W przypadku wojny jedynym planem działania Kościoła jest bycie blisko ludzi i pomaganie im we wszelkich sytuacjach.
W razie inwazji Rosjan Kościół nikogo nie opuści i będzie nadal pracował na rzecz pokoju – zapewnił biskup kijowsko-żytomierski Witalis Krzywicki (Witalij Krywyćkyj). W rozmowie z włoską agencją katolicką SIR przedstawił obecną sytuację i jak społeczeństwo ukraińskie przeżywa to, co się dzieje.
„Żyjemy w bardzo napiętych i niepewnych czasach. Wiele osób jest zdezorientowanych, nie wie, co myśleć i co robić. Ludzie starają się oceniać napływające wiadomości, aby wiedzieć, które z nich są prawdziwe, a które fałszywe” – powiedział biskup. Zastrzegł się, że „nie jesteśmy politykami, ale chcemy pomóc ludziom, aby nie ulegli poczuciu strachu i nie dali się zwieść. Kładziemy nacisk na nadzieję w Bogu”.
Biskup zwrócił uwagę, że rozpowszechniane informacje wzmacniają w społeczeństwie chęć ucieczki i migracji, byle dalej od wojny. „Niektórzy poważnie zastanawiają się nad możliwością przeniesienia się przynajmniej na Zachodnią Ukrainę, licząc na to, że w razie inwazji wydarzenia wojenne tam nie dotrą. Ale muszę też powiedzieć, że wśród zwykłych ludzi nie ma jak na razie paniki ani chęci ucieczki z miast” – dodał hierarcha.
Zapewnił, że Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie współpracuje z państwem na rzecz pokoju i prowadzi konstruktywny dialog z władzami cywilnymi. W zeszłym tygodniu Wszechukraińska Rada Kościołów i Organizacji Religijnych spotkała się z przewodniczącym Rady Najwyższej, a za kilka dni odbędzie się podobne spotkanie z ministrami spraw zagranicznych i obrony.
Biskup podkreślił, że w przypadku wojny jedynym planem działania jest bycie blisko ludzi i pomaganie im we wszelkich sytuacjach. „Ale wojna nie jest rozwiązaniem i dlatego uważamy, że należy i powinno się kontynuować drogę dialogu politycznego” – dodał bp Krzywicki.
Na pytanie, dlaczego Rosja chce zawładnąć Ukrainą, odpowiedział: „Nie widzę prawdziwego powodu, aby okupować nasz kraj. Powody, które się podaje, to tylko prowokacje. Niektórzy mówią o imperialistycznych wizjach Rosji, ale to tylko słowa”.
Mówiąc o nastawieniu Ukraińców do Rosjan biskup zauważył, że obecnie w Rosji mieszka wiele osób, które urodziły się na Ukrainie i przypomniał, że mieszanie się narodów było silnie odczuwalne w okresie sowieckim, ale trwało to także później.
„Jest oczywiste i naturalne, że w Rosji są krewni i przyjaciele osób i rodzin mieszkających na Ukrainie. Istnieją więzi międzyludzkie, których nie da się ukryć. Oczywiście od 2013 roku wiele się zmieniło. Wielu Ukraińców mogło traktować priorytetowo stosunki rodzinne z Rosjanami, nadając im większą wagę niż sprawom politycznym. Ale są też rodziny, które przestały się ze sobą kontaktować z powodu konfliktu i napięć politycznych, które się pojawiły. Innymi słowy, są ludzie, którzy nadal utrzymują bliskie relacje i dzielą się losem i uczuciami z rosyjskimi członkami rodziny i przyjaciółmi. I są osoby, które z powodu tego konfliktu wybraz jedną lub drugą opcję. Trudno jest mi powiedzieć, co dzieje się po stronie Rosji, ale mogę powiedzieć, że na Ukrainie jest wielu, którzy potrafią odróżnić Rosjanina od stanowiska, jakie Moskwa zajmuje wobec Kijowa” – ođwiadczył bp Krzywicki.
Na koniec zapewnił, że w razie rosyjskiej inwazji zostanie ze swoimi ludźmi. „Nie ma innej możliwości” – dodał.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.