Poszkodowanym ruszyły na pomoc m.in. instytucje kościelne. Hierarcha apeluje o modlitwę i wsparcie.
Rosjanie uderzyli w centralną część miasta, ponad 50 osób jest rannych, siedem osób, w tym troje dzieci, nie żyje – relacjonuje ze Lwowa bp Edward Kawa. W rozmowie z KAI biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej podkreśla, że to było uderzenie w ludność cywilną z premedytacją. Poszkodowanym ruszyły na pomoc m.in. instytucje kościelne. Hierarcha apeluje o modlitwę i wsparcie.
– Najpierw w nocy około czwartej nas atakowali dronami shahed, kilka latało nad Lwowem i to próbowano zestrzelić. Niektóre spadły też na terenie miasta, ale dzięki Bogu, bez poważniejszych konsekwencji, bez ofiar ludzkich i bez większych zniszczeń. Potem od razu zaczął się atak rakietowy zachodniej Ukrainy, ale przede wszystkim Lwowa. Najbardziej dotkliwe jest to, że wykorzystano rakiety Kindżał. One są bardzo szybkie, dosłownie w ciągu kilku minut z terenu Rosji już były nad Lwowem. I uderzyły w centralną część miasta, nie w sam rynek, ale okolice dworca, okolice lotniska, czyli część mieszkalną. Niestety, mamy już ofiary śmiertelne, siedem osób, w tym troje dzieci. Ponad 50 osób jest rannych, w tym kilka ciężko, trwają operacje. Twa też akcja ratownicza, pod gruzami mogą być kolejne ofiary – relacjonuje w rozmowie z KAI bp Edward Kawa.
W ostrzale zniszczonych zostało ponad 70 budynków, w tym dwie szkoły, głównie domy mieszkalne. „Hałas rozlegał się na całe miasto, to były potężne wybuchy. Nikt z mieszkańców chyba nie mógł tego nie słyszeć. Są bardzo mocne fale wybuchu. Niestety, wojna, która trwa, dotyka wszystkich, tragiczne jest to, że giną też bezbronne dzieci” – powiedział biskup.
– To było uderzenie w ludność cywilną, takie z premedytacją. Rosjanie bardzo dokładnie wymierzają cele rakiet, one nie są jakieś zabłąkane i przypadkowe, którym może zmienił się kierunek. To jest dokładne, celowe działanie. Ci, którzy wypuszczali te rakiety, wiedzieli dokładnie, gdzie one mają trafić. Celem były przede wszystkim właśnie domy mieszkalne. Tam, gdzie ludzie w nocy śpią, odpoczywają nad ranem. To jest najgorsze, że właśnie tak jak się wojna zaczęła nad ranem, po piątej, tak i dziś wszystkie wybuchy były po piątej, czyli w tym samym czasie, kiedy jeszcze jest ciemno. W wymiarze duchowym, właśnie ta ciemność, która ogarnęła świat, niestety przynosi dużo zła. Ufamy, że przyjdzie kres ciemności. Przyjdzie zwycięskie światło, jak światło zmartwychwstania Chrystusowego – powiedział bp Kawa.
Z pomocą po dzisiejszym ataku ruszyły także kościelne instytucje humanitarne: „Szybko rozeznawane zostają potrzeby, sprawdzamy co jest konieczne i organizujemy pomoc ze strony Kościoła, naszego Caritasu. Działamy bardzo sprawnie, mamy tu już długie doświadczenie”.
Wskazując na możliwości wsparcia, biskup podkreśla przede wszystkim rolę modlitwy: „Bardzo potrzebna teraz modlitwa, bo tu jest na pewno wielki wymiar duchowy tej wojny. I widzimy, że diabeł się wścieka. To są takie właściwie, mam nadzieję, ostatnie jego drgnięcia. Wiemy, że ta modlitwa jest i dużo tej modlitwy jest z Polski, ale jeszcze bardziej potrzeba takiego wsparcia”.
– Zbliża zima. Nie wiem, jak ta zima będzie wyglądać, bo już mamy problemy z prądem, po osiem godzin dziennie nie mamy prądu. Wiadomo, że dzięki wsparciu z Polski i z innych krajów mamy agregatory, ale zapotrzebowanie cały czas rośnie. Dzięki Bogu jeszcze jest ciepło, czyli nawet jak ci ludzie, którzy dzisiaj stracili domy, jeszcze mogą odnaleźć pomoc w takich najprostszych warunkach. Ale jak już przyjdą za miesiąc zmiany temperatury, będzie trudniej. Na pewno sami sobie z tym wszystkim nie poradzimy, potrzebujemy wsparcia. Zwłaszcza jeśli wciąż będą masowe ataki i będą duże ilości rannych czy ludzi pozbawionych dachu nad głową. Na pewno będziemy apelować o wsparcie, żebyśmy mogli pomagać ludziom tu przeżyć zimę – powiedział bp Kawa.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).