Najbardziej potrzebną w tym czasie pomocą są generatory prądu i piecyki.
Przejmujące zimo i ciemności towarzyszą w tym roku na Ukrainie przygotowaniom do Bożego Narodzenia. „Wielu ludzi zapomina, że nie jest to nasz pierwszy wojenny Adwent, bo ukraińskie rodziny cierpią z powodu rosyjskiej agresji już ósmy rok” – mówi bp Witalij Krywicki. Łaciński ordynariusz Kijowa wskazuje, że najbardziej potrzebną w tym czasie pomocą są generatory prądu i piecyki.
Ukraiński hierarcha wyznaje, że biskupi tego kraju wspólnie postanowili, że w świątecznych homiliach nie będą mówili o przebaczeniu, ponieważ nie jest to jeszcze odpowiedni czas, by podejmować ten temat. „W czyim imieniu mielibyśmy oferować przebaczenie: kobiet, które zostały zgwałcone? Matek, które widziały, jak zabijano ich dzieci i nie będą w stanie z nimi już nigdy więcej zasiąść przy świątecznym stole? Komu powinniśmy przebaczyć: tym, którzy nigdy nikogo nie poprosili o przebaczenie” – wylicza w twardych słowach bp Krywicki. Wskazuje, że w tym trudnym czasie trzeba wykazać się realizmem a nie dążyć do pustych gestów.
„Wytrwale modlimy się o pokój i wierzymy, że Bóg nam go da” – mówi biskup Kijowa. Wyraża nadzieję, że święta będą dla ludzi czasem nadziei, choć, jak zauważa, rosną obawy, że Rosja wykorzysta ten czas do zmasowanych ataków, by jeszcze bardziej pogłębić cierpienie Ukraińców.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.