Przepisy nie są po to, aby ludziom życie obrzydzać, utrudniać i komplikować, tylko żeby było lepiej, łatwiej i piękniej.
Zdarzyło mi się kiedyś po powrocie do zakrystii wygłosić sentencję: „Przepisy są po to, aby ich przestrzegać. Liturgiczne także”. Duchowny, który był faktycznym i jedynym adresatem mojej krótkiej przemowy, popatrzył na mnie z rozbawieniem i zacytował jednego z bohaterów filmu „Shrek”: „Serio, serio?”. Nie chciało mi się odpowiadać jak w filmie „Serio, serio”. Następnego dnia poszukałem innego kościoła z innym księdzem.
Wysłuchałem wczoraj wykładu na temat pewnych nadużyć w liturgii. Poczułem się mile połaskotany, bo prelegent mówił między innymi o fatalnych skutkach przejmowania przez księdza przy ołtarzu prowadzenia śpiewu. Sam niedawno pisałem o parafii, w której ksiądz ryczący podczas Mszy do mikrofonu skutecznie oduczył wiernych samodzielnego śpiewania. Ale było też o różnych innych zjawiskach, między innymi o instrumentach typu gitara albo trąbka. Wykładowca piętnując nadużycia przytomnie zauważył, że chwalenie Boga przy wtórze instrumentu strunowego opisuje już Stary Testament. I stwierdził, że zdarzyło mu się słyszeć piękny śpiew psalmu przy wtórze gitary w czasie Mszy św. Nie wyrzucał też całkowicie z kościoła instrumentów dętych blaszanych, lecz podpowiadał, jak i kiedy ich używać.
Spotkałem kiedyś księdza, który wyczyniał zadziwiające „numery” (naprawdę trudno to inaczej nazwać, więc proszę o wybaczenie za ten kolokwializm) przy ołtarzu. Równocześnie w dyskusjach na rozmaitych księżowskich konwentyklach zawsze przedstawiał się jako zwolennik absolutnej wierności przepisom. Przypominał mi znajomego kierowcę z dużym doświadczeniem, którego „okoliczności” zmusiły do przeczytania „Kodeksu drogowego”. Był szczerze zdumiony tym, co tam wyczytał. Mało tego, odkrył istnienie i głębokie przesłanie niektórych znaków drogowych.
Podobno niektórzy spowiednicy zadają księżom za pokutę czytanie na przykład „Wprowadzenia ogólnego do Mszału Rzymskiego” albo do ksiąg zawierających obrzędy innych sakramentów. Nie jestem pewien, czy to dobrze. Bo w ten sposób owe bardzo ważne dokumenty zaczynają się duchownym negatywnie kojarzyć. A przecież przepisy nie są po to, aby ludziom życie obrzydzać, utrudniać i komplikować, tylko żeby było lepiej, łatwiej i piękniej. No i przepisy są po to, aby ich przestrzegać. Liturgiczne także.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.