Powiadają, że ryba psuje się od głowy. Potwierdzone. A jednocześnie jakże wygodne dla tych, którzy tak chętnie zajęliby miejsce owej głowy: zepsutej, a przez to szkodliwej, zbędnej.
Myślę o tym, układając mieczyki w wazonie. Odrywam zwiędłe kielichy jeden po drugim – odrywam je od dołu, o dziwo – aby te u góry, wciąż mocne i piękne, objawiły na nowo swój przepych, aksamitność, blask.
Ile w nas takich przekonań, dopóty dobrych, dopóki stanowią ostrzeżenie? Szkodliwych, jeśli chcemy oprzeć na nich własne wybory, ograniczyć do nich życiową mądrość… Bo ona, mądrość, nie sprowadza się przecież do serii zgrabnych bon motów.
Starzy ludzie powiadali? I owszem. Ale płynęło to z nabytego przez lata doświadczenia. Dziś chce się odpowiedzi, nie przebywając żadnej drogi, ot tak, jakby wystarczyło przewrócić kilka kartek na chybił trafił.
Pewne pytania, wątpliwości dobrze wyglądają w życiorysie, który tak skwapliwie podsuwamy innym na dowód własnej wielkości, takiej czy innej. Czasem odnosi się wrażenie, że ludzie nie są gotowi, by zmierzyć się z rzeczywistym problemem, za to chętnie dzielą się takimi, które można roztrząsać w nieskończoność. Więcej jest wśród nas oburzonych niż zaangażowanych, więcej „życzliwych” niż rzeczywiście pomocnych.
Te kwiaty, ta ryba, a może zimowe jabłka w spiżarni, które ogląda się uważnie, obraca, usuwa „podejrzane osobniki”, aby jedno nie zgniło od drugiego? W sumie możemy użyć tej przyrodniczej metafory, które jest dla nas w danej chwili wygodna. Przeszkadzają nam ci na dole, ci na górze? A może ci wokół nas, od których tak wspaniale byłoby się odizolować?
Wiersz Stanisława Barańczaka, „5.11.79: Gdyby nie ludzie”:
Gdyby nie ludzie, gdyby nie istnieli
tak natrętnie, ze swoim łupieżem, paranoją,
wystrzępionymi spodniami, antysemityzmem,
kłopotami w pracy, trwałą ondulacją, skłonnością
do uproszczeń i zadyszki,gdyby wcale
nie trzeba ich było poznawać,przecierających zamglone
okulary, wycierających zamaszyście
butystraszne dziś błoto, ocierających
bezsilną łzę,gdyby nie otwierali przed każdym
tak od razuswoich otłuszczonych serc i wyszmelcowanych teczek
z przetartymi na zgięciach papieramichwileczkę
gdzie ja podziałem to zaświadczenie,gdyby
w ogóle ich nie było, tych zanadto
takich samychi nadmiernie
odmiennych światów z podwyższonym
ciśnieniem,z wygórowanymi
żądaniami panie musisz pan mi pomóc,zbyt głośno
mówiących, zbyt naocznie
żywych,zbyt dotkliwie
ludzkich,
o ile łatwiej by się mówiło nic co ludzkie nie jest
*
Co o tym myślisz? Czy słysząc to pytanie, nie czujemy się zobligowani do udzielenia natychmiastowej odpowiedzi? Czy wiąże się ona dla nas z jakąkolwiek odpowiedzialnością? Czy w ogóle mamy szansę, by na serio pomyśleć o czymkolwiek?…
Wszak i od naszej głowy zależy stosunek do rzeczywistości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.