Biskup kolejnej włoskiej diecezji zdecydował o rezygnacji z obecności rodziców chrzestnych podczas sakramentu chrztu. Decyzja weszła w życie początkiem roku i obowiązywać będzie przez trzy lata. Obejmuje ona także rezygnację z obecności świadków w czasie bierzmowania. „Te postaci utraciły swoje duchowe znaczenie, a ich obecność na liturgii była czysto formalna” – mówi Radiu Watykańskiemu bp Domenico Mogavero.
Ordynariusz sycylijskiej diecezji Mazara del Vallo nie jest pierwszym włoskim biskupem, który podjął taką decyzję. Podkreśla on, że przy wyborze rodziców chrzestnych ich wiara schodzi coraz częściej na drugi plan, choć to ich zadaniem jest pomaganie chrześniakowi w życiu wiarą. Bp Mogavero wskazuje, że rodzi to coraz więcej hipokryzji i zakłamania stąd lepiej taką praktykę czasowo przerwać.
„Kiedyś postać chrzestnych odgrywała istotną rolę. Obecnie są to postaci, które stwarzają wiele problemów. Liczy się jedynie otoczka, a nie głęboki duchowy sens. Warto pamiętać, że Kodeks Prawa Kanonicznego nie nakłada obowiązku obecności matki i ojca chrzestnego – mówi papieskiej rozgłośni bp Mogavero. – Wiele osób mówiło mi o tym, że chrzestni zupełnie nie wywiązują się z obowiązków wziętych na siebie w czasie sakramentu chrztu. Wzięliśmy pod uwagę faktyczny stan rzeczy w trosce o godność sakramentu i o to, by zupełnie nie zagubić wartości chrześcijańskiego świadectwa. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że chrzestni stają się jedynie ozdobnikiem do liturgii i potencjalnym źródłem prezentów postanowiliśmy przerwać tę tendencję. Potrzeba starań, by chrzestnym przywrócić ich pełne duchowe znaczenie i wtedy będą mogli znowu powrócić.“
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.