Ekskomunikowany abp Carlo Maria Viganò chce nadal odprawiać Msze św. Ryzykuje tym samym dalsze kary kościelne, z usunięciem ze stanu kapłańskiego włącznie.
Powodem zaciągnięcia przez byłego nuncjusza apostolskiego w USA ekskomuniki „latae sententiae” jest nieuznawanie przez niego legalności obecnego papieża i Soboru Watykańskiego II. Ekskomunika „latae sententiae” wynika z samego faktu popełnienia przestępstwa. Ekskomunikowanemu nie wolno odprawiać Mszy św. i udzielać innych sakramentów, przyjmować sakramentów, udzielać sakramentaliów i sprawować innych ceremonii kultu liturgicznego, ani brać czynnego udziału w powyższych celebracjach. Nie może on też pełnić żadnych stanowisk, posług czy funkcji kościelnych. Ekskomunika jest „karą leczniczą”, zachęcającą do pokuty, dlatego zawsze oczekuje się, że dana osoba powróci do komunii z Kościołem.
Jednak ekskomunikowany hierarcha zamierza nadal odprawiać Msze dla nielicznego grona swoich zwolenników, którzy mieszkają w dawnym eremie w okolicach Viterbo we Włoszech. Oznacza to, że abp Viganò nie chce okazać skruchy i nie uznaje swoich błędów. Ryzykuje tym samym usunięcie ze stanu duchownego, zauważył prałat Vittorio Gepponi, wykładowca prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Antonianum. „Jest oczywiste, że nie można wykluczyć poważniejszych sankcji za wytrwałe i uporczywe odrzucanie władzy i komunii kościelnej” – wyjaśnił w rozmowie z dziennikiem „Avvenire”. Przypomniał, że taki właśnie los spotkał włoskiego księdza Alessandro Minutellę, usuniętego ze stanu kapłańskiego za nieuznawanie władzy papieża.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.