Ludzie zdali egzamin z solidarności. I to zarówno tu na Ukrainie, jak i w innych krajach – mówi obecny w Kijowie nuncjusz apostolski. Rozmawiając z Radiem Watykańskim, podkreśla on, że Ukraińcy niemal namacalnie czują skupioną na nich uwagę i solidarność świata. Nie wiem, czy to wystarczy, ale może to mieć jakieś znaczenie podczas pokojowych negocjacji – dodaje abp Visvaldas Kulbokas.
Przyznaje on, że dziś rano w Kijowie panował względny spokój, wynikający z przegrupowania wojsk. Wciąż nie wiadomo, jak zakończy się ta wojna, ale solidarność, którą wzbudziła wśród ludzi, jest już czymś pięknym – mówi papieski przedstawiciel na Ukrainie.
„Z jednej strony sytuacja jest bardzo dramatyczna, bo nawet ja, kiedy w samej nuncjaturze przechodzę z jednego pomieszczenia do drugiego, zawsze mam ze sobą plecak z najbardziej niezbędnymi rzeczami, bo nigdy nie wiesz, gdzie będziesz za kilka sekund. Z drugiej strony ta sytuacja ma też pozytywne konsekwencje. Tu w Kijowie panuje ogromna solidarność. Na szczeblu parafialnym, między chrześcijanami różnych wyznań. Wczoraj na przykład rozmawiałem z rzecznikiem Cerkwi prawosławnej patriarchatu moskiewskiego, który zapewnił o solidarności z Ukrainą i jej mieszkańcami. Dziś rozmawiałem z asystentem muftiego Ukrainy. Zapewnili mnie o gotowości do pomocy, bo przy meczecie zgromadzili zapas żywności. A zatem jest tu wielka powszechna solidarność. A obok tego jest solidarność międzynarodowa. Nie mogę oczywiście mówić o całym świecie, lecz tak wiele uwagi poświęca się dziś Ukrainie, tak wiele gromadzi się pomocy, a przede wszystkim są serca, które okazują swą bliskość.“
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.