Bez której części ciała człowiek może się obyć?
Z cyklu „Nawróćmy się na Kościół. Kościół (Ekklesia) w biblijnych obrazach”
Czym jest Kościół? Od dobrych paru tygodni staram się to wyjaśnić przedstawiając zaczerpnięte z Biblii obrazy Kościoła. Choć akcentują różne jego aspekty, wszystkie ukazują go jako rzeczywistość ludzko-boską. I wszystkie wskazują, że jedynym sensownym podziałem na tych ważniejszych i tych mniej ważnych w Kościele jest to, czy... chodzi o Boga czy o człowieka. Tym ważnym w Kościele, w sensie przewodzącym mu, jest oczywiście Bóg. Żaden człowiek w tej roli zastąpić Go nie może. Może, owszem współpracować z Nim na bardziej eksponowanym stanowisku, ale jednocześnie zawsze będzie też tym, który na równi z innymi członkami tegoż Kościoła we wszystkim podlega Bogu: będąc robotnikiem na Bożej roli nie przestaje być jej częścią, będąc robotnikiem w winnicy nie przestaje być zaszczepioną w krzew winny latoroślą; współpracując z Bogiem w budowaniu Kościoła nie przestaje być kamieniem tej budowli, a będąc (dusz)pasterzem nie przestaje być owcą stada.
Liczne członki jednego ciała
Pisząc o biblijnych obrazach Kościoła aż prosi się, by sięgnąć jeszcze do pojęcia królestwa Bożego. Temat to jednak szeroki, w dodatku całkiem niedawno na stronach Wiara.pl już poruszany. Zostawmy go już więc i przypomnijmy jeszcze tylko jeden z tych biblijnych obrazów Kościoła: obraz Kościoła jako Ciała Chrystusa. Chyba lepiej niż inne tłumaczący sens zróżnicowania w Kościele. To obraz używany przez świętego Pawła. Choć odwołania i ważne jego doprecyzowanie znajdujemy w Liście do Efezjan i do Kolosan, najpełniej został przedstawiony w 1 Liście do Koryntian. Paweł wyjaśniając, dlaczego w Kościele są różne dary łaski, różne posługiwania i różne działania – choć jeden jest Duch, Pan i Bóg, pisze tak:
Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki]. Jeśliby noga powiedziała: «Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała» - czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała - czyż nie należałoby do ciała? Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was». Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki. Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą..
I dalej mamy słynny Hymn o miłości.... Wszystko jasne, prawda? „Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami” – można by podsumować. Zwróćmy jednak uwagę…
Błogosławione zróżnicowanie
Wyjaśnia święty Paweł, że każdy poszczególna część ciała do ciała należy. To jasne. Jednocześnie, zwraca uwagę, każda część nie jest całym ciałem; jest jego częścią właśnie. Do dobrego funkcjonowania ciało potrzebuje różnych członków, Kościołowi potrzebne jest zróżnicowanie. Potrzebni są – żeby trzymać się tego, co pisał Paweł – apostołowie, prorocy, nauczyciela, czyniący cuda, wspierający pomocą, rządzący i mówiący językami. Przekładając na kościelna współczesność moglibyśmy powiedzieć, że potrzebni są Kościołowi katecheci, księża, biskupi, misjonarze, zakonnicy, pracujący w dziełach charytatywnych i wielu innych, zaangażowanych w różne formy duszpasterzowania. Zauważmy najistotniejsze: potrzebni są też rodzice dobrze i w wierze wychowujący swoje dzieci, potrzebni są chrześcijanie służący innym przez solidne wykonywanie swoich obowiązków zawodowych. Można powiedzieć: potrzebne są różne charyzmaty. Także – zauważmy to – w sensie charyzmatów konkretnych zakonów czy zgromadzeń. Potrzebne są i dopuszczalne różne duchowości, różne typy rekolekcji, formacji i temu podobne. Potrzebna jest różnoraka praca na rzecz innych – w myśl konieczności współpracy wierzących z Chrystusem kapłanem, prorokiem i królem. Kościół jako Ciało Chrystusa to harmonia różnorodności. Nie zglajchszaltowane wciskanie wszystkich w ten sam mundurek identycznej dla wszystkich duchowości i robienia przez wszystkich tego samego. Kościół jest ciałem, Ciałem Chrystusa, gdy jego członkowie są różni i wypełniają różne zadania. Tylko wtedy mogą sprawnie działać. Nie wtedy, gdy w poczuciu niedowartościowania jedni próbuję przejmować rolę innych.
