U franciszkanów gościł ślimak Hektor, psy, koty i żółw. Zostali pobłogosławieni
Prawdziwa "Arka Noego" pod franciszkańskim kościołem. Agata Combik /Foto Gość

U franciszkanów gościł ślimak Hektor, psy, koty i żółw. Zostali pobłogosławieni

Brak komentarzy: 0

Agata Combik Agata Combik

GOSC.PL

publikacja 04.10.2022 21:26

"Boże… Ty nawet przez najmniejsze ze swoich stworzeń nie przestajesz nas pociągać do miłowania Ciebie" - modlili się uczestnicy spotkania pod kościołem pw. św. Karola Boromeusza przy ul. Kruczej we Wrocławiu w dzień św. Franciszka z Asyżu, który radośnie wielbił Boga ze wszystkim, co żyje.

Św. Franciszek zrozumiał wielką miłość, jaką Bóg go kocha, jaką obdarza każdego człowieka, a także całe stworzenie – mówił o. Marcin Buntow OFMConv. – Patrząc na nie rozpoznawał, jak wspaniały jest Stwórca. Dlatego jako naśladowcy św. Franciszka uwielbiamy Pana Boga za każde stworzenie, dziękujemy Mu też za zwierzęta. On wszystko uczynił pięknym i dobrym! W dzień, kiedy wspominamy świętego z Asyżu, zapraszamy do nas parafian i wszystkich czcicieli św. Franciszka. Błogosławimy ich zwierzęta, ich – można powiedzieć – „pociechy”, naszych „braci mniejszych”, jak ich nazywał św. Franciszek.

– Mamy w naszym klasztorze kota – kotkę, która zowie się Hanka. Nie wiadomo, czy zechce przyjść na dzisiejszą imprezę. Wyznaczyliśmy o. Mateusza Gliwę, żeby ją ujarzmił, jak św. Franciszek wilka z Gubio i mamy nadzieję, że się tu zjawi – zdradził o. Stanisław Lelito OFMConv.

Zobacz zdjęcia:

Okazało się, że kocica pozwoliła się przynieść i uczestniczyła w błogosławieństwie. Wśród „braci mniejszych” przeważały psy – które nawiązywały między sobą nowe przyjaźnie; było też nieco kotów – zachowujących spory dystans do ceremonii, ogromny ślimak afrykański imieniem Hektor i mały żółwik grecki Alk pływający w plastikowym pudełku wypełnionym wodą (w domu towarzyszą im jeszcze rybki i żaba Ebola, ale ta ostatnia odmówiła wyjścia z domu). Na placu przed kościołem były wielkie psiska i małe pieski, jak Sami, siedzący na rękach pani Barbary, czy 4-miesięczna Łatka, kryjąca się za habitem franciszkańskim.

– Każde stworzenie na swój sposób oddaje chwałę Panu Bogu; zwierzęta też Go uwielbiają, przez sam fakt swojego życia, przez to, że nam pomagają, sprawiają radość, są w jakiś sposób naszymi przyjaciółmi. W ten sposób spełniają swoje posłannictwo, dane im przez Boga, który je stworzył. Pomagają nam w pewien sposób dotrzeć do nieba, a my przez modlitwę chcemy je błogosławić – wyjaśnia o. Stanisław.

Czy w wieczności będziemy się cieszyć obecnością naszych ulubionych zwierząt? – Uważam, że tak! – twierdzi franciszkanin. – W Biblii jest mowa o „nowym niebie i nowej ziemi”. Całe stworzenie będzie uwielbione i odnowione w Chrystusie, więc jestem pewien, że spotkamy tam zwierzęta – także nasze pupile.

U franciszkanów gościł ślimak Hektor, psy, koty i żółw. Zostali pobłogosławieni

Ślimak Hektor. Agata Combik /Foto Gość

– Mieszkam w okolicy od niedawna i nie wiedziałem, że odbywa się tu takie spotkanie franciszkańskie. Żona dzwoniła do mnie w tej sprawie aż z Włoch! Pies to zwierzę, nie człowiek, ale jednak w jakiś sposób jest członkiem rodziny. Włączamy go też w naszą modlitwę – mówi pan Ryszard, który przyszedł z psem imieniem Lejla.

– To jest Elton, seter szkocki. Bardzo żywy. Mamy go 3 tygodnie. Moim zdaniem to jest takie lekarstwo na duszę – mówi pani Alicja, która przyszła ze swoją córką Martą.

Zanim franciszkanie pobłogosławili zwierzaki, zabrzmiała piosenka o „Braciszkach skrzydlatych…”. Większość psów włączyła się natychmiast we wspólne muzykowanie. Dodatkowa korzyść? Nowe znajomości zawarte także pomiędzy ludźmi.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama