Kto przypuszczał, że po czerwcowym buncie Jewgienij Prigożyn w spokoju dożyje końca swoich dni?
Na Wierze czas urlopów. Proszę jednak nie obawiać się otwierania lodówki. Z niej nie wyskoczę ;-) Ale codzienny komentarz... No wypada coś wystukać :)
Stało się. Zginął szef Grupy Wagnera. Wraz z nim między innymi jego prawa ręka, Dmitrij „Wagner” Utkin. Po wydarzeniach z czerwca, kiedy ludzie Prigożyna zajęli Rostów i ruszyli na Moskwę, a potem, trochę obserwatorów zaskakując, z tego kroku zrezygnowali, chyba większość komentatorów przewidywała, że tak to się mniej więcej skończy (no, prócz tych, którzy twierdzili, że tamten pucz to ustawka). Że Car nie wybaczy swojemu bojarowi, choćby ten był dla niego nie wiadomo jak zasłużony. Bo takie coś to nie tylko sam bunt, ale danie innym złego przykładu. Czegoś takiego szanujący się Car tolerować nie może. A prezydent Putin niewątpliwie i siebie i swoją władzę szanuje.
Nie mamy oczywiście stuprocentowej pewności kto za tym „wypadkiem” stoi. Podobnie zresztą jak stuprocentowej pewności nie mamy co do tego, co się właściwie stało (wybuch bomby? zestrzelenie?), a nawet czy śmierć Prigożyna to nie mistyfikacja, dzięki której mógłby zniknąć i doczekać późnej starości w jakimś bezpiecznym miejscu z dala od Moskwy. Najpewniej jest jednak tak, jak przypuszcza mniej skłonna do wymyślania większość: Prigożyn naprawdę zginął, a za tym zamachem stoi prezydent Putin. Bo trudno sobie wyobrazić, by coś takiego wydarzyło się bez jego przyzwolenia.
No właśnie. Owa większość komentatorów była właściwie pewna jak Prigożyn skończy. Niewiadomą było tylko kiedy i jak. Bo w tej kwestii działania rosyjskiej machiny władzy są do bólu przewidywalne. Jasno taki schemat pokazywała i dalsza i bardziej współczesna historia Rosji. Jeśliby jednak liczyć tylko na to, co można przewidzieć, to przyszłość maluje się w czarnych barwach. Rosja nie może z Ukrainą przegrać, Rosja nie może upaść, bo jest zbyt potężna, zbyt światu potrzebna, ma wsparcie Chin, Iranu i paru innych itd itp... Na szczęście w historii dzieje się czasem coś, co jest nieprzewidywalne. Tak, po fakcie niektórzy chełpią się „a nie mówiłem”, ale tak naprawdę taki scenariusz był traktowany raczej jako fantastyka. A jednak...
Jako człowiek wierzący przypomnę, że takie niespodziewane zdarzało się czasem w historii Narodu Wybranego. Takim „niespodziewanym” był Mesjasz, Chrystus, który zamiast wyzwolić Izraela umarł na krzyżu i zmartwychwstał.... Takie niespodziewane zdarzyło się i za mojego życia, gdy bez większych perturbacji upadł cały blok wschodni i rozpadło się atomowe mocarstwo, Związek Radziecki. Takie niespodziewane scenariusze zdarzyły się i w moim życiu...
To powód, dla którego jako takie zaufanie mam do przepowiadających pogodę na dzień następny, ale niewielkie już do tych, którzy wieszczą, co będzie działo się w Polsce i na świecie za trzy lata, za siedem, za dwadzieścia. W historii, dzięki Bogu, ciągle dzieje się różnorakie niespodziewane. I całe szczęście. Inaczej musiałoby zawsze być tylko gorzej. Tego różnorakiego zła, które w zastraszającym tempie dodaje się jedno do drugiego, mnoży, potęguje, nie dałoby się opanować. A Pan Bóg, przez niespodziewane, potrafi wszystko zmienić. Cała w tym moja nadzieja. I powód do chwalenia Go.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.