Nie ma świątecznych dekoracji, a jedynym znakiem obchodzonych świąt jest postawiona w ostatnich dniach na placu Żłóbka szopka z figurami w czarnym kolorze
W Betlejem w tym roku nie ma atmosfery radości, jaka zazwyczaj towarzyszy uroczystościom Bożego Narodzenie. Nawet niebo płacze nad miastem przyjścia na świat Syna Bożego. Nie ma świątecznych dekoracji, a jedynym znakiem obchodzonych świąt jest postawiona w ostatnich dniach na placu Żłóbka szopka z figurami w czarnym kolorze, przypominającym o smutku i żałobie w jakich pogrążona jest cała Ziemia Święta.
Obchody Bożego Narodzenia nie zostały odwołane i mają taki sam program jak w poprzednich latach. Pierwszym punktem celebracji był ingres łacińskiego patriarchy, kard. Pierbattisty Pizzaballi. Po przybyciu na plac Żłóbka patriarcha powitał przedstawicieli władz lokalnych i wiernych oraz skierował apel o jedność w obliczu tragedii cierpienia i braku nadziei.
W ingresie patriarsze towarzyszył specjalny delegat Ojca Świętego kard. Konrad Krajewski, nuncjusz i delegat apostolski abp Ylliana, biskupi pomocniczy oraz duchowieństwo, osoby konsekrowane i parafianie z Betlejem.
Kard Krajewski potępiając trwającą wojnę podkreślił, że „w szczególny sposób Papież chce, by tu się modlić, bowiem wiara i modlitwa mogą przenosić góry. Ja w to wierzę, i dlatego tutaj, choć bardzo mało osób może przyjechać do Ziemi Świętej, jest to prawie niemożliwe, to w tych miejscach modlę się, upraszam wielu łask zjednoczony z Ojcem Świętym. Modlimy się także z wiernymi, którzy tutaj przebywają prosząc o miłosierdzie Boże nad światem, prosząc o tak bardzo upragniony pokój dla każdego z nas”.
Obecność jałmużnika papieskiego jest wyrazem szczególnej bliskości Papieża Franciszka i solidarności całego Kościoła z chrześcijańską wspólnotą Ziemi Świętej doświadczoną dramatem wojny.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.