Faustina, Faustina – to imię nie znikało przez kilka dni z ust ludzi z całego świata. Apostołowie Bożego Miłosierdzia przyjechali do Łagiewnik z pięciu kontynentów. Wszyscy powtarzali to samo: Ej, Polacy, wy to macie szczęście...
Bez reklamy ani rusz – krzyczą media. Aż nie chce się wierzyć, że przesłanie świętej Faustyny Kowalskiej, prostej zakonnicy drugiego chóru, dotarło w ciągu kilkunastu lat na wszystkie kontynenty. Bez kosztownej reklamy, bez marketingu.
Pielgrzymkowa mapa Europy zyskała ostatnio dwa ważne punkty. Wielu Amerykanów czy Koreańczyków po odwiedzeniu Fatimy, Lourdes, Medjugorie i Rzymu zaznacza w swych dziennikach podróży dwa miejsca: Wadowice i krakowskie Łagiewniki. W samym 2003 roku sanktuarium odwiedziły prawie dwa miliony pielgrzymów, w tym półtora miliona Polaków. Przyjechali z 82 krajów świata, a relikwie świętej Faustyny trafiły wówczas do 482 miejsc w kraju i 39 za granicą.
Na październikowy II Międzynarodowy Kongres Apostołów Bożego Miłosierdzia zjechało dwieście osób z 34 krajów świata. Wszyscy opowiadali o tym, że kult Miłosierdzia Bożego, adoracja obrazu Jezusa Miłosiernego i odmawianie Koronki o „trzeciej godzinie dnia” stają się codzienną praktyką katolików na wszystkich kontynentach.
Pianistka przestaje grać, fryzjer sprzedaje zakład
Nasz dziennikarz, ks. Tomasz Jaklewicz, wszedł do malutkiego kościółka w Peterhead na wybrzeżu Szkocji. Kilkanaście osób odmawiało jakąś szkocką modlitwę, regularnie, jak refren powtarzając pewien werset. – Hmmm. Skąd ja znam te modlitwę? – zdziwił się kapłan. – Aha, to Koronka!
– Przyjechałem do Boliwii, by opowiadać Indianom o Bogu miłosiernym – mówi werbista ks. Krzysztof Białasik, który przed miesiącem został ich biskupem. – Tymczasem okazało się, że nie ma właściwie kościoła, w którym nie byłoby obrazu „Jezu, ufam Tobie”, a Koronka do Miłosierdzia Bożego jest jedną z najpopularniejszych modlitw w Boliwii.
Podobnie w Brazylii czy w Argentynie. Tam Koronka stała się modlitwą najuboższych. – Często odmawiają ją na przykład dzieci ulicy – opowiadała na kongresie w Łagiewnikach Amelia Bartolini z Ameryki Południowej. – Widziałam ludzi, którzy umierają ze słowami: „Dla Jego bolesnej męki…”.
Bartolini, świetna pianistka, która nieraz koncertowała dla Ojca Świętego, dwadzieścia lat temu porzuciła artystyczną karierę, by jeździć po Argentynie, głosząc orędzie Bożego Miłosierdzia.
Peter McPhilips z Liverpoolu, szef świetnie prosperującego salonu fryzjerskiego, sprzedał wszystko, by założyć... sklep z dewocjonaliami. Dziś sprzedaje książki i pamiątki związane z siostrą Faustyną i orędziem Bożego Miłosierdzia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.