Dziwnie się patrzy, gdy demokratycznie wybrana władza zamiast służyć obywatelom zachowuje się, jakby dzieliła łupy.
(Neo)Jakobini się rozkręcają. Ks. Michał Olszewski SCJ dalej w areszcie. Trzy miesiące bez wyroku widać za mało. Wczoraj z kolei nadeszła informacja, że z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zniknęły wystawy poświęcone rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu, świętemu Maksymilianowi Marii Kolbe i błogosławionej rodzinie Ulmów. No cóż, tym już na szczęście żadnej krzywdy zrobić nie można. Ale ta gorliwość walki z symbolami zaskakuje, prawda? A tego typu sytuacji, niekoniecznie związanych z Kościołem, dużo więcej. Jeden maluje po murze – wyraz słusznego gniewu – drugi maluje po murze – poważne przestępstwo. Nowe czasy, nie ma co :/
Jest też dalej kwestia kształtu obecności religii w szkole. Minister Edukacji Narodowej najchętniej by ją ze szkoły w ogóle wyrzuciła. No ale czegoż innego niż kierowania się własnym chciejstwem chcieć od pani „niejaki Rymkiewicz?” Dziwię się za to pewnemu znanemu dziennikarzowi pewnej znanej z niechęci do Kościoła stacji telewizyjnej. Dziwię, bo uważam go za człowieka rozsądnego. We wpisie na swoim iXowym profilu zaproponował ostatnio coś, co nazwał kompromisem w kwestii religii w szkole: jedna lekcja religii opłacana przez państwo w szkole, druga, opłacana przez Kościół w salkach katechetycznych. Zdumiało mnie takie postawienie przezeń sprawy. Chyba nie rozumie czym właściwie kompromis jest.
Próbowałem wyjaśniać, ale… Weźmy na przykład taką agresję Rosji na Ukrainę. Putin chciał zająć całą Ukrainę (nie wchodźmy w niuanse, bo nie o to w tym przykładzie chodzi). Nie udaje mu się i wtedy – teoretycznie – proponuje Ukraińcom kompromis: zgodzicie się oddać nam Krym, Ługańsk, Donieck, Zaporoże, Chersońszczyznę i Mikołajew i Odessę na dokładkę, to gotowi jesteśmy podpisać porozumienie pokojowe. Kompromisowa propozycja?
Przykład siedzącemu wygodnie w Polsce zbyt odległy? No to wyobraźmy sobie, że pracodawca owego dziennikarza postanawia trochę przyoszczędzić. I kompromisowo proponuje Panu Dziennikarzowi, że obetnie jego apanaże o połowę. Uczciwe fifty-fifty. Kompromisowa propozycja? Praca ta sama, kasy mniej, skończyłoby się w sądzie pracy… A może jeszcze inaczej: ktoś zgłasza pretensje, że chciałby zamieszkać w lokum Pana Dziennikarza. Oburzające? Skądże, propozycja kompromisowa! On chce tylko dwóch pokoi i łazienki. Reszta może sobie Pan Dziennikarz zatrzymać…
Powiedzmy jasno: z kompromisem mamy do czynienia, gdy dwie strony sporu mają mniej czy bardziej słuszne prawo do tego samego i jakoś się tym czymś dzielą. Gdy jedna ze stron sporu zabiera coś, co dotąd należało do drugiej, mamy do czynienia z rabunkiem. Religia jest jednym ze szkolnych przedmiotów od 34 lat. Choćby z tego powodu jest już czymś, co się wierzącym należy. Jedna godzina tygodniowo i łączenie klas to kompromis? Czy może jednak rabunek? Co to naprawdę jest?
Zwróćmy uwagę na jeszcze jedno, bardzo istotne. Już samo to, że Minister Edukacji Narodowej stawia się w pozycji właściciela szkolnictwa i lekceważąc zdanie rodziców oraz dorosłych już uczniów chce decydować o tym, czy religia ma być w szkole, czy nie, pokazuje, że nie rozumie jaka jest jej rola. Minister – jak sama nazwa wskazuje – ma być sługą. Ma podejmować działania, by szkoła dobrze funkcjonowała. Właścicielami szkolnictwa, podobnie zresztą jak całego państwa, jesteśmy my, obywatele. I to o nasze dobro, nie swoje widzimisię, powinna dbać Pani Minister. Niestety, woli, niezgodnie z ideami demokratycznymi, traktować zdobytą władzę jako łup. I z tego łupu udzielać komu chce i jak chce. A Pan Dziennikarz, taki przenikliwy w innych sprawach, tego jakoś nie widzi. I bajdurzy o kompromisie.
Zresztą kogo z kim? Państwa z wierzącymi? A co, wierzący nie są równoprawnymi obywatelami tego państwa, że potrzebne jakieś kompromisy, jakby ich interesy były przeciwstawne? A może wierzących z niewierzącymi? Dlaczego tolerancyjnemu niewierzącemu miałoby przeszkadzać, że ktoś obok wielu różnych przedmiotów uczy się w szkole religii?
Gdy rozum śpi, budzą się demony. Strasznie ich dużo coś ostatnio lata wokół nas.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.