Papież Franciszek przyjmie jutro rodziny porwanych przez Hamas Izraelczyków oraz cierpiących w Strefie Gazy Palestyńczyków. W ten sposób, jak podał Watykan, Ojciec Święty chce „zamanifestować duchową bliskość z cierpieniem każdego z nich” i przypomnieć, że „każdy człowiek, czy to chrześcijanin, żyd, muzułmanin, z jakiegokolwiek narodu lub religii, jest cenny w oczach Boga i ma prawo do życia w pokoju”.
Tymczasem liczba ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy nadal rośnie w wyniku nalotów i działań militarnych. Według Hamasu, od 7 października, dnia brutalnego ataku terrorystów z tego ugrupowania na terytorium Izraela, w enklawie zginęło co najmniej 12 tys. osób, w tym 5 tys. dzieci. Jeśli chodzi o około 240 zakładników, w tym osoby starsze, kobiety i dzieci, a nawet niemowlęta, sytuacja jest niepewna od dnia ich porwania. Do tej pory tylko kilka osób zostało uwolnionych dzięki międzynarodowym działaniom dyplomatycznym.
Na znaczenie jutrzejszego spotkania z Papieżem wskazuje Ishaie Den, którego bliscy znajdują się w rękach terrorystów z Hamasu, a dwie osoby z jego rodziny zostały przez nich zamordowane. W rozmowie z Radiem Watykańskim zauważa, że gest Franciszka jest ważny, bo pokazuje całemu światu, iż walka z terroryzmem jest wspólną sprawą wszystkich ludzi dobrej woli a ofiary nie są pozostawione same sobie. „Chcę usłyszeć po pierwsze, że Papież jest z nami, że rozumie cierpienie zakładników. Aby pojąć to, co się dzieje, trzeba pamiętać, iż większość zakładników to osoby, które były bardzo zaangażowane w pokój, które znały ludzi w Gazie i ważne jest, by pomimo tego horroru, nadal utrzymywać wzajemny kontakt, aby nadal rozmawiać” – wyznaje. I dodaje: „nie chcemy mówić o zemście”. Trzeba działać na rzecz uwolnienia zakładników. „Kiedy widzę przede wszystkim cierpienia dzieci w Strefie Gazy myślę, że jest to coś straszliwego. To ogromne cierpienie. Mój uprowadzony brat przez 20 lat wywoził z Gazy chorych do izraelskich szpitali w Jerozolimie i Tel Awiwie. I nie był w tym jedyny. Uwolnienie zakładników jest konieczne, my nawet nie wiemy, kto z nich jeszcze żyje” – podkreśla Ishaie Den.
Mężczyzna dodaje, że po odzyskaniu zakładników trzeba będzie kontynuować wojnę z Hamasem. „Oni nie są ludźmi, to maszyny do siekania ludzkiego mięsa. Widziałem film, jaki jeden z terrorystów wysłał swojej rodzinie, aby pokazać, jak gwałci młodą dziewczynę. Inny z brzucha ciężarnej kobiety wyjął maleńkie dziecko i obciął mu głowę. To są straszliwe rzeczy” – mówi. Ishaie Den wskazuje, że wielu odczuwa zadowolenie z trwania obecnego konfliktu: „Między innymi ci z Rosji są zadowoleni, że świat jest zajęty Bliskim Wschodem”.
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.