Ukraina nieustannie i bohatersko broni się przed rosyjską armią.
Do najcięższych ataków dochodzi na Doniecczyźnie, w okolicach Bachmutu i Awdijiwki. Ponadto wojsko agresora ostrzelało w ciągu ostatniej doby prawie 40 miejscowości w głębi kraju. Chociaż intensywność tych bombardowań nieznacznie spadła w porównaniu z dwoma poprzednimi dniami, dalej należy mówić o ciągłym napadaniu na cywilów. „Ale Ukraina stoi, walczy i modli się”, jak podkreślił abp Światosław Szewczuk.
Hierarcha zauważył, jak wiele strat poniosła już jego ojczyzna. Wymienił m.in. oficjalne dane co do 422 dzieci, które dotychczas zginęły z powodu wojny. Wskazał także, że wróg uszkodził w kraju jedną trzecią zakładów produkujących i dostarczających energię, a prawie 1,5 mln Ukraińców nie ma dostępu do źródeł wody pitnej. Zwierzchnik miejscowych grekokatolików kontynuował więc rozważania, skąd brać siły do wytrwania w takim ogromie cierpienia.
„Czasem nie możemy zmienić okoliczności, nie możemy uciec od bólu i cierpienia, ale możemy zmienić nasze nastawienie do tegoż bólu, nie poddawać się strachom i fobiom, które chcą wypełnić nasz wewnętrzny, duchowy świat, naszą świadomość, rozum i wolę, paraliżując nas w taki sposób. Bo wróg pragnie zaszczepić dzisiaj Ukraińcom właśnie różne lęki. Lęki przynoszą największą szkodę, kiedy panują w naszej głowie. Trzeba je nazwać po imieniu, czasem wypisać sobie na kartce papieru, spojrzeć im prosto w oczy. Wówczas one, jak nasz ból, tracą swoją moc – podkreślał abp Szewczuk. – Nie powinniśmy stawać się niewolnikami swojego strachu czy swoich trwóg. (…) Opanowanie bólu zaczyna się od opanowania nas samych. Przejawem takiego opanowania jest świadomość i okazywanie wdzięczności. (…) Wdzięczność Bogu i dobrym ludziom daje nam moc opanowania własnych lęków. Osoby okazujące wdzięczność są mniej poddane stresowi, jak mówią psychologowie i lekarze. Kiedy wyrażamy wdzięczność wobec innych z głębi naszego cierpienia, (…) zauważamy, że nawet pośród bólu istnieje coś dobrego w nas i dookoła nas, za co można dziękować. Obserwujemy w naszym życiu obecność dobra i prawdy, uznajemy je oraz dziękujemy Bogu, a także naszym bliźnim za to, iż nie jesteśmy samotni, iż nie jesteśmy opuszczeni i zapomniani wśród naszego cierpienia.“
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.