„Dla nas to znak oraz przesłanie, mamy nadzieję, że wielu się uwrażliwi na ową rzeczywistość” – tak mówi Enkolina Shqau o skoncentrowanej na problemie handlu ludźmi Drodze krzyżowej dziś wieczorem przechodzącej ulicami Rzymu.
Wydarzenie zorganizowała grupa instytucji pomocowych, w tym miejscowa Caritas oraz Wspólnota Jana XXIII, gdzie właśnie należy kobieta, która udzieliła wywiadu dla Radia Watykańskiego.
Haniebny proceder zmuszania ludzi do pracy, żebrania lub oferowania usług seksualnych, najczęściej poza granicami kraju pochodzenia, niestety zamiast maleć, rozwija się. Dotyka ona najczęściej dzieci oraz kobiet. Pandemia utrudniła zauważanie problemu, ponieważ często przeniosła miejsce handlu do prywatnych domów i do sieci. Porzucenie swojej sytuacji przez ofiary handlu ludźmi jest możliwe, ale bardzo żmudne i niełatwe. Stąd, jak podkreśla Enkolina Shqau, potrzeba systemowych rozwiązań oraz coraz większej świadomości tego procederu w społeczeństwie.
„Aby walczyć z handlem ludźmi, potrzeba dokonania wyborów politycznych i, jak wierzę, Włochy powinny uczyć się od innych krajów. Na przestrzeni lat dostrzeżono, że jedynym modelem, który działa w blokowaniu tego procederu, jest model nordycki. Zasadniczo polega on na dekryminalizacji samej prostytucji, oferowaniu prostytutkom odpowiednich udogodnień, aby ułatwić im wyjście z sytuacji sprzedawania swojego ciała, przy równoczesnym uznaniu za przestępstwo zapłatę za seks, czyli obarcza odpowiedzialnością klientów – wskazuje dla Radia Watykańskiego Enkolina Shqau. – Cel stanowi tutaj ograniczenie «popytu», ponieważ ów «popyt» właśnie daje pożywkę dla handlu ludźmi, a jeśli nie byłoby popytu, nie będzie podaży. W ostatnich latach Szwecja, Finlandia, niedawno także Francja wprowadziły taki system. Od naszej Drogi krzyżowej chcemy, aby ci, którzy widzą [sytuację], nie udawali, że jej nie widzą, nie zamykali oczu wobec cierpiącej dziewczyny, zwracając się w inną stronę, gdyż chodzi o prostytutkę, a oni nie potrafią spojrzeć poza zewnętrzne oznaki. Pragniemy, by otwarli trochę własne serca.“
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.