Jego krótkie życie pokazuje, w jaki sposób nieidealni ludzie mogą podążać wcale niełatwą drogą ku życiowym ideałom.
Motto życiowe św. Stanisława Kostki (1550-68), którego wspomnienie liturgiczne przypada na dzień 18 września, brzmi: „Do wyższych rzeczy zostałem stworzony i dla nich pragnę żyć”. Jego patronat obejmuje naszą Ojczyznę (od 1671 r.), w tym dwa związane z jego życiem miasteczka (Przasnysz – miejsce chrztu i Drobin – z której wywodzi się matka świętego, Małgorzata z Kryskich), w sposób szczególny młodzież. A ta nie zadowala się spoglądającym z cukierkowatych obrazów pomnikowym ideałem człowieka, o którym w jednej z pieśni możemy usłyszeć słowa: „Aniele ziemski bez winy, ozdoby naszej krainy”. To jednak młody człowiek, z krwi i kości, który jest wzorem życia chrześcijańskiego i przykładem wierności powołaniu. Jego życie odzwierciedla bieg ku świętości, do której jest wezwany każdy uczeń Chrystusa od momentu zanurzenia w wodach chrztu, zakończony na ziemi z różańcem w ręku („To jest własność Najświętszej Matki”) oraz pełnym przekonania wezwaniem: „Mam ufność w miłosierdziu Bożym i zgadzam się najzupełniej z wolą Bożą”. Jak zauważa ks. prof. Stanisław Urbański, „jeżeli chrześcijanin pragnie służyć Bogu, to jego miłość objawia się w uzgadnianiu własnej woli z wolą Bożą. To posłuszeństwo woli Bożej jest sprawdzianem rozwoju miłości i jej miarą. Albowiem służenie Bogu jest ustawicznym szukaniem i wypełnianiem woli Bożej w codziennym życiu”.
Biskupi polscy w „Liście na Rok św. Stanisława Kostki” (2018) przypomnieli: „Kostka” znaczy „więcej!” Żyjąc w XXI wieku nie powtórzymy dokładnie czynów św. Stanisława Kostki. Naszym zadaniem jest raczej zrozumienie ducha tego świętego, który nie dał się zwieść mirażowi wygodnego życia, zabezpieczonego majątkiem rodziców. Miał odwagę przeciwstawić się panującym modom i naciskom grupy. Nie chciał ani imponować, ani uczynić z życia jednej wielkiej rozrywki. Był silną osobowością, miał swoją klasę i styl. Do końca zachował wolność. To nie był młody człowiek, który nie wie, po co żyje, jest znudzony i apatyczny, żądający od innych, a nie dający nic z siebie. (...) Uwierzył w miłość Boga i całym sobą na nią odpowiedział”.
Wpatrzeni w postać św. Stanisława, mamy motywację, aby mobilizować siebie samych i tych, z którymi na co dzień żyjemy, przebywamy czy modlimy się, aby nie bali się wymagać od nas i od siebie „rzeczy wyższych”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.