Indie: trwa proces księdza za obrazę uczyć religijnych hinduistów

"Ksiądz nie może się powoływać na te same prawa do wolności wypowiedzi co satyryk czy naukowiec".

Reklama

Sąd Najwyższy w południowych Indiach w stanie Tamilnadu odrzucił odwołanie katolickiego księdza od postawionych mu zarzutów ranienia uczuć religijnych hinduistów. „Ksiądz nie może się powoływać na te same prawa do wolności wypowiedzi co satyryk czy naukowiec. Wielokrotnie poniżył on społeczność hinduistów” – czytamy w uzasadnieniu odmowy uchylenia sprawy.

Oskarżenie ks. George’a Ponnaiaha dotyczy m.in. obrażania uczuć religijnych hinduistów, szerzenia wrogości między różnymi grupami na tle religijnym oraz niszczenia harmonii społecznej. Do przestępstwa miało dojść podczas publicznego spotkania w Arumanai, wiosce w dystrykcie Kanyakumari, 18 lipca 2021 roku, które odbyło się w ramach protestu przeciwko nakazowi zamknięcia kościoła z powodu pandemii oraz by oddać hołd zmarłemu o. Stanowi Swamy’emu.

Na nagraniu wideo z przemówienia, które trafiło do sieci, można zobaczyć wypowiedzi skierowane przeciwko różnym społecznościom religijnym, przywódcom rządzącej w stanie Dravida Munnetra Kazhagam oraz liderom nacjonalistycznej partii rządzącej Indyjskiej Partii Ludowej (BJP), w tym premierowi Narendrze Modiemu i ministrowi spraw wewnętrznych Amitowi Shahowi. Prawicowe grupy hinduistyczne złożyły skargę na policję, żądając natychmiastowego aresztowania księdza. Został on zatrzymany 24 lipca, a miejscowy sąd przekazał go do aresztu. Następnie zwolniono go za kaucją. Administrator apostolski diecezji Kuzhithurai, abp Antony Pappusamy, stwierdził, że Kościoł katolicki nie wspiera wypowiedzi takich, za jakie oskarżony został ksiądz.

Choć ksiądz wystosował specjalne nagranie z przeprosinami i tłumaczeniem, że film został zmanipulowany tak, aby wydawało się, że obrażał hinduistów oraz zapewnieniem, że nie miał złych intencji, ostatecznie sędziowie zgodnie orzekli, że musi odpowiedzieć prawnie za swoje wypowiedzi. Ostatecznie oddalono 4 z 7 stawianych mu zarzutów.

Sędzia G.R. Swaminathan wydał 31-stronicowe postanowienie odmowy odstąpienia od oskarżenia. „Nie wszyscy hindusi muszą czuć się obudzeni, wystarczy jeśli czyjeś słowa oburzają uczucia religijne lub przekonania nawet części Hindusów, już wtedy przepis karny zostałby naruszony”, napisał sędzia, według którego wypowiedzi księdza miały jednoznaczny wydźwięk i nie można ich postawić na równi z wypowiedziami satyryków bądź komentatorów życia społecznego. „W tym wypadku, «kto» i «gdzie» ma kluczowe znaczenie. Celem wypowiedzi było odróżnienie społeczności hinduistycznej od innych. Stawiały one hinduistów po jednej stronie, a chrześcijan i muzułmanów po drugiej, wyraźnie nastawiając grupy przeciwko sobie” – czytamy w dokumencie.

Według sędziego wypowiedzi oskarżonego podżegały słuchaczy do wrogości wobec hindusów. „Składający petycję (o zwolnienie z zarzutów – red.) wielokrotnie poniżał społeczność hinduską. Wypowiadane słowa są wystarczająco prowokujące. Cuchną one złośliwością i supremacjonizmem. Państwo nie może ignorować takich wypowiedzi, wygłaszanych przez obłąkany odłam religijny” – czytamy w piśmie.

Sędzia uważa, że geneza misji chrześcijańskich w Indiach wiązała się z korzyściami politycznymi, jednak jej efektem ubocznym były szkody poniesione przez ludność Indii. „Królowie Travancore uratowali terytorium, ale stracili dusze. W tej kwestii zgadzali się Mahatma Gandhi i Veer Savarkar (zwolennik hinduskiego nacjonalizmu – red.). Utracone terytorium może być odzyskane, ale utracone dusze bardzo trudno odzyskać”.

Ponadto, według sędziego, prawdziwym powodem sprzeciwu wobec nawracania hinduistów jest „monopolistyczne roszczenie do uznawania Jezusa za jedynego Boga, a wszystkich innych bogów za fałszywych”. „Przez to mieliśmy polowania na czarownice i palenie na stosie w średniowiecznej Europie i zapoczątkowało to najdłuższą na świecie inkwizycję w Indiach, którą narzucił św. Franciszek Ksawery. W Goa bezlitośnie niszczył on hinduskie miejsca kultu i nękał hindusów, podczas gdy w okręgu Kanyakumari jest on uznawany za świętego przez ludzi tego samego narodu, który zalecana przez niego inkwizycja spaliłaby na stosie – nie tylko hinduistów, ale także Żydów i muzułmanów, wszystkich hindusów” – napisał sędzia.

Jak dodał, hindusi chcą chronić różnorodności religijne i zapewnić ochronę wszystkich mniejszości w Indiach, ponieważ pluralizm jest wpisany w istotę hinduizmu. „Wyobraźcie sobie katolików z Irlandii pod rządami protestanckiej Wielkiej Brytanii i pomyślcie o ich niespokojnej historii. Wyobraźcie sobie muzułmańskich Ahmadiyas w zdominowanym przez sunnitów Pakistanie. Oni nie mogą nawet nazywać siebie muzułmanami. Wyobraźcie sobie protestantów w społeczeństwie, w którym większość stanowią katolicy. Następnie wyobraźcie sobie wszystkie te mniejszości w społeczeństwie, w którym większość stanowią hinduiści. Hindusi nie są wspólnotą religijną. Stoją oni na straży mniejszości i wielości dróg”. Sędzia zaznaczył, że sam darzy szacunkiem chrześcijaństwo i z niego czerpie, inspirując się słowami Jezusa o miłości Boga i człowieka.

Ksiądz może odwołać się do najwyższej instancji, czyli Sądu Najwyższego.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama