Dramatyczna sytuacja w Aleppo: pomoc nie dociera, ludzie chronią się w kościołach

Aleppo potrzebuje wiernych przyjaciół, którzy w obliczu kolejnego kataklizmu nie będą czekać na działania wspólnoty międzynarodowej, tylko natychmiast ruszą z pomocą.

Reklama

W rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to ks. Przemysław Szewczyk, który – wraz ze stowarzyszeniem „Dom Wschodni – Domus Orientalis” -zaraz po tragedii zaczął nieść wsparcie mieszkańcom tego syryjskiego miasta.

Stowarzyszenie to od lat niesie już pomoc mieszkańcom Aleppo. Na początku pomagało odbudowywać im miejsca pracy, a ostatnio wspiera edukację dzieci w wieku szkolnym. „Mamy tam przyjaciół, nie mogliśmy stać obojętni, pierwsze wsparcie już płynie” – mówi ks. Szewczyk. Wskazuje, że w obliczu obecnej tragedii trzeba zrobić wszystko, by konieczna pomoc humanitarna została do tego kraju wpuszczona. „Pomoc drugiemu człowiekowi jest konieczna i kwestie polityczne nie mogą teraz utrudniać dostarczania wsparcia” – wskazuje ks. Szewczyk

„Sprawy polityczne i sytuacja międzynarodowa sprawiają, że pomoc z innych krajów płynie zdecydowanie do Turcji, natomiast Syria, która ucierpiała również strasznie z powodu tego trzęsienia ziemi pozostawiona jest samej sobie i potrzebujący ludzie nie mogą liczyć na pomoc na taką skalę jak w Turcji – mówi papieskiej rozgłośni ks. Szewczyk. – Sam kataklizm, który dotknął Aleppo pochłonął już na chwilę obecną ponad 1300 ofiar. Ziemia trzęsła się w całej Syrii, domy jednak zawaliły się głównie w tym mieście. W parafii, którą wspomagamy schronienie znalazło już 500 osób. Mieszkają w warunkach szalenie spartańskich, nie dla wszystkich wystarcza bowiem materacy, niektórzy śpią na gołej ziemi. Więc potrzebujemy środków na pomoc doraźną: na wyżywienie, schronienie, ciepłą odzież, zapewnienie tym ludziom środków czystości. Zwłaszcza, że trudno przewidzieć, jak długo będą musieli w takich warunkach polowych przebywać. Niektórzy chronią się w samochodach, inni zostają na ulicy paląc ogniska z drewna, które wyciągają z ruin zniszczonych domów. Te środki na pomoc doraźną w obecnej chwili są bardzo ważne.“

Mieszkańcy Aleppo nie myśleli, że po latach wojny i okupacji tego miasta spotka ich kolejna tragedia. „Ludzie są wykończeni, mają dość” – mówi siostra Brygida Maniurka, która przeżyła w tym mieście najgorszy wojenny czas.

„Ludzie są u kresu wytrzymałości. Otrzymałam wiadomości od różnych rodzin, że tak jak wybiegli w nocy z domu w piżamach, a teraz jest tam bardzo zimno i pada deszcz, tak do domu wciąż nie wrócili – mówi misjonarka. – Szukają schronienia na ulicy albo chronią się w kościołach i klasztorach. Boją się wrócić do siebie, bo cały czas trwają wstrząsy wtórne, tylko już nie tak tragiczne jak te wcześniejsze. Pod gruzami zginął kapłan, którego bardzo dobrze znałam, drugiego wciąż nie odnaleziono. Niektóre rodziny straciły po kilka osób. Jak do mnie dzwonią, to słychać, że są wykończeni psychicznie całą tą sytuacją.“

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7