Jak przygotować posiłek lub Posprzątać w domu? Jak zrobić zakupy w sklepie? Jak znaleźć pracę? Tutaj te pytania są bardzo praktyczne i wymagają pomysłowości. Odpowiedzi znajdują już od 10 lat.
Ks. Witold Lesner/ GN W pracowni plastycznej powstają prawdziwe arcydzieła. Na zdjęciu od lewej: Irenka Cendal, Ewelina Banaszak, Mieciu Mariuszyc, Basia Skiba i Basia Baran. Po otwarciu drzwi widać zwrócone na wchodzącego ciekawe, radosne oczy. Zaraz po spojrzeniu na twarzy rozkwita uśmiech, a po nim, jako coś naturalnego, wyciągnięte ręce i spieszne kroki, by uściskać gościa. Z kuchni wygląda Henryk Sienkiewicz. Nie zna słynnego pisarza, ani jego książek, ale o nim słyszał. – Ja tam lubię pracę w kuchni, a najbardziej zmywać naczynia – mówi, szeroko się uśmiechając. Zza jego pleców wyskakuje Irenka Cendler radośnie podając jeszcze mokrą rękę, a po niej kolejni: Tomek, Mietek, Jola, Ela, Paweł… w sumie 20 osób.
Warsztaty dla domu
Na pierwszy rzut oka widać, że wszystko jest tutaj takie normalne i zwyczajne. Umeblowanie niemal jak w domu, obowiązki przy kuchennym zlewie, komputer, kubek z kawą, a obok ciasto – sernik… Szybko jednak można się zorientować, że miejsce to jest jakieś inne, wyjątkowe. Obrazy, którymi nie pogardziłby wytrawny kolekcjoner, zajmują niemal wszystkie ściany. Niemal, bo spora część obwieszona jest dyplomami i nagrodami za udział w zawodach sportowych i konkursach artystycznych. Radosna, przyjacielska atmosfera miesza się tu z dużym skupieniem, gdy poszczególne osoby pochylają się nad swoją pracą. Widać w tym wielkie zaangażowanie.
Historia tego miejsca rozpoczęła się 10 lat temu, gdy osoby tworzące Katolickie Stowarzyszenie na rzecz Osób Niepełnosprawnych „Tęcza” Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej postanowili stworzyć miejsce dla osób z dysfunkcją intelektualną i chorych psychicznie. Przy wsparciu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) w styczniu 2001 roku, w dawnym pasażu Novity, przy ul. II Armii 30-40 otwarto Warsztaty Terapii Zajęciowej (WTZ) „Tęcza”.
Od samego początku miejsce znalazło tu 20 podopiecznych. Część z nich jest do dzisiaj, ale są też nowi. Zaledwie trzy tygodnie temu dołączyła do zespołu Malwina Narożna. – Podoba mi się i lubię tu przychodzić – mówi nieśmiało. Inni są już bardziej „u siebie” i odważnie deklarują: – Ja też lubię tu być, ale lubię również konie. Moim ulubionym jest Luiza – uśmiecha się Ewelina Banaszak. – A ja lubię sport. Na rowerku ćwiczę nogi, by nie bolały – wtrąca Ela Łyczakowska.
Sportowcem jest też Mietek Mariuszyc. – Najlepsze są kręgle i lubię w nie grać – deklaruje. Basia Baran przeciwnie, woli wyszywać, bo ją to uspokaja. W placówce każdy znajdzie coś dla siebie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Przypomina też, że szkoła jest miejscem, w którym uczymy się otwierać umysł i serce na świat.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.