W ostatnich dziesięcioleciach radykalnie zmieniło się oblicze Kościoła w Quebecu. Kanada nie jest już krajem chrześcijańskim.
Szkoły i społeczeństwo nie pomagają w przekazywaniu wiary – wskazuje w rozmowie z Radiem Watykańskim kard. Gérald Lacroix. Podkreśla on, że potrzeba w takich warunkach poważnego nawrócenia duszpasterskiego. Trzeba zdać sobie sprawę, iż teraz to przede wszystkim rodziny i parafie ponoszą odpowiedzialność za przekaz wiary oraz chrześcijańskie wychowanie.
Jak zaznacza kanadyjski purpurat, chrześcijanie w jego kraju przypominają Kościół w czasach apostolskich. Ich chrześcijańska i katolicka tożsamość musi być bardzo jasna. „Stanowimy małą grupę, ale wciąż pasjonujemy się Ewangelią i świadectwem Zmartwychwstałego Pana” – dodaje kard. Lacroix. 8 grudnia zainicjował on obchody 350-lecia diecezji Quebecu.
„Kiedy ustanowiono naszą diecezję, była jedną z największych na świecie i obejmowała całą Kanadę, a także praktycznie większość Ameryki Północnej na północ od Meksyku i hiszpańskich kolonii. Była to więc ogromna diecezja. Nasz Kościół i nasz kraj zostały założone przez świętych, zakonników i świeckich. Mamy też kanadyjskich męczenników. To określiło nasz charakter. Narodziliśmy się z impulsu misyjnego, zwłaszcza z Francji. Misjonarze odznaczali się wielką gorliwością apostolską, ale także budowali ten nowy kraj. Przez pierwsze trzy stulecia to Kościół dbał o edukację, opiekę zdrowotną oraz socjalną. Opiekował się najbiedniejszymi, ponieważ państwo nie było jeszcze wystarczająco zorganizowane. Ponadto mamy z tego okresu wspaniałe zabytki. Francja ma swoje zamki, my mamy kościoły, które są niczym zamki. Ludzie włożyli wszystko, co mieli, w budowę świątyń, wspaniałych miejsc kultu. Nawet w małych wioskach kościoły wyglądają niemal jak katedry.“
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.