Zaszczytne, niekoniecznie eksponowane
Takie postawienie sprawy oznacza, że nie ma większego znaczenia, czy ktoś pełni funkcję zaszczytną czy mniej zaszczytną. Każda jest funkcją ważną, każda dla całości pełni rolę niezastąpioną. Bo obojętnie czy boli głowa, czy wątroba, czy ktoś złamał rękę czy nogę czy tylko palce – organizm nie funkcjonuje dobrze, gdy któryś z jego członków jest chory. Istotne dla organizmu jest, by każdy funkcjonował dobrze. A jeśli chora jest np. noga, to nie od oka czy nosa należy zaczynać leczenie, ale od nogi właśnie. Oczywiste, prawda?
Warto zwrócić uwagę, że to na przekór temu, co myśli się dziś o wartości podejmowanych zadań. Widać to na przykładzie zarobków prezesów firm i pracujących w tych firmach sprzątaczek. A przecież choć bez tego czy innego prezesa od takich czy innych spraw firma się obejdzie, to bez pracy sprzątaczek już nie, prawda? Podobny obraz mieliśmy w pandemii, gdy obywaliśmy się bez pracy wielu ważnych niby urzędników, a nie mogliśmy się obyć bez pracy sklepowych sprzedawczyń… Tak, w Kościele i te zaszczytne i te mniej zaszczytne funkcje są potrzebne. Zaszczytna – mniej zaszczytna – to tylko nasza nie zawsze mądra ocena. Prawda, że bez kapłanów nie ma Eucharystii, a bez niej Kościoła. Ale też prawdą jest, że bez mało dostrzeganej pracy rodziców nie ma komu na Eucharystię przychodzić…
Jedna Głowa Kościoła
W tym niewątpliwie najwyraźniej zarysowanym przez Pawła obrazie Kościoła jako Ciała Chrystusa brakuje jednego: jasnego wyjaśnianie, kto tym ciałem kieruje, kto jest jego głową. Wyraźnie wskazuje na to święty Paweł w Listach do Efezjan i do do Kolosan. W tym pierwszym między innymi czytamy:
I wszystko poddał pod Jego (Chrystusa) stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami. (Ef 1,22)
W Liście do Kolosan podobnie…
To ważne: głową Kościoła jest Chrystus. Kościół nie funkcjonowałby, gdyby był samą głową, jasne. Wszystkie inne członki są w tym ciele też potrzebne. Ale Chrystus jest w tym Kościele kimś wyjątkowym, tym który decyduje, który harmonizuje działania, który inspiruje i prowadzi. Nie jest zadaniem innych członków – np. wątroby czy kolana – decydowanie. Decyduje Chrystus. To on wyznacza Kościołowi drogę. A Jego decyzje – ważne -– znamy nie z pomysłów tego czy innego człowieka, a z objawienia, zwłaszcza z Ewangelii. Członkom Kościoła nie wolno poprawiać Chrystusa. Niezależnie od tego, jak ważnymi się owe członki czują. Bo nie są głową…
***
To już ostatni odcinek cyklu. Mam nadzieję, że przyczynił się do utwierdzenia naszych czytelników w przekonaniu, że warto na Kościół patrzyć z pokorą i miłością. Jest w nim Bóg. I nie przestaje być, gdy ten czy ów człowiek zawodzi. Wszelka reforma Kościoła nie może wypływać z tej czy innej, najmodniejszej nawet filozofii, ale musi być słuchaniem Chrystusa. Zaczynać zaś powinna się od osobistego nawrócenia. Od przyjęcia postawy sługi, nie pana. Bo Kościół będzie dobrze funkcjonował wtedy, gdy każdy z nas dobrze wypełni te zadania, jakie postawił przed nim Bóg.
W skrócie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).