(Nie tylko) 40 dni

Bierz się do roboty, wypłyń na głębię, odpoczniemy w niebie, …mamy kwitnąć, ech!

Reklama

Czy nie wydaje się nam czasem, że te wszystkie duchowo-pobożnościowo-dojrzewające przestrzenie to jakaś straszna harówa? Ot, Wielki Post blisko i zewsząd nawoływania o – nie da się tego inaczej nazwać –wysiłek! Prosty, nieporywający, ascetyczny nawet – ale jednak: wysiłek!

Oczywiście, trochę żeśmy się w życiu osłuchali (to Bóg zbawia, nie chodzi o mnożenie postów, windą do nieba i w ogóle), ale i nasze dobrze ustawione serca jękną czasem: Wielki Post, znowu?! Ledwośmy weszli w nowy nowy rok, i co tu kryć, cienko przędziemy od błogosławionej niedzieli do niedzieli, a tu zaś, następne: góra, pustynia, głębia (czy co tam kto woli z duchowej metaforyki).

Nie chodzi mi o duchowy pracoholizm, nikt z nas go nie chce i nie poleca. Ale niestety, przychodzi czasem czas przyznać, że bez wysiłku się nie obędzie. Słusznie zauważa autor jednego z internetowych okołowysiłkowych tekstów: „Nasze życie duchowe nie może polegać na krótkich zrywach, na chwilowych «eksplozjach» pobożności, ale potrzebujemy systematyczności i ciągłej pracy nad sobą. (…) dyscyplina duchowa to stałe ćwiczenie się w dobru, czy też metodyczna uprawa ogrodu, którym jest własna dusza. I właśnie ta stałość i metodyczność to dwa czynniki, które decydują o powodzeniu. Nieraz jesteśmy jak uczeń, który teoretycznie zrozumiał materiał, ale nie poświęcił czasu na powtórzenie, zrobienie ćwiczeń i zastosowanie go w praktyce. Gdy przychodzi chwila próby – egzamin, wychodzą na jaw wszystkie niedociągnięcia i otrzymuje ocenę niedostateczną” (nie widzieć czemu, gdy to czytam, uparcie wyświetla mi się obok reklama „28-dni ćwiczeń pilatesu przy ścianie”).

Niekiedy radzi jesteśmy przyznać, że tak wiele dokonała w nas Boża łaska (bo przecież dokonała), a jakoś wstydliwie przykrywamy milczeniem fakt, że przyłożyliśmy do wielu spraw ręce, duszę i głowę. Tak jakby ten wysiłek był dowodem na naszą słabość, bo przecież – kto jak kto – chrześcijanie powinni iść przez życie tak ze trzy centymetry nad ziemią i nam to się nie zdarza zaspać na ranną mszę (bo wiadomo, budzą nas dusze czyśćowe (pozdrawiam!), a nie budzik nastawiony na możliwie najgłośniejszy dźwięk z trzykrotnym przypomnieniem).

Nasza kariera w Kościele (oby) i przebywanie w bliskim otoczeniu osób Najwyżej Postawionych polega na służbie. Służbie! Entuzjazm i duchowe wzloty czy pot i jedzenie trawy? Być może to nie alternatywa i trzeba jasno powiedzieć: i to, i to, nie ma jednego bez drugiego i odwrotnie.

No cóż, to zaczynamy. Przepisuję (z tego samego tekstu): „Za dwa dni [jeden!!!] rozpoczyna się Wielki Post. Nie chodzi tylko o to, aby w tym czasie odmawiać sobie tego czy tamtego, ale aby podjąć ćwiczenia wyrabiające naszą duchową «formę», aby to, co jest naszym duchowym «tłuszczem» zamieniło się w «mięśnie»”.

Ech!

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama