranie i sprzątanie" - opowiada nam Dominika Chylewska.
Mieszkańcy chwalą działania służb i wojska, chociaż zdają sobie sprawę, że muł i bród będzie jeszcze towarzyszył im przez wiele tygodni. Na miejscu potrzebna jest pomoc, obecność drugiego człowieka, także pomoc psychologiczna. Najważniejsze z materialnych rzeczy są dla poszkodowanych środki czystości, żywność z długim terminem ważności, łopaty, taczka, miotły, wszystko, co może pomóc w sprzątaniu po powodzi. Pani Agnieszka z rodziną została już zaopatrzona przez Caritas.
Straty materialne parafii
Woda nie oszczędziła też kościołów, domów zakonnych, kaplic i cmentarzy. Jak relacjonuje Radiu Watykańskiemu - Vatican News ks. Stefan Łobodziński, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Ołdrzychowicach Kłodzkich, zniszczenia na tym terenie są ogromne. „Zerwane zostały trzy mosty, także drogi, wiele było nieprzejezdnych. Ludzie szukali miejsc, gdzie mogą się ukryć przed wodą, niektórzy okazali dobre serce i przyjęli sąsiadów do swoich domów" - relacjonuje. Ks. Łobodziński zaznaczył, że do jego kościoła woda się nie dostała, niestety zalała kotłownię do wysokości dwóch metrów, a także zabytkowe mauzoleum.
W okolicy sytuacja jest jednak jeszcze gorsza. „Najbardziej ucierpiał klasztor i kościół ojców franciszkanów w Kłodzku. Woda sięgała tam nawet do wysokości 3 metrów, wymagany jest gruntowny remont, przynajmniej przez miesiąc nie będzie możliwe celebrowanie tam Mszy świętej. W Lądku Zdroju, gdzie jest siedziba dekanatu, woda podmyła posadzkę. Z kolei w mniejszych miejscowościach dekanatu kościoły są raczej na wzgórzach i nie ucierpiały" - poinformował.
Aktywne wsparcie
Aktywnie w pomoc od pierwszych dni powodzi włączyły się diecezjalne Caritas. Do tej pory przekazały ponad 250 palet wody pitnej, żywność, środki chemiczne i środki czystości oraz sprzęt do sprzątania o wartości 900 tysięcy złotych.
Caritas Polska uruchomiła też zbiórkę rzeczową w ilościach hurtowych dla firm pod adresem powodz@caritas.org.pl. Organizacja uruchomiła również akcję „Paczka dla Powodzian". W tej chwili w całym kraju działa ponad 150 punktów odbioru takiej paczki, która znajduje się na stronie www.caritas.pl.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.