Zadanie wspólnoty

Kościół ma być wspólnotą wspólnot. Parafia powinna być otwarta na wszelkie grupy – takie postulaty słychać bardzo często. Decyzja abpa Hosera odwraca rzeczywistość.

Reklama

Kościół ma być wspólnotą wspólnot. Parafia powinna być otwarta na wszelkie grupy – takie postulaty słychać bardzo często. Decyzja abpa Hosera odwraca rzeczywistość. Wspólnocie Chemin Neuf powierzono odpowiedzialność za parafię. W diecezji warszawsko-praskiej będzie to druga taka parafia, pierwsza decyzja zapadła dwa lata temu. Najwyraźniej się sprawdziła.

Do wspólnoty należą kobiety i mężczyźni, kapłani, osoby konsekrowane, osoby stanu wolnego, małżeństwa. Jej członkowie żyją w małych, 7-12 osobowych fraterniach (w Mistowie - pierwszej w Polsce takiej parafii – we fraterni mieszka ksiądz, dwie siostry zakonne i jedna rodzina). Jako wspólnota angażują się w duszpasterstwo młodzieży i małżeństw, prowadzą działania ekumeniczne. W parafii prowadzą normalne duszpasterstwo: przygotowanie młodych do bierzmowania, opieka nad chorymi, grupy etc.

Pomysł przedni!

Chemin Neuf jest stowarzyszeniem wiernych. Mniej zorganizowanej wspólnocie, nie mającej swoich kapłanów, pełnej odpowiedzialności za parafię powierzyć się nie da. A jednak pomysł wydaje mi się wart zastanowienia. Wspólnota lub grupa wspólnot nie tylko „korzystająca” z parafii, ale i odpowiedzialna za nią. Nie tylko w wymiarze liturgicznym, także – na przykład - katechetycznym. Formacyjnym. Dzieł miłosierdzia. Każdym.

Najróżniejszych grup i wspólnot prowadzących formację dzieci, młodzieży i dorosłych jest bardzo wiele. Znamy często tylko te największe, najbardziej rzucające się w oczy. O istnieniu wielu propozycji i najróżniejszych duchowości zwyczajnie nigdy nie słyszeliśmy. Być może warto zatem, by w jednej parafii dominowało neo, w drugiej odnowa, w kolejnych jeszcze inne propozycje. Niekoniecznie powszechnie znane. Zwłaszcza w miastach przemieszczenie się do sąsiedniej parafii nie stanowi specjalnego problemu.

Zawsze z założeniem: dobrze, są wspólnoty. Ale wspólnoty biorą cześć odpowiedzialności za parafię. To trudne, bo wymaga przełamania myślenia o kościele jako miejscu, w którym nie tylko biorę, ale też daję, ale dla życia Kościoła niezwykle ważne.

Taka propozycja ma jednak spore konsekwencje organizacyjne. Rozbija stricte przestrzenną strukturę parafii. Jeśli wiążę się ze wspólnotą, wiążę się też z parafią, na terenie której działa. W skrajnych przypadkach ze „swoją” mam kontakt w czasie kolędy, a i to niechętny (przecież mogę nawet nie znać twarzy…).

Nie da się dwóch miejsc przeżywać jako dom. Zawsze jeden będzie tym własnym, drugi tylko znajomym.

Tu nie chodzi o churching. Nie chodzi o wybór między parafiami. Tak naprawdę chodzi przede wszystkim o więź z miejscem i ludźmi, więź która zawsze będzie pochodną intensywności kontaktów. Czy jesteśmy w stanie taką sytuację – jako Kościół – zaakceptować?

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama