„Musimy w naszym świecie przywrócić przede wszystkim prymat Boga" - przypomniał słowa Benedykta XVI.
Kościół, który adoruje, jest silniejszy – powiedział abp Adrian Galbas w homilii podczas Mszy św. sprawowanej w Kościele św. Jerzego w Rydułtowach. Podczas liturgii Metropolita Katowicki poświęcił wyremontowany ołtarz boczny w kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu, gdzie od poniedziałku 11 marca odbywać się będzie całodzienna adoracja.
W homilii abp Galbas mówił, że „Kościół przeżywa dziś swoje trudne godziny, lecz jego odnowa nie nastąpi tylko, ani nawet przede wszystkim poprzez dyskusje i debaty, ani przez reformę struktur, czy stylu duszpasterskiego, choć to wszystko jest ważne”. –Potrzeba jednak czegoś znacznie więcej: nawrócenia serca – stwierdził. – Inaczej nie będziemy zdolni, by budować więź jedności. Przeciwnie: będzie coraz więcej i coraz bardziej gorszących podziałów i to wewnątrz samego Kościoła katolickiego, a nawet wewnątrz Kościoła Katolickiego w Polsce – zaznaczył.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że „człowiek sam z siebie się nie nawróci”. – Ważne jest stałe otwieranie się na obecność i działanie Pana (…). Ważna jest adoracja. Adoracja to obecność. Chrystus w konsekrowanej Hostii jest obecny i my, adorując tę hostię jesteśmy obecni. Niczym Maryja i Jan stajemy pod krzyżem Pana, czerpiąc siłę z Jego błogosławionej ofiary – podkreślił.
Abp Galbas wskazał również na owoce adoracji Najświętszego Sakramentu. – Kościół, który adoruje jest silniejszy! Człowiek, który adoruje jest silniejszy! Adorując Pana, w tajemniczy sposób, którego nie rozumiemy, nasze ludzkie, małe i kruche możliwości zostają wzbogacone o niekończone możliwości Chrystusa, to wszystko co jest przyrodzone, zostaje wzmocnione o to, co nadprzyrodzone, doświadczamy cudownego rozmnożenia wiary, nadziei i miłości. I cudownego rozmnożenia czasu – zauważył.
W swej homilii zwrócił uwagę na zasadniczą różnicę między wystawieniem Najświętszego Sakramentu a adoracją Pana Jezusa. – Bardzo dużo mamy dzisiaj miejsc, które niby są miejscami adoracji, a w rzeczywistości jedynie wystawienia. Chrystus Pan jest tam wystawiony, stoi i czeka, by nas obdarować, ale nie ma nikogo, kto, by przyszedł te dary przyjąć. Kaplice są często puste. Chciałbym, aby jednym z owoców zbliżającego się jubileuszu setnej rocznicy naszej archidiecezji była zamiana kaplic wystawienia w kaplice adoracji – zaapelował. – Nie sztuką jest „zrobić wystawienie”. Sztuką jest przyjść i być. W tylu miejscach Chrystus chce nam rozdawać swoje łaski. Mówi: „przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię” – kontynuował. – Jeżeli się nie uspokoisz przez Najświętszym Sakramentem będziesz się musiał uspokajać gdzie indziej. Bo jesteśmy nerwowi. Jak słyszę że ksiądz mówi, że wieczorem musi się wyciszyć przed komputerem, grając w jakaś grę, to boję się, że to jest bardzo powierzchowne i wkrótce całkowicie się rozleci. Do tego samego doprowadzi uspokajanie się w alkoholu, czy w innych „uspokojaczach” – przestrzegał abp Galbas.
Odniósł się do nauczania papieża Benedykta XVI o prymacie Boga: „musimy w naszym świecie przywrócić przede wszystkim prymat Boga (…). Trzeba poświęcić czas i miejsce Bogu, aby był On żywym centrum naszej egzystencji”. Podpowiedział, jak to zrobić. – Trzeba zacząć od samego siebie – odpowiedział metropolita katowicki. – A modlitwa i to modlitwa osobista, czyli taka podczas której słucham Boga i pytam o Jego wolę, jest na to pierwszym i szczególnie skutecznym sposobem. Iluż już takich ludzi spotkaliśmy w życiu: niepozornych i nieuczonych, którzy są wielkimi przyjaciółmi Boga, osiągnęli wysoki stopień doskonałości, ponieważ dużo czasu spędzili i spędzają na modlitwie, zwłaszcza na adoracji – spuentował.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).