W połowie XX wieku przeprowadzono ankietę wśród ośmiu tysięcy studentów uniwersytetów amerykańskich na temat tego, co jest najważniejszą rzeczą w ich życiu. 78 procent ankietowanych odpowiedziało: odnaleźć sens swego życia.
Praca w różnych dziedzinach aktywności zawodowej i miłość mężczyzny do kobiety prowadząca do małżeństwa stanowią naturalny, ziemski cel i sens życia. Ale od początku istnienia człowiek pytał, czy istnieje również cel i sens wykraczający poza to, co naturalne, ziemskie. Religia odpowiadała twierdząco i wskazywała na Boga. W poznaniu tego celu i dążeniu do niego ludzie doznają różnych trudności i prowadzą niekończące się dyskusje.
Bieda i bogactwo przeszkodami w drodze do Boga
Lata trzydzieste XX wieku. Ks. Wincenty Lebbe, belgijski misjonarz, patrzy na Chińczyka siejącego ryż.
– Dlaczego siejesz? – pyta.
– Bym miał co jeść.
– A dlaczego chcesz jeść?
– Żebym był silny.
– A po co ci siła?
– Też pytanie! Abym mógł siać ryż.
Całe życie tego ubogiego Chińczyka obracało się w kręgu pracy i posiłków. Nie widział wyższych celów i wartości. Nie był na nie wrażliwy. Podobnie działo się w Indiach za czasów Mahatmy Gandhiego (1869–1948). Napisał on w swojej Autobiografii:
Człowiek głodny myśli przede wszystkim, jak zaspokoić ten głód. Jest gotów nawet sprzedać swą wolność, byleby tylko otrzymać za nią kawałek chleba. W takiej sytuacji znajdują się w Indiach miliony istot. Dla nich Bóg, wolność i jakiekolwiek inne idee, nie mają żadnego znaczenia. Jedyną formą, w której Bóg mógłby się im objawić, jest praca i zapłata zapewniająca pokarm.
Podobny skutek, jak skrajne ubóstwo, może mieć również nadmierne bogactwo. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych w latach siedemdziesiątych XX stulecia obok wzrostu zamożności przeżyli coś, co można nazwać rewolucją kulturalną i obyczajową. Wprowadzono aborcję i w wielu środowiskach zapanowała duża swoboda seksualna. Doradca prezydenta Jamesa Cartera Zbigniew Brzeziński pisał o tym okresie:
Sens życia określa się po prostu jako większe posiadanie dóbr materialnych. A to prowadzi do hedonizmu kulturalnego, do egoizmu i do zmniejszenia odpowiedzialności za społeczeństwo.
W nie mniejszym stopniu zapanował konsumpcyjny styl życia także w Europie, a laicyzacja i obojętność religijna wystąpiły w jeszcze większej mierze. Miał rację mędrzec z kart Starego Testamentu, modląc się do Boga: „Nie dawaj mi ani ubóstwa, ani bogactwa, ale pozwól, abym jadł niezbędny chleb” (Prz 30,8).
Wątpliwości i poszukiwania uczonych
Dla filozofów i pisarzy epoki oświecenia religijny sens życia nie był czymś tak pewnym, jak dla ludzi żyjących we wcześniejszych wiekach. Jeden z czołowych przedstawicieli francuskiej myśli oświeceniowej Denis Diderot (1713–1784) napisał:
Kim jesteś, skąd się wziąłeś, co się z tobą stanie? – to pytania, które sobie stawiają wszystkie istoty wszechświata, ale na które nikt nie umie odpowiedzieć.
Urodzony w tym samym stuleciu Johann Wolfgang von Goethe (1749–1832) uchodził za człowieka wierzącego, ale i jemu wiara nie dawała całkowitej pewności. Dał temu wyraz, pisząc w 66. roku życia:
Całą swoją sztukę i wiedzę oddałbym, by poznać z pewnością trzy wielkie problemy: skąd się wziąłem, dokąd idę i co mam zrobić z życiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).