Niesienie pomocy wewnętrznym przesiedleńcom na Ukrainie ma fundamentalne znaczenie.
Dotyczy to szczególnie rodzin z małymi dziećmi oraz osób samotnych i w podeszłym wieku. „Bez tego wielu ludzi pozostałoby bez najmniejszego wsparcia, co często oznaczałoby głód i problemy zdrowotne z powodu braku podstawowych leków” – mówi Roberto Vignola, który wraz z wolontariuszami niesie obecnie pomoc w tym kraju.
Należy on do włoskiej organizacji charytatywnej Cesvi, która zaangażowała się m.in. w odbudowę zniszczonej przez Rosjan Buczy. Po zapewnieniu pierwszej kryzysowej pomocy w wielu miastach Ukrainy organizacja przygotowuje się obecnie do niesienia długofalowego wsparcia. „Każdy wojenny tydzień oznacza pogłębianie kryzysu humanitarnego i rosnące potrzeby ludności” – mówi Radiu Watykańskiemu Roberto Vignola.
„Do jednego z naszych ośrodków dotarła ostatnio Vladislava ze swoją córeczką, która urodziła się już po wybuchu wojny. Uciekły z regionu Donbasu, potrzebowały wszelkiej pomocy. My działamy w ośrodkach, które udostępniły nam ukraińskie władze. Są to szkoły, hale sportowe i inne miejsca, gdzie ludzie mogą znaleźć schronienie – mówi papieskiej rozgłośni Vignola. – Zapewniamy uchodźcom wszystko, co jest im potrzebne do życia, a pamiętajmy, że 90 procent potrzebujących to kobiety i dzieci. To, że jesteśmy obecni na miejscu, pomaga nam realnie ocenić potrzeby i odpowiadać na nie każdego dnia. Współpracujemy ze społeczeństwem obywatelskim i rzeszą ukraińskich wolontariuszy, którzy w tym trudnym czasie się zmobilizowali. Myślimy o długofalowych programach, które oprócz pomocy materialnej zapewnią też uchodźcom wsparcie psychologiczne. Szczególną troską obejmujemy dzieci, które są naszą przyszłością, staramy się pomóc im przezwyciężyć traumę, której doświadczyły.“
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.