Kalatówki Brata Alberta. Opowieść, której nie pamiętają najstarsi górale…

Może być patronem nadwrażliwców lub przeżywających ciemności depresji. „Nisko siadać, mało jadać, dużo robić, mało gadać” – mawiał. Ukojenia szukał u stóp postrzępionych Tatr. Posłuchajcie opowieści, której nie pamiętają najstarsi górale…

Przy rondzie Jan Krzeptowski Sabała ze stoickim spokojem pyka fajeczkę, leniwie zerkając na turystów maszerujących do Kuźnic. Droga w remoncie, więc nie można dojechać busem. Przez ulicę przebiega wiewiórka. Witajcie w Zakopanem! Ze stacji kolejki wdrapujemy się do klasztoru albertynek. Jak Brat Albert radził sobie, maszerując z protezą? I to słabszą, bo tę lepszą, paryską, żywiczną skradł mu jeden z biedaków, którymi się opiekował.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8