Dzieło zjednoczenia chrześcijan przekracza ludzkie zdolności, dlatego jesteśmy zdani na Boga. Jednocześnie nie powinniśmy stawiać ograniczeń dążeniu do jedności – apelowali uczestniczy dwudniowej konferencji „Ekumenizm - ale dlaczego i jak?”, która odbyła się 28-29 maja w domu rekolekcyjnym Wspólnoty Chemin Neuf w Wesołej koło Warszawy.
Dr Kita podobnie jak Jerzy Sorokowski podkreślał prymat miłości w dążeniu do zjednoczenia. „Nie jesteśmy w stanie ortodoksyjnie wyznać wiary, jeśli nie miłujemy się nawzajem. Możemy wydać dźwięk – ale czy będzie to wyznanie wiary? Podstawowy problem to brak miłości. Kościół u początku był wieloraki. I to go ubogacało. Z czasem rozeszliśmy się kulturowo. Język grecki bardziej giętki, subtelny dla teologii. Język łaciński dążył do zwięzłości, klarowności. Po jednej stronie duch kontemplacji medytacji poezji, po drugiej duch analizy, zwięzłości”.
Dr Kita wskazał, iż „historycznie kłóciliśmy się z prawosławiem o rzeczy które nie mają dogmatycznego znaczenia. Wschód przywiązany jest do chleba kwaszonego, bo to chleb żywy. Zachód używa chleba nie kwaszonego na pamiątkę święta przaśników” Wspominając o liturgii dr Kita przypomniał, że zachód czerpał z bogactwa liturgii wschodniej „Za naszego życia Jan Paweł II wprowadził gest błogosławienia Ewangeliarzem – to gest wschodni”. W ocenie dr Kity sytuacja podziału jest absurdalna „podzieliliśmy to, co jest niepodzielne. Dlatego tak trudno o tym mówić. My chrześcijanie, my Kościół – dzieci pojednania i komunii podzieliliśmy się. To tak jakby obrońca życia zabijał!”
W dalszej części wystąpienia dr Kita zauważył, że jedyne co dzisiaj dzieli kościoły katolicki i prawosławny to podejście do prymatu biskupa Rzymu. „Błędem jest myśleć, że prawosławie nie uznaje biskupa Rzymu. Chodzi o formę sprawowania władzy. Kościół jest wspólnotą. Papież centrum jedności – to niezbyt trafny termin. Papież sługą jedności - to już bliższe" – mówił dr Kita. Dr Kita wskazał te na pierwsze siedem soborów - ”to nas łączy”. Wspomniał też postać papieża Klemensa, który na Krymie czczony jest jako obrońca prawosławia”
Dr Kita wyraził też nadzieję, że „Komunia między nami jest tak głęboka, że niewiele nam brakuje do pełni jedności”. Odnosząc się do relacji katolicyzmu z protestantyzmem, mówca zasugerował, iż „psychologicznie mamy łatwiejszą sytuację. Wywodzimy się z tradycji zachodniej, mimo iż dogmatycznie sporo nas podzieliło”. Jednocześnie uwrażliwiał, iż „przecież protestanci nie czynią na złość Kościołowi rzymskiemu. Celebrują nabożeństwa z wiarą. Czy Jezus stoi z boku? To co nas łączy to wylanie Ducha Świętego, chrzest, Słowo Pisma Świętego, żywa obecność Ducha przy przekazie słowa, ta sama modlitwa Hipolita rzymskiego z II wieku” – sygnalizował. „Myśmy rozdarli – ale te podziały nie sięgają nieba. Kiedy Jan XXIII umierał, na łożu śmierci powtarzał ut unum sint. Wołaniem ducha była pielgrzymka Jana Pawła II do Rumunii kiedy papież i patriarcha Teokryst stanęli razem a lud zaczął skandować: jedność!” wypunktowywał prelegent.
Sesję ubogaciły świadectwa małżeństw „mieszanych” , które wskazywały na cierpienie wynikające z niepełnej jedności w sprawowaniu obrzędów. Poruszony został m.in. problem interkomunii. Tej części sesji towarzyszyły słowa modlitwy o. Paula Couturier „Panie Jezu, który modliłeś się, by wszyscy stanowili jedno, prosimy Cię o jedność chrześcijan, taką , jakiej Ty chcesz poprzez środki, jakie Ty wybierasz. Niech Twój Duch Święty da nam doświadczyć cierpienia podziałów, zobaczyć nasz grzech i mieć nadzieję ponad wszelką nadzieję”.
Wśród słuchaczy drugiego dnia sesji gościła Danuta Baszkowka prezes Ekumenicznego Stowarzyszenia „Effatha”, laureatka nagrody „Pontifici – budowniczemu mostów” za rok 2011. W słowie podsumowania Danuta Baszkowska powiedziała „tęsknota i cierpienie nie mogą nas przynaglać” podkreślając, że w dążeniu do jedności najważniejsze jest „zaufanie Bogu bo to jest jego dzieło, dzieło Ducha Świętego”.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.