Prawie 850 tys. dzieci potrzebuje natychmiastowej pomocy po przejściu tragicznego tajfunu, który spustoszył kilka wysp na Filipinach.
UNICEF alarmuje, że w dobie koronawirusa coraz trudniej jest zebrać potrzebne środki na pomoc. Już wcześniej na dotkniętych tajfunem terenach dzieci były niedożywione i żyły w ubóstwie, teraz sytuacja staje się dramatyczna.
Tajfun uderzył w wyspy archipelagu tuż przed Bożym Narodzeniem. W wielu regionach żywioł zniszczył 90 proc. domów, ponad 600 tys. rodzin straciło dach nad głową. Sytuację pogarsza pandemia i ulewne deszcze padające na obszarach dotkniętych tajfunem. Wielu poszkodowanych wciąż nie ma dostępu do wody pitnej, żywności i podstawowych lekarstw. Szczególnie dramatyczna staje się sytuacja pozbawionych opieki dzieci oraz tych, którym rodziny nie są w stanie zapewnić nawet podstawowego wyżywienia.
Tysiące rodzin żyje w prowizorycznych namiotach, co przyczynia się do rozprzestrzeniania się wielu chorób. UNICEF dostarcza potrzebującym środki do dezynfekcji wody, środki higieny oraz pojemniki na wodę. Ta początkowa pomoc jest jednak niewystarczająca. Organizacji nie udało się zebrać nawet połowy z kwoty 11 mln dolarów, która potrzebna jest na niesienie pomocy filipińskim dzieciom. Ogromnym wyzwaniem pozostaje też odbudowanie szkół, które w większości zostały zmiecione przez tajfun. Poważnym problemem jest też narastający głód.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).