Wciąż jesteśmy wstrząśnięci – pisze Papież 10 lat po odwiedzeniu Lampedusy

Dziś z tej okazji na wyspie odbył się pamiątkowy przemarsz.

Reklama

W tych dniach, w których jesteśmy świadkami powtarzających się tragedii na Morzu Śródziemnym, jesteśmy wstrząśnięci tymi cichymi masakrami, wobec których wciąż pozostajemy nieprzygotowani i oszołomieni – pisze Papież w przesłaniu w 10. rocznicę wizyty na Lampedusie. Dziś z tej okazji na wyspie odbył się pamiątkowy przemarsz, a jutro mieszkańcy będą celebrować specjalną Mszę. Nadal są świadkami przybijania kolejnych przepełnionych łodzi, na których docierają uchodźcy z Afryki.

Franciszek podkreśla, że śmierć niewinnych, zwłaszcza dzieci, jest bolesnym krzykiem, wobec którego nie możemy przejść obojętnie. Jeżeli zaś społeczeństwo nie potrafi już płakać i okazać współczucia, powinno okryć się wstydem. „Bóg wciąż pyta nas: «Adamie, gdzie jesteś? Gdzie jest brat twój?» - pisze Ojciec Święty. – „Czy chcemy trwać w błędzie, pretendować do postawienia się na miejscu Stwórcy, dominować w celu ochrony własnych interesów i zerwać konstytutywną harmonię między Nim a nami?”.

Uroczystości na Lampedusie odbywają się pod hasłem: „Kto z nas zapłakał? Morze miejscem życia”. Oprócz przemarszu i Mszy, zaplanowano także publiczną debatę, w której wezmą udział były proboszcz Lampedusy ks. Stefano Nastasi, arcybiskup Ferrary-Comacchio, Gian Carlo Perego, a także lokalny rybak i dwóch uchodźców.

Dziesięć lat temu Papież wybrał na pierwszy cel podróży właśnie Lampedusę, poruszony informacjami o tragedii uchodźców. Mówił, że przybył, „by obudzić sumienia, aby to co się wydarzyło, nie powtórzyło się więcej”. Niestety do dzisiaj na wyspę docierają dziesiątki tysięcy migrantów. W tym tygodniu tylko w ciągu dwóch dni przybyło ponad 1000 osób. W ostatnich miesiącach zreformowano system przyjęć, dzięki czemu udaje się sprawnie transportować ludzi do centrów dla migrantów na terenie całych Włoch. Pomimo tego bywają momenty, w których w placówce na Lampedusie przygotowanej dla 400 osób przebywa ponad 3000 migrantów.

Papież chce, abyśmy nie pozostali obojętnymi na tę rzeczywistość. „Nauczył nas [bowiem], że życie musi być naznaczone umiejętnością patrzenia i słuchania sercem” – mówi Paolo Ruffini, prefekt Dykasterii ds. Komunikacji.

Papież uczy nas słuchania i patrzenia sercem

 „Słuchanie i patrzenie sercem oznacza umiejętność podążania za tym, co się dzieje, nawet jeśli nie jest to zaplanowane. To jak przypowieść o dobrym Samarytaninie: musisz zrobić jedną rzecz, a napotykasz inną, która kwestionuje twoje plany, rzuca ci wyzwanie, rani cię. Papież nazwał to na Lampedusie „cierniem w sercu” – tego nie planujesz, to jest ból pojawiający się, gdy obserwujesz rzeczywistość z sercem. Franciszek nadał taki właśnie sens pontyfikatowi: wiele rzeczy uczynił, nie dlatego że tak planował, ale ze względu na pilność spraw, które się wydarzały. To, co się dzieje, nie zawsze da się zaprogramować, fakty są ważniejsze od idei, ważniejsze od programów.“

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama